Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2019, 17:06   #97
Amduat
 
Amduat's Avatar
 
Reputacja: 1 Amduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputację
- Mogę spróbować. - John nie wyglądał na zbyt zaskoczonego pytaniem. No ale może tylko tak wyglądał. Zaczynał chyba dopiero wracać do siebie. Alex też wrócił do pokoju i ciężko usiadł na pufie przy stole. Po chwili nic-nieróbstwa zajął się majstrowaniem sobie drinka. Za to najwięcej werwy okazała blondyna. I jak na grzeczną sunię przystało klapnęła na kolanka a potem poczworaczyła do stojącej Vesny i zatrzymała się przed nią w postawie zasadniczej wyuczonej przez Kay. Patrzyła na Vesnę z mieszaniną ekscytacji i niepokoju czy wreszcie dostanie tą upragnioną nagrodę.

- Byłaś grzeczną dziewczynką. Poprawiłaś się… trochę, ale zawsze progres. Zobaczymy jak bedzie dalej. - nachyliła się nad nią i między piersiami narysowała markerem niewielki znaczek składający się z serduszka i czterech plamek nad nim, układających się w ślad psiej łapki. Nad całością zostawiła napis “Rasowa Suczka”, po czym zamknęła pisak i odłożyła go gdzieś w pościel.
- Możesz wstać i usiąść Kay w nogach - dodała, całując ją w czoło, a sama wstała, zmieniając pozycję na bardziej swojską. Naturalnym ruchem przeszła przez pokój i usiadła Runnerowi na kolanach, obejmując go za szyję i wklejając się w jego tors.
- Jak się bawiłeś kochanie? - spytała, robiąc minę wdzięcznej foczki.

- Oh dziękuję! Ves jesteś cudowna! Jest super! Zobacz Kay! Jestem rasową suczką! - tak jak można było przypuszczać Kristi nie zdołała powstrzymać eksplozji radości i z miejsca rzuciła się Ves na szyję obejmując ją i ściskając mocno. Pocałowała ją jeszcze raz i dopiero wtedy puściła zajmując wskazane miejsce przy nogach dominy.

- Oj, foczko… działo się. - Alex zaśmial się cicho i widać było, że był zmęczony. Ale tym przyjemnym rodzajem zmęczenia typowym dla takich zabaw jakie właśnie skończyli. - Ja cię pieprzę. Zapinałem Kristi Black w kuper! - zawołał ucieszony jakby dopiero teraz zaczęło to do niego przemawiać. Rasowa suczka w nogach swojej pani aż rozpromieniła się słysząc pochwałę.

- A ja się jej spuściłem do dzioba. - John też podniósł głowę aby dorzucić swoje trzy grosze. Kristi znów grzecznie pokiwała głową na znak potwierdzenia uśmiechając się do tego przymilnie.

- Służę uprzejmie. Mnie też było bardzo przyjemnie i zapraszam ponownie. Was wszystkich. - Kristi odezwała się z poziomu podłogi ciesząc się, że jej goście dobrze się bawili.

- Noc jeszcze młoda a chęci są to jeszcze się nie żegnajmy. - Kay dołączyła do rozmowy korygując jej przebieg na bardziej pożądane tory. Wydawało się, że wszyscy z wolna odzyskują siły i przerwa okazała się dobrym pomysłem.

- Właśnie, chęci… przydałyby się jakieś. Jakiekolwiek - technik mruknęła obrażonym tonem, zakładając ręce na piersi w pozie żywego focha. Uniosła brodę do góry, krzywiąc usta w kwaśnej minie - Jak tak dalej pójdzie przeniosę się na stałe do stołu, przynajmniej będę coś z tego całego spotkania miała. Jedynie jedna Kay o mnie nie zapomniała, ale nie ma co się dziwić - prychnęła, ostentacyjnie łapiąc kawałek placka z kukurydzą i pakując go do ust.

- Ojej, Ves, no co ty! Ja o tobie nie zapomniałam! No nie gniewaj się, masz na coś ochotę? Tylko powiedz. - Kristi chyba przejęła się na poważnie z tym fochem kumpeli bo poczworaczyła od nóg Kay do nóg parki z Detroit i tam pocałowała kolano Vesny patrząc w górę wiernopoddańczym psim wzrokiem.

