Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2019, 11:48   #555
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Kilka godzin wcześniej, jeszcze w wiosce

Loftus nie znalazł śladów "mrocznej magii" w garści ziemi przyniesionej przez Olega. Może ciągnął się za nią ślad Szarego Wiatru Magii, ale czy to za nią czy za samym Loftusem, trudno było mu orzec.

Galeb mając czas i dostęp do narzędzi potrafił dokonać prostych przeróbek pancerza i także tym razem nie sprawiło mu to problemów.

Leonora szukając kupców zorientowała się, że w malutkiej wiosce, która nigdy nie miała więcej jak stu mieszkańców, a obecnie służyła za przystanek granicznym żaden kupiec by się nie ostał, bo przecież jego dobra natychmiast zostałyby zabrane. Szukała też miejsca gdzie mogła by się odświeżyć i po godzinie krążenia po wiosce wróciła do jedynego miejsca, w którym to było możliwe, czyli do Szlachetnego Rycerza.
Wróciła, dodajmy, w wyśmienitym humorze, rozsiawszy wśród lokalnej społeczności ustaloną przez Barona wersję wydarzeń. Czyli tę o łowach na gobliny, co było o tyle ciekawe, że dosłownie chwilę wcześniej robiła co tylko mogła, by "lokalna społeczność" zignorowała jego wersję.


Niedawno, na moście

Gustaw wysforował się naprzód i gdy został zagadany w jakim celu jadą po pozdrowieniu oznajmił, iż są obstawą krasnoluda od Lagera z odbudowywanej przez owego browarni Bugmana. Strażnicy pokiwali głowami i kazali jechać dalej, nie zauważywszy kłamstwa. A może po prostu nie słyszeli, że nie odbudowują tam browaru, a stawiają karczmę?
Szlachcic dodatkowo chciał się dowiedzieć jak na szlaku sytuacja się przedstawia. Czy jest bezpiecznie czy mogą się spodziewać problemów. Ze słów strażników wynikało, że mogli. Niedawno Imperialni próbowali się tędy przedostać,

Na wzgórzach po drugiej stronie rzeki rosła aktywność goblinów, napadały na konwoje, zwykle ostrzeliwały z zasadzki i uciekały, ale po tej stronie rzeki ich nie było, bały się otwartego terenu. Za to podobno bliżej przełęczy, już w górach, ataki się zdarzały.

Loftus i Oleg
sprawdzali trasę, ale wbrew ich obawom, nie zostali zaatakowani. Nie było dobrego miejsca na zasadzkę. Wieczorem dotarli do Kroppenleben.


4 Erntezeit, wieczór
Kroppenleben
Pogoda: zachmurzenie umiarkowane, lekki wiatr, dosyć ciepło.


Kroppenleben było kiedyś bogatą wioską, żyjącą z handlu futrami. Ba, nawet sam Baron von Kalb właśnie stąd zarządzał swoją baronią. Ale teraz Baron był w Nuln, a jego ufortyfikowany dworek straszył zrujnowany i wypatroszony z wszystkiego co cenne. Słynne targowisko i niegdyś dostatnie domostwa też nie wyglądały lepiej. Karczma "Pod lisem", znana niegdyś z doskonałego cydru i możliwości zaopatrzenia się we wszystko co potrzebne w górach (wliczając w to pośrednictwo w zatrudnieniu krasnoludzkiego przewodnika) nadal istniała, ale nie służyła już jako karczma, a zwykła noclegownia, w której akurat odpoczywali konwojenci czterech ciężkich wozów, jakie widzieli na dziedzińcu. Karczmarza ani wieśniaków nie było. Jedyną nietkniętą częścią osady była "dzielnica krasnoludzka" - cztery ufortyfikowane niskie budynki ewidentnie będące dziełem brodatego ludu.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 30-05-2019 o 12:02.
hen_cerbin jest offline