Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-05-2019, 21:25   #551
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Zamieszanie na przystani i później w gospodzie niespecjalnie zdziwiło i rozzłościło Thorvaldssona. Powód był jasny, choć uświadomił sobie to dopiero teraz - mimo zrewidowania poglądu na dalszą służbę w oddziale najwyraźniej przestało mu zależeć tak bardzo, jak wcześniej. Skoro mu nie zależy, to i denerwować się na niefrasobliwość dowódcy nie ma po co. Robił swoje, myślał swoje, mówił mniej, niż zwykle - to był obraz kaprala, który kiedyś lubił pomarudzić na głos dając ujście niezadowoleniu z dowolnego powodu, czy też rzucić ciężkim dowcipem lub wszetecznicą.

Sierżant odwalał fuszerkę. Bez dwóch zdań. Będąc zadowolonym ze swojej elokwencji udawał niemotę, gdy jego złote usta były najbardziej potrzebne. Zaraz potem niweczył próby wybrnięcia z trudnej sytuacji podejmowane przez innych członków oddziału. Tak było za każdym razem właściwie, a przynajmniej na tyle często, by nie zauważać tych sytuacji, gdzie robił co trzeba.

Krasnoluda najbardziej irytował brak jakiegokolwiek planu. Teoretycznie Gustaw mógł mieć jakiś plan, ale jak dotąd nie dał po sobie tego pokazać. Za to chaotyczne i spóźnione decyzje lub zazwyczaj ich brak świadczyły dobitnie, że dowódca nie ma pomysłu na ich misję. A to nie wróżyło niczego dobrego. Przecież nawet zły plan jest lepszy, niż żaden...

Sytuacji nie poprawiał status [i]gaar[/b]. Służba w armii nie usprawiedliwiała bezpośredniej współpracy z wyklętym, a opuszczenie oddziału z powodu takiego dowódcy również było dyshonorem. Czasami wręcz miał ochotę skrócić sierżanta o głowę i dać Ostatnim szansę - ale to takowoż było niegodne...

Stąd Detlef zajął się pracą fizyczną, by nie roztrząsać w kółko jak w głębokiej, ciemnej i cuchnącej rzyci trolla się znalazł. Ani chybi przyjdzie mu z tego wszystkiego łeb ogolić i odkupienia w chwalebnej śmierci szukać... Splunąwszy z niesmakiem na pyuł gościńca szarpnął lejcami popędzając konie do szybszego przebierania kulasami. Siedział na koźle na szeroko rozstawionych nogach, w pełnym pancerzu i pod bronią - w zasięgu ręki miał nabity kulami garłacz i zdobyczny pistolet przykryte jutowym workiem dla niepoznaki. Podobnie szybko mógł sięgnąć po tarczę i topór - w końcu już raz zielone tałatajstwo na nich napadło, a coś mu się widziało, że to mogło nie być ich ostatnie spotkanie... Reszta bagażu, w tym najcenniejsza skrzynia z ładunkami również spoczywały blisko kozła. Detlef lubił mieć swój dobytek blisko siebie, tak na wszelki wypadek.