- Nie no daj spokój Ves… - Alex sapnął, otarł nadgarstkiem czoło i upił łyka ze szklanki. - Było ekstra. Teraz troszkę ochłoniemy i możemy jechać dalej. - ganger objął ramiona swojej dziewczyny razem z tą trzymaną szklanką i przytulił do siebie. Rasowa suczka w tym czasie zaczęła regularnie całowanie kolan i okolic trochę nad i pod nimi swojej kumpeli.

- No właśnie panowie. Coś mi świta, że chyba mamy do zrealizowania pewien projekt z tą panią w roli głównej i wami dwoma. - Kaya też poparła kumpele i podeszła do całej trójki skumulowanej wokół pufy na jakiej usiadł ganger, na niego jego dziewczyna, a przy ich nogach jej rasowa suczka na smyczy. Obaj panowie popatrzyli na dominę, na siebie nawzajem, na Vesnę i zamamrotali coś niewyraźnie.

- No właśnie, dajcie nam chwilę to możemy jechać. - John poparł z kolei Alexa. Trzymali w tym samczą sztamę i nawet wydawali się być chętni na drugą turę jazdy, tym razem z Vesną ino ciało było słabe ale chęci były. To jednak dawało nadzieję, że gdy przejdą przez ten kryzys minie to wyjdą z tym odzyskiwaniem sił na prostą.

- No i tego się trzymajmy. Tylko oczywiście Ves zasługuje na najlepszy możliwy numerek a nie jak ta wywłoka. - mówiąc to Kay bez zawahania oparła swoje szpile o nagie ramię gospodyni i popchnęła ją przewalając na dywan. - Dlatego zajmę się tą sprawą osobiście. - oznajmiła ekspert w czarnym gorsecie patrząc z wyższością na obydwu panów gdy wymownym gestem położyła swoją dłoń na swojej przypiętej do bioder zabaweczce. Obydwaj popatrzyli na nią z zaskoczeniem ale też i zaciekawieniem i ożywieniem. Trop wydawał się rokować szanse powodzenia. - Tylko widzę, że jakiś aperitif by się przydał na pobudzenie bo inaczej do rana nam tutaj zejdzie. - Kay pewnie świadomie prowokowała ego obydwu samców okazując im swoje niezadowolenie. Za to z namysłem spoglądała na siedzącą na kolanach gangera Vesnę i zaległą na dywanie Kristi.

Technik kiwała zgodnie głową, pałaszując kolację i wciąż udając samotną, zostawioną, a na dokładkę osamotnioną w cierpieniu oraz depresji. Ożywiła się przy słowach Kay, patrząc na nią jak na ostatnią deskę ratunku.
- Oj Kaya… - westchnęła wdzięcznie, równie wdzięcznie załamując rączki - Co ja bym bez ciebie zrobiła. Ty jedna pamiętasz o mnie i ci zależy - pociągnęła nosem, klepiąc blond głowę poniżej - Wiecie co? Skoro chłopaki się zajechali może poprosimy Silvio i jego ekipę żeby wpadła i nam dotrzymała towarzystwa, póki Alex i John nie odpoczną i sił nie zregenerują? - wodziła wzrokiem od jednej kobiety do drugiej, udając że wcale nie jest to zamierzony złośliwie zabieg. - Ten Silvio całkiem niczego sobie… a jakie ma bary szerokie. Musi nieźle się prezentować bez garniaka. Do tego umie słuchać rozkazów, profesjonalista - dźgała nadal, nawijając wesoło do czarnowłosej.

- Silvio? Tak, wygląda na kawał byczka. Ciekawy okaz. Chętnie bym się nim zajęła. - domina spojrzała w stronę zamkniętych drzwi za którymi stał szef nocnej zmiany ochrony gwiazdy estrady która klęczała u ich stóp.

- Mam go zawołać? - Kristi zapytała tak jakby na poważnie rozważała ten pomysł a w międzyczasie jej usta i język zmiękczały łaskawą dłoń Vesny.

- Ej, no zaraz, zaraz, ten gamoń w garniaku?! No weźcie mnie nie rozśmieszajcie! Nie trzeba nam żadnych garniaków! Sami damy radę! Tylko no dajcie nam chwilę i zaraz was zapniemy jeszcze raz! - Alex tak samo jak Kristi chyba wziął słowa Vesny jeszcze bardziej poważnie. Wyczuwała, że podziałało to na niego jak policzek w jego dumę, ego i testosteron. Złapał i mocniej przycisnął Ves do siebie jakby chciał się upewnić, że mu nie zwieje i nie zacznie robić jakichś głupot z innymi garniakami. John wsparł go podobnymi pomrukami i kiwaniem głową chociaż jak zwykle nie był aż tak impulsywny jak w gorącej wodzie kąpany chłopak z Novi.

