Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2019, 13:06   #365
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Obóz był niewielki co była zarówno czymś dobrym, jak i czymś złym. Ułatwiało pokonanie go, ale utrudniało ewentualną infiltrację. Im mniejsza grupa tym więcej trzeba wiedzieć o tych, którzy ją tworzą, aby skutecznie wejść w jej szeregi. Tak nauczył ją ojciec. Emi nie zamierzała więc ryzykować. Poświęciła dużo czasu wypytując Sulima co widział. Potem znacznie dłużej poświęciła na obserwację obozu. Dowiedziała się, że strażnicy na wieży zmieniają się co sześć godzin. To co dodatkowo zauważyła i zanotowała sobie jako dobrą ciekawostkę - nudziło im się wielce podczas tych sześciu godzin. Chcąc jednak się zbliżyć musiała okrążyć obóz i zakraść się do niego od strony nieprzyjemnych chaszczy. Korzystając z magicznych rękawów zmieniła ubranie na takie, przypominające otoczenie. Niezauważenie podeszłą do krawędzi. Leżąc płasko na ziemi obserwowała. Nie raz coś się w jej wnętrzu ściskało. To jacy byli jej wrogowie brzydziło ją. Jak Mikel mógł ją nawet do nich przyrównać? Nie była taka jak oni. Kharrick nie był taki jak oni. Nawet jeśli wie, że trzeba czasem użyć podobnych metod nie czerpie z tego przyjemności. To na pewno. Nie jest jak ten przywódca bugbear, który wyszedł z namiotu z rękoma utytłanymi po łokcie we krwi po tym jak zaciągnęli tam tego wychudzonego biedaka. Kharrick by chciał go pochlastać na kawałki. Emi uznała, że to jest dobra motywacja. Szczególnie, że przyjdzie złodziejowi przekazać trudne informacje. Namiot wodza był obwieszony skalpami ofiar jakie dopadł. W śród nich powiewały na wietrze ogniście rude włosy. Były akurat takiej długości jakie miała Yastra. Rhyna będzie załamana. Do tego wyglądało na to, że asystentka alchemiczki nosiła zbroję oraz puklerz Rathana. Tak, Kharrick na pewno będzie chciał pochlastać tych zwyroli na kawałki. Desna świadkiem, że wymierzy im gorzką sprawiedliwość za śmierć jego... towarzyszy? Emi westchnęła. Ledwo znała tę dwójkę. Raptem kilka dni. Złotowłosa akolitka jednak nie pozwalała zapomnieć o narwanej elfce. Rhathana próbowała powstrzymać... czuła się winna za jego śmierć. Mogła coś więcej zrobić.

~ Czy to oznacza, że jakoś trochę lepsza jestem? Bo mi bardziej zależy? ~ zapytała się samej siebie.

~~ Hmm... zawsze ci było szkoda tych, którzy umierali. Wciąż jesteś kim byłaś. ~~ gość odpowiedział nieproszony. Emi jednak wiedziała, że ma rację. Wymówki, to wszystko były wymówki. Perfekcyjnie utkane osobowości, w które wchodziła, aby przypodobać się wszystkim dookoła. Aby nie mogli dojrzeć jak bardzo w jej wnętrzu brakowało... wszystkiego.

Pomimo rozmyślań dziewczyna nie przestała być czujna. Wodziła spojrzeniem za przywódcą tego obozu widząc jak dwie postacie nie odchodzą od niego na krok. Widziała goblina, którego wszyscy kopali. Szkoda nawet jej było tej istoty, ale powinien stanowić dobry cel w przeprowadzeniu sabotażu. Karmił wilki. Chaszcze, które osłaniały zejście były świetnym ukryciem. Za pomocą defoliantu spokojnie mogła utworzyć sobie, póki co, ukrytą ścieżkę. Tamtędy też będzie mogła wyprowadzić niepostrzeżenie jeńców. Powoli układał jej się w głowie plan. Najpierw jednak musiała upewnić się, że pozostali dostaną odpowiednie informacje. Wycofała się więc do kryjówki i napisała raport.