Zatrzymał wóz poza zasięgiem ewentualnych strzelców obstawiających most. Ciekawy był dyskusji sierżanta z Granicznymi, ale nauczony doświadczeniem spodziewał się najgorszego. Przyjął pozę znudzonego wozaka i strażnika karawany w jednym i czekał na rozwój wypadków.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 28-05-2019, 23:44   #552
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Gustaw w żaden sposób nie odniósł się do przestrogi Loftusa, pozostali też chyba nie zwrócili na to uwagi. Mag się jednak niepokoił, graniczni z osady wyraźnie zareagowali gdy usłyszeli o Shrederze. Niestety nie udało się zdobyć żadnych informacji na ten temat. Nie było również żadnego sprzyjającego momentu, aby dowiedzieć się o aktualnych działaniach Wernickiego. Nie nadarzyła się również okazja do sprawdzenia czy wcześniejsza dezinformacja odniosła jakikolwiek skutek, czy do budowania opowieści o Dziewicy. To nie było jednak ważne, przynajmniej nie na tym etapie podróży, gdy byli tak blisko przełęczy.
Pomniejsze działania zapewniły im tymczasowy spokój i możliwość opuszczenia osady, niemniej na skutek niefortunnych posunięć należało założyć, że w przyszłości będą one niosły konsekwencję. Gdy zaczną akcję na przełęczy, wróg szybko skojarzy fakty. Ten zimny podmuch był tego przedsmakiem…
Oczywiście mogło być gorzej, w nocy Ritterowi przyśnił się koszmar, że ten cały Wolf nie dał się omotać i oczekiwał od Gustawa wyjaśnień, a potem działań przeciwko goblinom. Na całe szczęście to był tylko zły sen. A co do zielonoskórych, to po uzyskani informacji od Olega, który tak jak zniknął, tak i wrócił do oddziału, mag miał nad czym myśleć. Szkoda, że nie mieli więcej czasu, niemniej istniało prawdopodobieństwo, że to nawet Markus Tivioli. Mistrz Kolegium Cienia, u którego zakwaterował się będąc w Meissen, uczył czarów z jego księgi i którego posiada licencję. Użycie goblinów jako narzędzie przeciwko Graniczym było sprytne. Takie ataki nie wywołają represji na okolicznej ludności, nie spowodują zakulisowej reakcji księżnej, która mieszała w działaniach regularnej armii Wissenland. Zmniejszą też populację zielonych, co w przyszłości ułatwi życie miejscowym. Na chwilę obecną, Ostatni nie powinni z nimi walczyć, w sytuacji zagrożenia unikać konfrontacji podobnie jak na rzece. Granicznym na ich temat przekazywać informacje błędne lub niepełne. Gdy Ostatni byli sami, szary czarodziej podzielił się z nimi swoimi przemyśleniami.

Ritter w sytuacje przy mostku się nie wtrącał, trzymał lekko z tyłu. Liczył, że Ostatni potrafią uczyć się na swoich błędach i rozumieją że lepsza jest jedna choćby zadowalająca wersja niż cztery olśniewające wersje realizowane w tej samej chwili. Stirlitz wtedy uratował sytuację, ale ponowne jego użycie byłoby zbytnym kuszeniem losu, zresztą chwilowo nie było takiej potrzeby.
Mag pozostawał czujny i skupiony. Gotów do reakcji, gdyby dostrzegł zawirowania wiatrów magii, czy instynktownie odczuł zagrożenie swoim szóstym zmysłem.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 29-05-2019, 07:55   #553
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Oleg zebrawszy, co miał zebrać wrócił, ale pierwszą osobą do której się udał był czarodziej, a nie dowódca. Dużo bardziej męczył go fakt, że na ziemi dzieją się rzeczy niezwykłe niż polityczne rozgrywki, w których brali udział. Te były i będą zawsze. Rzecz smutna ale normalna. Ale żeby wiedźmy, wampiry i nieumarli, a teraz ludzie bratający się z goblinami? Co się na tym świecie dzieje?

- Tak wiem to nie jest nasze zadanie. - uprzedził odpowiedź Loftusa- wziąłem próbkę ziemi ze śladu tych znikających kopyt. Czujesz zapach mrocznej magii, czy coś bardziej yyy... plugawego - Oleg wyciągną z kieszeni garść wilgotnej ziemi - tak tylko chciałbym się upewnić.