- Na pewno? - panna Holden przyjrzała mu się z troską, pocierając nosem o drapiący policzek koło ucha - Wiecie, nie chcemy was za bardzo wykorzystywać i przemęczać. Macie za sobą niezły maraton, tłukliście nas aż wióry leciały. Macie prawo być wypompowani - zerknęła na cyngla, bo zanim wszystko się zaczęło wygrzmocił ją w łazience jak wściekły aż na samo wspomnienie robiło się dziewczynie gorąco. Widziała też ile pasji i siły wkładał w blondynę Fox, a nie byli przecież nie do zajechania - Jeszcze nam tu zasłabniecie i co? Będziemy was miały na sumieniu… - zrobiła smutną minę.

- Nie, no weź przestań Ves, jakie zasłabniemy co? Nie gadaj głupot, ot człowiek coś wrzuci na rusz, popije i zaraz będzie znów jak nowy nie? - Fox wydawał się być udobruchany słowami Vesny zresztą Nemesis też na takiego wyglądał. Skoro groźba odstawienia na boczny tor znikła to obydwu panom jakoś widać ulżyło.

- Cieszę się, że to słyszę. - Kaya rzuciła swoim oschłym i władczym tonem zupełnie jakby pani nauczycielka usłyszała obietnicę poprawy od pary krnąbrnych urwisów. - No widzisz Ves, to myślę, że możemy dać panom jeszcze szansę na odsapnięcie. Niestety sama widzisz, że na ten aperitif zostałyśmy same. No i to beztalencie. - domina zręcznie rozgrywała emocjami rozdzielając czułość i ciepło w spojrzeniu i głosie gdy mówiła do siedzącej na kolanach gangera panny Holden i ledwo warte uwagi i pogardy blond beztalencie u ich stóp. Kristi znów popatrzyła w górę na nie obie z gorliwością aby udowodnić swoją wartość i przydatność.

- Niestety - technik zrobiła znowu zawiedziona minę, łącząc się z Kayą w bólu. Zgięła kark, aby popatrzeć na wspomniane beztalencie i westchnęła - Wszystko trzeba robić samemu… już teraz rozumiem jak ciężką masz pracę. Naprawdę podziwiam, ja bym chyba dawno temu zwątpiła - prychnęła zaciskając włosy palcami i szarpnęła w bok jasną głowę dość mocno.
- Głucha jesteś? - warknęła, wstając z kolan i łapiąc za smycz, którą od razu pociągnęła - Masz u siebie głodnym gości i co, siedzisz na dupsku? Równaj do nogi! Trzeba ci widać pokazać jak być porządną gospodynią! Kay kochanie, na co masz ochotę? - do brunetki za to odezwała się ciepło i równie ciepło się uśmiechnęła.

Kay zrobiła równie zbolałą minę ciesząc się, że wreszcie znajduje z kimś nić porozumienia. Zaraz potem podniesiona za obrożę rasowa suczka jęknęła przy tym nagłym szarpnięciu ale pokiwała głową zgadzając się na polecenia swojej pani.
- O tak, widzę kochana, że masz do niej odpowiednie podejście. Z nią tak trzeba, krótko i ostro, inaczej się robi niezdarna i leniwa. - domina rzekła z aprobatą widząc całą tą scenkę. I jak zwykle mówiła do Vesny jak do swojej partnerki i najlepszej kumpeli zgadzając się, że nie można mieć o blondynie zbyt dobrego zdania ani traktować jej zbyt ulgowo.