Raport:

Obóz Krwawa Szczęka - jest umieszczony w wąwozie. Ściana jest od północy i zachodu. Wysokość od 3 do około 15 metrów. Niezbyt stroma. Południe dodatkowo porośnięte trudnymi do przebycia chaszczami (można się pozbyć). Od wschodu ostrokół i jedyne wejście bez ścian i innych utrudnień.
  • Możliwe, że podejście od strony ostrokołu zostało zastawione pułapkami (hobgobliny chodzą wyznaczonymi ścieżkami).
  • Od północno zachodniej strony kanionu znajduje się wieża obserwacyjna. Zmiana wart co 6 godzin. Dwójka wartowników. Nie opuszczają stanowisk w trakcie warty.
  • W obozie jest około 30 wrogich jednostek w tym możliwi czarujący, kapłan i alchemcy (dwójka).
  • Obóz jest zaludniony przez hobgobliny, bugbeary, worgi i wilki, oraz goblina (dostrzeżono jednego). Czteronogi są tylko 4.
  • Jeden worg zawsze jest na zwiadzie z jednym bugbearem.
  • Dowódcą obozu jest bugbear. Towarzyszą mu zawsze dwie inne osoby (potencjalnie kapłan i czaromiot)

Do raportu została dołączona mapka narysowana najlepiej jak Emi potrafiła. Zostały tam dodatkowo podpisane kluczowe miejsca w obozie:
  • Namiot alchemika (obok ostrokołu)
  • Namiot dowódcy (zachodnia część obozu)
  • Namiot sypialnia (północ obozu)
  • Namiot składzik (południe obozu obok jest zagroda wilków) są w nim jeńcy. Ilość nieznana.
  • Środek obozu - drzewo.
[media]https://i.imgur.com/oQ0gBtR.png[/media]




Sulim przyzwał kolejnego zwierzęcego towarzysza i list poleciał do jaskiń. W tym czasie Emi zastanowiła się jeszcze raz nad kilkoma rzeczami. Uznała, że przed wejściem pomiędzy żołnierzy potrzebuje jeszcze kilku dodatkowych informacji. Zebrała się z kryjówki, wróciła do chaszczy i na nowo obserwowała. Koncentrowała się na tym jak hobosy chodzą, jak między sobą się zachowują, kiedy jedzą. Wszystko co było mniej ważne dla normalnego człowieka, a dopplerki najistotniejsze na świecie.

“Pamietaj - powtarzał ojciec - twoje ciało to broń. Ty jesteś bronią. Wielu się będzie ciebie brać, a wielu będzie pożądać naszych umiejętności. Strzeż się wszystkich.”

To, że Jace, Laura, Mikel i Sulim wiedzieli czym jest naprawdę było oczywistym przeciwstawieniem się słowom ojca. O ile jednak ich nie podejrzewała o złe zamiary zdawała sobie sprawę, że hobosy mogli by mieć właśnie takie. Błędy z jej strony mogły by zaważyć na wiarygodności “przebrania”. Gdyby zaś udało im się odkryć, że to nie jest po prostu czar... ten dowódca pewnie byłby zadowolony, gdyby mógł przedstawić swojej generał takiego dziwaka do kolekcji. Żywego i gotowego na złamanie i wierną służbę. Emi skrzywiła się do swoich myśli. Oszukiwała się. Najpewniej by ją zwyczajnie zabili nie wiedząc nawet z czym mają do czynienia. Może ten ta kapłanka lub wychudzony hobos mogliby przejrzeć jej przebranie, ale musieliby mieć do tego podstawy. Tych dopperka nie zamierzała im dawać. Spędziła całą noc obserwując obóz. Kiedy zbliżał się świt umknęła w las ledwo już utrzymując przytomność. Wiedziała jednak na co może sobie pozwolić. Znała ich sposoby zachowania. Mogła wejść pomiędzy nich. Przed zaśnięciem poprosiła Sulima aby poleciał do jaskiń i przekazał reszcie nowe informacje. Nakreśliła mu co zamierza zrobić jak już się wyśpi. Klejącymi oczami patrzyła, jak druid zmienia się w jastrzębia i odlatuje. Głowa sama opadła jej na miękkie futro Psotniczka... a może to był ten borsuk? E, co za różnica. Chyba jej nie zje...
 
Asderuki jest offline