----------

Wierzchowiec, którego zwiadowca odebrał z rąk Berta dreptał spokojnie, a Oleg spoglądał w dal. Drużynowy kwatermistrz musiał się dobrze zająć zwierzęciem, bo chyba było w niezłym humorze. Nie parskało i nie szarpało łbem. Być może jednak po prostu delektowało się chwilą spokoju. Wraz z jeźdźcem od wyjścia z osady trzymali się z przodu do momentu, kiedy Oleg dostrzegł zablokowaną przeprawę. Zatrzymał się wtedy i pozostał z tyłu. Niestety zdecydowanie wyczuwał niechęć oddziału do Gładkiego Gustawa, ale któż inny miałby prowadzić negocjacje. Może przy okazji w końcu odzyska zaufanie pozostałych. Miał kilka wpadek nie da się ukryć. ale kto ich nie ma? No może Detlef, ale on jedynie drze japę i wywija toporkiem.
Spojrzał nieprzyjaźnie na plecy krasnoluda z końskiego grzbietu, ale tylko przez moment. Po pierwsze nie chciał dać się ponieść wzajemnej niechęci, na którą poniekąd sam zapracował, a po drugie lustrowanie okolicy było ważniejsze, więc i na tym postanowił się skupić. Kto wie co tym razem może wyskoczyć z kniei. Zwierzolud na gryfim zaprzęgu? Czemu nie? Takie czasy.
 

Ostatnio edytowane przez Morel : 29-05-2019 o 08:01.
Morel jest offline  
Stary 30-05-2019, 00:10   #554
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Gdy niejaki Wolf opuścił pomieszczenie, a akolitka skończyła najszczersze modlitwy dziękczynne do Pani Uczciwego Podstępu i Przebiegłej Walki postanowiła przywrócić sobie równowagę fizyczną i psychiczną. Wypatrzywszy wśród budynków niewielką łaźnię, nie szczędziła srebra na regenerujące spotkanie z gorącym powietrzem i prawie wrzącą wodą. Potem umyta i w oczyszczonym odzieniu udała się na publiczną, jak na akolitę przystało, modlitwę. Nie zapomniała też o profesjonalnym odświeżeniu broni i zbroi, bo jak wskazywała praktyka, te lubiły się przydawać mniej lub bardziej spodziewanych momentach. W zasadzie to w prawie każdych momentach.

Zebrała plotki, rozdzieliła błogosławieństwa i porady (mniej lub bardziej ogólnikowe) i nieistniejącym jeszcze zwyczajem wprosiła się do pierwszego z brzegu kupca na kolację. Wszak przyjęcie w domu świątobliwej osoby to wielki zaszczyt dla właściciela, a być może i łaska Najłaskawszej dla całej rodziny. Bo cóż taki akolita zje? Mniej niż najstarszy syn. Tym to sposobem wróciła do karczmy, po połowie dnia spędzonego na mieście w całkiem dobrym humorze, rozsiawszy wśród lokalnej społeczności ustaloną przez Barona wersję wydarzeń.

Rankiem spakowana ruszyła z drużyną, a gdy dotarli do strażników, poszła na ich spotkanie z Baronem, ale na wszelki wypadek nie mówiła nic. Rozglądała się tylko uważnie i przyjmując pozę znudzonego drogą akolity, gotowała się na jakieś niespodziewane wydarzenie.
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 30-05-2019 o 00:14.
druidh jest offline  
Stary 30-05-2019, 11:48   #555
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Kilka godzin wcześniej, jeszcze w wiosce

Loftus nie znalazł śladów "mrocznej magii" w garści ziemi przyniesionej przez Olega. Może ciągnął się za nią ślad Szarego Wiatru Magii, ale czy to za nią czy za samym Loftusem, trudno było mu orzec.

Galeb mając czas i dostęp do narzędzi potrafił dokonać prostych przeróbek pancerza i także tym razem nie sprawiło mu to problemów.