- I masz rację, coś bym przekąsiła. Myślę, że kanapka z tym kurczakiem i tamtą sałatką byłaby odpowiednia. - domina stanęła obok kumpeli wodząc spojrzeniem po zastawionym stole. Kristi zaś zdążyła już klęknąć w postawie zasadniczej przed nimi obiema a gdy tylko czarnowłosa kobieta w gorsecie wyjawiła swoje życzenie zaczęła iść na czworakach w stronę stołu prowadzona na smyczy przez Vesnę. Właściwie była już naga jeśli nie liczyć białych, zaciągniętych w paru miejscach pończoch oraz białej obroży i smyczy jakie łączyły ją z dłonią Vesny. Przy stole całkiem sprawnie zaczęła szykować kanapki uwijając się aby zrealizować to polecenie jak najszybciej. Całej tej scenie przyglądali się obydwaj goście i sądząc z ich min to taki apefritif na pobudzenie jaki właśnie we trzy odstawiały działał całkiem nieźle. Obaj obserwowali z wielkim zainteresowaniem to co się dzieje o kilka kroków przed nimi i co jeszcze może się stać. Kristi zaś skończyła przygotowywać pierwsze dwie kanapki dla Kay, położyła je na czysty talerzyk i wróciła do niej aby jej ofiarować ten poczęstunek.

- No nareszcie. Gdyby nie Ves to normalnie chyba bym tu umarła z głodu. - fuknęła domina sięgając łaskawie po pierwszą kanapkę. - No mówię ci Ves ona jest beznadziejna. Tyle człowiek wkłada w nią i okłada, i łaja a do niej ledwo coś dociera. A jak się nawet raz nauczy to zaraz zapomina i cała sprawa od nowa. No zobacz nawet teraz. Tyle razy jej tłumaczyłam, że po sobie trzeba sprzątać. A tu proszę! - domina mówiła tonem zawiedzionej nauczycielki wcale nie przejmując się, że to blond rozczarowanie klęczy przed nimi i wszystko słyszy. Na koniec trzepnęła się we wciąż przypiętego do siebie sztuczniaka.
- No zrobisz takiej z wielkiej łaski dobrze, ta sobie pójdzie i nawet nie posprząta po sobie. I sama powiedz Ves jak to tak teraz podać gdzieś komuś? No aż wstyd za taką leniwą suczkę. - zwierzyła się kumpeli z tych licznych wad jakie miała klęcząca przed nimi blondyna. Ta zaś popatrzyła zaskoczona na twarz Kay, na zabaweczkę o jakiej mówiła, na twarz Vesny i zaczerwieniła się na twarzy wciąż trzymając w dłoniach talerzyk z pozostałymi naszykowanymi kanapkami niezbyt wiedząc co ma teraz zrobić.

- Skaranie boskie… aż nie wiem co powiedzieć, słów brakuje na taką leniwą bździągwę - dziewczyna z Det przewróciła oczami, zabierając talerz jasnowłosemu rozczarowaniu i z troską pocałowała Kayę w policzek - Dobrze, że tu przyszłam, przynajmniej na chwilę cię ktoś odciąży… jedz na spokojnie, ja się tym zajmę - obiecała i ledwo to zrobiła, obróciła rączkę smyczy w dłoniach aby sieknąć służkę po pośladkach aż zaświszczało.
- Jak ci nie wstyd tak zawodzić panią? Spójrz ile rozczarowania jej przynosisz - balansując aby nie wywalić talerzyka, drugą ręką złapała Kristi za włosy, szarpiąc mocno w dół.
- Bezużyteczna cipa, nie zasłużyłaś na obrożę. - syczała jej prosto do ucha, ustawiając głowę tak aby ustami znalazła się tuż obok sztuczniaka. - Pokaż że jednak na coś się przydajesz, do roboty!

- Przepraszam! Nie zabieraj mi obroży ja wszystko naprawię! Dajcie mi szansę! - Kristi pokornie zniosła klapsa ale odgłos jaki przeszedł przez cały apartament był bardzo przyjemny dla ucha. Blondynka zaś chyba naprawdę przestraszyła się opcją utraty obroży i obydwu jej paniom udało się ją zawstydzić przy świadkach niedopełnienia swoich obowiązków. Dlatego z pełną gorliwością rzuciła się na zabaweczkę Kay aby naprawić to niedociągnięcie. Jej głowa, wspomagana dłońmi Vesny, zmieniła się w kotłowaninę blond włosów gdy zaczęła czyścić przyrząd jaki wcześniej był w niej, tylko z innej strony. Odgłosy jakie przy tym wydawała były bardzo charakterystyczne i bardzo podniecające. Cała scena brutalnego obciągania sztuczniaka przypiętego do bioder stojącej dominy wyraźnie podniosła wszystkim poziom endorfin w żyłach. Kaya chociaż nią troszkę ta cała operacja bujała to jednak dzielnie konsumowała kanapkę pozwalając działać swojej kumpeli. Panowie obserwując to pierwszorzędne widowisko wyraźnie się ożywili i wydawało się, że obaj są na bardzo dobrej drodze do odzyskania w pełni formy.