Leonora szukając kupców zorientowała się, że w malutkiej wiosce, która nigdy nie miała więcej jak stu mieszkańców, a obecnie służyła za przystanek granicznym żaden kupiec by się nie ostał, bo przecież jego dobra natychmiast zostałyby zabrane. Szukała też miejsca gdzie mogła by się odświeżyć i po godzinie krążenia po wiosce wróciła do jedynego miejsca, w którym to było możliwe, czyli do Szlachetnego Rycerza.
Wróciła, dodajmy, w wyśmienitym humorze, rozsiawszy wśród lokalnej społeczności ustaloną przez Barona wersję wydarzeń. Czyli tę o łowach na gobliny, co było o tyle ciekawe, że dosłownie chwilę wcześniej robiła co tylko mogła, by "lokalna społeczność" zignorowała jego wersję.


Niedawno, na moście

Gustaw wysforował się naprzód i gdy został zagadany w jakim celu jadą po pozdrowieniu oznajmił, iż są obstawą krasnoluda od Lagera z odbudowywanej przez owego browarni Bugmana. Strażnicy pokiwali głowami i kazali jechać dalej, nie zauważywszy kłamstwa. A może po prostu nie słyszeli, że nie odbudowują tam browaru, a stawiają karczmę?
Szlachcic dodatkowo chciał się dowiedzieć jak na szlaku sytuacja się przedstawia. Czy jest bezpiecznie czy mogą się spodziewać problemów. Ze słów strażników wynikało, że mogli. Niedawno Imperialni próbowali się tędy przedostać,

Na wzgórzach po drugiej stronie rzeki rosła aktywność goblinów, napadały na konwoje, zwykle ostrzeliwały z zasadzki i uciekały, ale po tej stronie rzeki ich nie było, bały się otwartego terenu. Za to podobno bliżej przełęczy, już w górach, ataki się zdarzały.

Loftus i Oleg
sprawdzali trasę, ale wbrew ich obawom, nie zostali zaatakowani. Nie było dobrego miejsca na zasadzkę. Wieczorem dotarli do Kroppenleben.


4 Erntezeit, wieczór
Kroppenleben
Pogoda: zachmurzenie umiarkowane, lekki wiatr, dosyć ciepło.


Kroppenleben było kiedyś bogatą wioską, żyjącą z handlu futrami. Ba, nawet sam Baron von Kalb właśnie stąd zarządzał swoją baronią. Ale teraz Baron był w Nuln, a jego ufortyfikowany dworek straszył zrujnowany i wypatroszony z wszystkiego co cenne. Słynne targowisko i niegdyś dostatnie domostwa też nie wyglądały lepiej. Karczma "Pod lisem", znana niegdyś z doskonałego cydru i możliwości zaopatrzenia się we wszystko co potrzebne w górach (wliczając w to pośrednictwo w zatrudnieniu krasnoludzkiego przewodnika) nadal istniała, ale nie służyła już jako karczma, a zwykła noclegownia, w której akurat odpoczywali konwojenci czterech ciężkich wozów, jakie widzieli na dziedzińcu. Karczmarza ani wieśniaków nie było. Jedyną nietkniętą częścią osady była "dzielnica krasnoludzka" - cztery ufortyfikowane niskie budynki ewidentnie będące dziełem brodatego ludu.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 30-05-2019 o 12:02.
hen_cerbin jest offline  
Stary 02-06-2019, 21:51   #556
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Loftus był zadowolony, że tym razem udało się im przejść przez punkt kontrolny bez wzbudzania zbytniego zamieszania. Do samego wieczora nie wydarzyło się nic konkretnego. Mag drużyny zastanawiał się, czy gobliny i inny czarodziej nie idą ich śladem. Na pewno wzbudzili ich zainteresowanie, ale jak przekazać mu informację, samemu się nie zdradzając. Mag miał pewien pomysł, potrzebował do niego jednak pomocy pozostałych z Ostatnich, a rozmowa na ten temat musiała się odbyć bez udziału wroga, który mógłby nadstawić uszu. Kroppenleben nie przywitało ich niczym nadzwyczajnym, niestety nie było zbytnio gdzie pohandlować, a Ritter z uwagi na rany zapomniał się we wcześniejszej osadzie. W tej sprawie zwrócił się do kwatermistrza Ostatnich, poprosił aby ten w przypadku robienia jakiś interesów rozpytał, czy ktoś nie ma do zbycia płaszcza. Mag gotów był odkupić nawet używany, a zapłacić jak za nowy. Ritter zastanawiał się co będzie lepsze, wykorzystanie wieczoru na przeprawę i nocowanie w obozie po drugiej stronie rzeki, czy zostanie w tej osadzie. Z jednej strony dobrze by przekroczyć rzekę, odciąć się od Granicznych, z drugiej wzbudza tym zainteresowanie i podejrzliwość. Na całe szczęście nie on dowodził.

W sprzyjających do rozmowy okolicznościach Galeb zasugerował drobny sabotaż. Loftus był jednak sceptyczny, on i zresztą nie tylko on byli ranni.
- Przełęcz jest dość blisko, musimy zbierać siły. Zresztą skradzionego towaru nie upłynnimy, brać go z sobą ciężko, a układów z lokalnymi nie mamy. Do tego wzmocnimy czujność granicznych, że coś jest nie tak. Niech skupiają się na goblinach, nie na osobach na trakcie. Szczególnie, że nasze pojawienie się zostało odnotowane i zwróciliśmy na siebie uwagę we wcześniejszej osadzie.
Uszkodzenie wozów, czy nawet jednego, to już bardziej. Choć dla mnie to zbędne ryzyko. Na pewno je wyprzedzimy, a jeśli zrobimy swoje to i tak nie przejadą. Ale w razie potrzeby mogę przybrać postać jednego z zielonych, to oddali podejrzenia od nas.
- wypowiedział swoje zdanie i z zadowoleniem przyjął, że i Bert wolał się nie wychylać.
- Zablokujmy przełęcz i gońmy do Khazadów. Nie musimy jej przecież bronić i tam wytrwać. Odwrót w stronę twierdzy pozwoli nam też oddalić się od pewnego pościgu Granicznych. Gdy w sprawach bieżących zabrał już swoje zdanie, to postanowił przedstawić drobny plan, który możliwe, że zapewni im spokój ze strony goblinów, a może nawet ich wsparcie.
- Tak jak Wam wspomniałem już wcześniej możliwe, że to Markus Tivioli mistrz Kolegium Cienia wykorzystał gobliny do walki z Goblinami. Pewności nie mam, ale coś jest na rzeczy. Dobrze byłoby mu przekazać wiadomość, żeby nas przepuścił i wzmocnił ataki, czy choćby spróbował spalić most przez który niedawno przekroczyliśmy. Mogę przygotować list w języku Lingua Praestantia, więc dla osób niewykształconych w kolegium pozostanie on niezrozumiały. Ale trzeba by go podrzucić w jakimś lekko ukrytym miejscu, gdzieś niedaleko traktu. Oleg to by musiało być Twoje zadanie, jeśli się na to zdecydujemy. Można to miejsce oznaczyć symbolem kolegium, jeśli a to przystaniemy to Ci je pokażę (księga czarów zdobyta w Meissen). Język tajemny, może pozostawi trwały ślad i będzie ten list widoczny dla niego wiedźmim wzrokiem. Choć podejrzewam, że będzie to bardzo, bardzo słaba aura. Przy mojej osobie nadal wiatry zachowują się nie naturalnie, więc tamten mag łatwo nas wytropi, ale Galebie, czy dałbyś radę jakkolwiek nasycić choć odrobiną mocy ten list? Nie musi on mieć żadnej realnej zdolności. Byle wyróżniał się od otoczenia, niech będzie jak mały płomień świecy w ciemności dla patrzącego zmysłem magii. – Mag się rozgadał nie wiedząc, czy pozostali w ogóle akceptują ten pomysł. Więc chwilowo zamilczał, patrząc na ich reakcję.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 03-06-2019, 18:21   #557
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Po chwili zastanowienia Galeb zostawił wóz pod opieką człeczyn. Na sugestię czarodzieja pokręcił głową.