Całe przedstawienie trwało jeszcze dłuższą chwilę potrzebną akurat aby skończyć jeść. Wtedy też równie mało subtelnie technik odłączyła przyjaciółkę od roboty, szarpnięciem rzucając ją w bok aż wylądowała łokciami na podłodze.
- Zobaczmy - schyliła się nad zabawką, oglądając ją z każdej strony. Dla lepszego werdyktu przesunęła parę razy w dół i w górę dłonią, mrucząc coś pod nosem.
- Lepiej chyba nie będzie, nie ma się co łudzić przy takim braku zaangażowania i wprawy - wydała opinię chłodnym tonem, marszcząc czoło. Podniosła wzrok na stojącą kobietę i wskazała zapraszającym ruchem krzesło przy stole.
- Usiądziesz kochana? Szkoda takich nóg nadwyrężać, a już dziś masa pracy za nami. - owinęła ją ramionami, bujając lekko na boki - Tobie też przyda się odpoczynek…

- Masz rację kochanie. Całe dnie i noce na tych szpilach to normalnie mordęga. - Vesna nie była pewna czy domina wyczuła pismo nosem czy po prostu poszła jej na rękę ale zgodziła się i usiadła na jednym z krzeseł. Ładnie wpisywała się w wizerunek jakiejś starej ciotki czy matrony rozczarowanej kolejnymi wybrykami młodego pokolenia. Zwłaszcza tych jego przedstawicieli o jasno blond włosach jacy byli w tym pomieszczeniu. - Normalnie mówię ci Ves, przydałby mi się masaż nóg i stóp. Ale wiadomo kto jak zwykle nie wpadła na pomysł by zadbać o swoją panią. - prychnęła tonem niezaprzeczalnego rozczarowania sięgając po butelkę i nalewając sobie z niej do szklanki. “Rozczarowanie” popatrzyło na nią przepraszająco i zrobiła ruch jakby natychmiast była gotowa znów naprawić to co zepsuła. - Teraz to za późno! Teraz bawię się z Ves. A ty nie słyszałaś co ci Ves kazała zrobić? Zrób gościom drinki i zadbaj o ich potrzeby! - syknęła sucho na podwładną odpychając ją gestem ręki. Kristi zrobiła bardzo zmartwioną minę ale grzecznie pokiwała główką twierdząco.

- Dobrze, już robię! I przepraszam bardzo! Zajmę się tym gdy tylko bedę mogła! Bardzo przepraszam! - blondynce było chyba naprawdę przykro a przynajmniej tak było można sądzić po wyrazie jej twarzy. - To czego się napijecie? - zapytała podchodząc do stołu i sięgając po nowe szklanki.

W tym czasie Vesna i Kay zajęły się sobą. A dokładniej na tak ładnie wreszcie oczyszczony i nawilżony przez pracowitą blondynkę zabaweczkę nasadziła się dziewczyna z Detroit. Zabaweczka weszła w nią całą a ona sama mogła poczuć na plecach gorset i piersi dominy. Zaś na karku, uszach i policzkach jej oddech, język i usta. Dłonie Kay też sprawnie błądziły po jej ciele dowodząc eksperckich umiejętności. Jeszcze chwila i zaczęło się damskie rodeo. Za to obie patrzyły w tym samym kierunku więc miały świetny widok na pozostałą trójkę zaś pozostała trójka na nich. Nakręcali się więc nawzajem swoim podnieceniem i widokiem.

Kristi podeszła do łoża na jakim leżał federacki cyngiel wręczając mu szklankę z zamówionym drinkiem. - Czy mogę zadbać o twoje potrzeby? - zapytała grzecznie nachylając się przy okazji nad jego biodrami. John łaskawie się zgodził aby mogła zadbać o te jego na nowo pobudzone potrzeby i chwilę potem usta blondynki pracowicie obrabiały kolejną zabaweczkę. Tym razem żywą. Ale Vesnie wszystko skakało przed oczami gdy sama podskakiwała nad udami dominy.