- To nie moja dziedzina, takie coś. - odparł krótko.

Ponieważ wyglądało na to że jacyś dawi mieszkają w tym zapomnianym przez Imperium ale nie przez Komorników miejscu Galeb skinął na Detlefa i postanowił rozeznać się wśród tutejszych khazadów co się dzieje i jak traktują ich Graniczni.

Chciał się też dowiedzieć jak wygląda obecnie sytuacja w okolicy i jaki jest stosunek Króla Karak Hirn wobec tego wszystkiego.
 
Stalowy jest offline  
Stary 03-06-2019, 20:08   #558
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Mag skinął tylko głową, gdy usłyszał odpowiedź khazada. Na jego wcześniejszą prośbę wcale nie odpowiedział, lub zwlekał z odpowiedzią. To już coś więcej niż niechęć, ale szary czarodziej nic nie mógł na to poradzić.
- Zaradzę temu problemowi w inny sposób, o ile Oleg pomoże z realizacją dalszej części planu. Oczywiście o ile nikt nie ma nic przeciwko. – Loftus pamiętał z nauk w kolegium, że z nielicznymi wyjątkami, Wiatry Magii nasycają magiczną energią wszystko wokół nas. Praktycznie wszystko jest w stanie pochłonąć znaczne ilości energii Eterycznej, no może poza ołowiem i obsydianem. Nie istnieje granica nasycenia danego przedmiotu magią. Niestety w naturze magii leży „wyciekanie”, więc każdy przedmiot może utracić magię. Kowale run potrafią uwięzić moc w przedmiotach, Galeb również, co udowodnił tworząc runę w karczmie. Jednak można było spróbować czegoś innego, szansa była mniejsza bo efekt będzie krótki. Ale istnieją przynajmniej trzy podstawowe metody stworzenia artefaktu. Można było skorzystać z dwóch z nich. Pierwszy, czarodziejskie zaklinanie. Idra Ausburg zapewne poradziłaby sobie z tym problemem dość łatwo, ale jej tu nie ma. Loftus mógł jednak na list rzucić czar „gry pozorów” do tego dodatkowo nasycić go energią z wiatrów magii. Drugi liczyć na efekt samoistnego umagicznienia. Klątwa wiedźmy i jej uczennicy cały czas mu dokucza, zawirowania eteru mają na niego wpływ, więc może i zostawiają jakiś delikatny ślad na przedmiotach. Oczywiście nawet skumulowanie tych elementów nie da długotrwałych efektów, ale wobec odmowy khazada nie było innego sposobu.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 03-06-2019, 20:54   #559
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Detlef dusił się w sobie zmagając się z własnym postanowieniem, by ograniczyć służbę dla gaar wyłącznie do minimum - walka, marsz, organizacja obozu i tym podobne. Nie chciał doradzać temu, kto zasłużył sobie na klątwę Starszego społeczności Meissen, niezależnie od powodów jej nałożenia. Gustaw nie zdradził dokładnych okoliczności, a to co mówił na ten temat było lekceważeniem sytuacji. I nawet jeśli mógł tak traktować tę sprawę, to zarówno Galeb, jak i Detlef mieli z tym całkiem spory problem.

Z drugiej strony Thorvaldsson nie zamierzał ginąć przez beztroskę i brak planu dowódcy, jak i patrzeć na śmierć pozostałych towarzyszy. Wydawało mu się, że większym dyshonorem będzie bezczynne przyglądanie się chaotycznym decyzjom sierżanta, równie często ich brakowi, niż czynienie sugestii co do kolejnego etapu ich wspólnej misji. Mógł, za przykładem Galvinsona, nie odzywać się bezpośrednio do przełożonego, co choć trochę powinno złagodzić niesmak bycia zmuszonym do nadwyrężania honoru.

- Niewiele wiem o czarach i czarownikach. - Wtrącił się do dyskusji Loftusa z Galebem. - Ale pod Meissen Graniczni mieli jednego na swoich usługach. Jeśli kolejny pojawi się w okolicy, choćby podróżując tym traktem, to może znaleźć wiadomość zanim trafi do kogo powinna. - Wyraził wątpliwość.

- Z drugiej strony podróż z wozami jako ich eskorta da nam świetny pretekst do podróży w kierunku przełęczy, gdzie moglibyśmy zniszczyć ładunek lub ukryć go, w miarę możliwości. Atakowanie karawan z łupami było częścią naszego zadania. Zdobycie zawartości wozów mogłoby również pomóc z pokojowym pozbyciem się najemników, bo jakoś sierżant zanadto się do nich przywiązał. Można byłoby dać im część łupów, a wtedy szansa, że wrócą do Imperium i opowiedzą o nas innym oddziałom byłaby mniejsza. - Rzekł.

- Mimo tego wszystkiego uważam, że podróżowanie z nimi do samej przełęczy jest błędem - prędzej sami nas zaatakują lub ostrzegą kompanów pilnujących przełęczy, niźli pozwolą nam ją zablokować. Ich dezercja jest małym i niezauważalnym w większej skali problemem, ale jeśli wydałoby się, że przyczynili się do zablokowania traktu, to nie znajdą spokoju u siebie w domu. No i pokusa by nas zaatakować i zgarnąć łupy, a może i nagrody za nasze głowy będzie tym większa, im bliżej granicy. Nie możemy im ufać. - Zaznaczył.

* * *

Przyjął zaproszenie Runiarza do odwiedzenia krasnoludów, o czym sam pomyślał dostrzegając charakterystyczne budynki w osadzie. Najchętniej poprosiłby miejscowych dawi o przenocowanie ich oddziału, ale były dwa problemy: najemnicy, a przede wszystkim gaar... Mogli za to zasięgnąć u nich języka, podpytać o sytuację z Granicznymi, Imperialnymi, zielonoskórymi, karakiem i tym podobne. Nie mogli zdradzić szczegółów misji, ale posłuchać wieści jak najbardziej. Może również uzupełnić ekwipunek Runiarza, który stracił w osadzie nad jeziorem. W razie potrzeby Detlef był gotów zaoferować swoje złoto na ten cel...
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 03-06-2019, 21:38   #560
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Detlef dostrzegł pewien problem z przedstawionym planem, Loftus wziął to jednak pod uwagę.
- Gdyby w okolicy był jakiś mag Granicznych, to już byśmy zostali przez nich zatrzymani. Przez wiedźmę i dziewczynkę jestem teraz na widoku każdego obdarzonego talentem. Zresztą Graniczni zachowywaliby się inaczej, mając na uwadze sprawę z goblinami. Zresztą guślarzy, czy czarni magistrzy na ich usługach byliby raczej bliżej centrum wydarzeń. Do tego taki list będzie widoczny zmysłem magi przez bardzo krótki czas z niewielkiej odległości. Za to mamy podstawy aby sądzić, iż magister wysługujący się goblinami jest z Kolegium Cienia. Ja używałem magii cienia. Jeśli tamten magister uważa, że służę Granicznym, to będzie traktował mnie jako zdrajcę i renegata, a tych każdy przedstawiciel Kolegium ściga z pełną zawziętością. Więc, albo spróbujemy się z nim jakoś skontaktować, albo oprócz Granicznych będziemy mieli na głowie Szarego Czarodzieja i bandę goblinów. - Mag udzielił dość obszernego wyjaśnienia krasnoludowi, czym miał nadzieje że go zadowolił i rozwiał część jego obaw.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172