Już wiedziała, że jutro bedzie miała zakwasy, nie przywykła do aż takiego aerobiku, lecz przestać się nie dało. Zapierała się o uda w lateksie i raz po raz wyskakiwała do góry i opadała z głośnym jękiem, a klaszczące odgłosy nabierały na sile, tak jak coraz cięższy oddech. Rozgrzewka trwała w najlepsze, a panna Holden łapała spojrzenie Foxa, rozpartego na krześle ze trzy kroki obok. Z drugiej strony blond głowa pracowała pilnie, aż wykonała zadanie i podniosła się celem wykonania jego drugiej połowy. Czula na ciele sprawne dłonie, błądzące po piersiach i między udami.
Rozkojarzona w końcu zdobyła się na tyle, aby powiedzieć jedno słowo pomiędzy sapnięciami:
- Mocniej.

- Czekałam aż to powiesz. - Kay roześmiała się cicho, wesoło ale jednak jakoś złowieszczo. Obie już były nieźle rozgrzane a cały spektakl, w połączeniu z ustną stymulacją Kristi już wyraźnie rozgorączkował obydwu panów. Wyglądali już prawie tak sprawnie jak na początku spotkania. No i Kay nie trzeba było namawiać drugi raz. W końcu znów ujawniła swoje dominujące skłonności nawet gdy chodziło o jej kumpelę. Na moment pompowanie ustało gdy sama domina, nie wychodząc z wnętrza czekoladowłosej podniosła siebie i ją do pionu. I wznowiła mordercze pompowanie na stojaka. Dźgała Ves bez litości i zawahania. W naturalnym rytmie po kawałku wędrowały do przodu aż wreszcie Ves znalazła się tuż przed stołem o jaki znalazła wreszcie punkt oparcia. Przy tej stabilnej podstawie mogła się wygodniej ustawić co domina błyskawicznie wykorzystała. Zapinała ją gorąco i namiętnie jak szalona. - I co?! Lubisz tak?! - syknęła jej do ucha nachylając się do niej i brutalnie łapiąc ją za włosy zmuszając do odchylenia głowy do tyłu aby zbliżyć ją do swojej.

Lubiła, dało się to wyczuć w tym jak wygina ciało i usłyszeć w coraz bardziej chaotycznych jękach przechodzących w zduszone pokrzykiwania przy mocniejszych seriach. Dawała radę ostatkiem sił trzymać blat. Nogi się jej rozjeżdżały, chwyt na kudłach pomagał trzymać pion. Stołem trzęsło, spadło parę talerzy i chyba dzbanek… chyba. Dla technik istniało przede wszystkim ciało z tyłu i to, co robiło z jej własnym. Ostro, bez miejsca na kompromisy i czułostki. Szybko, bez przerw na złapanie oddechu. Było tylko pieprzenie, pchnięcia doprowadzające do białej gorączki i dalej, do delirium całego ciała. Przy samym finale obróciła głowę, aby złapać spojrzeniem Alexa, którego widziała jak przez mgłę.

Mimo pozorów niezniszczalności i mocy to cały ten numerek i wysiłek też wyczerpał Kay. Opadła najpierw na plecy Ves szorując po nich zapięciami gorsetu a w końcu zeszła z niej i znów oparła się tyłkiem o krawędź stołu. Roześmiała się zmęczonym ale zadowolonym głosem. Końcówki czarnych włosów miała mokre od potu i podobnie pot perlił jej się na skroni a tam i tu spływał cienką strużką.
- No. Niezły z ciebie numer Ves. - powiedziała z uznaniem schylając się aby ją pocałować w usta. Też z uznaniem, po partnersku i dla odmiany od tego brutalnego numerku całkiem czule. Sięgnęła po szklankę i stuknęła się z kumpelą w toaście. Pozostała trójka była wyraźnie pod wrażeniem. Byli wyraźnie napaleni i gotowi do działania.

- A ty niedojdo na co czekasz? - domina zerknęła na blondynkę która zaległa przy kolanach Alexa i wskazała na znów obklejoną i zabrudzoną zabaweczkę.

- Tak, oczywiście! - Kristi ruszyła na czworakach w stronę swoich kumpel i znów uklękła przed dominą zabierając się za czyszczenie tego uniwersalnego przyrządu. Nie zapomniała o kontakcie wzrokowym bo gdy tak jej główka pracowała to patrzyła z oddaniem to na jedną to na drugą panią.

- Chwileczkę Ves. - brwi Kay zmarszczyły się jakby sobie o czymś przypomniała. - Czy mi się wydaje, czy ta leniwa wywłoka nie zadbała jeszcze o twoje potrzeby? - zapytała zerkając na stojącą obok dziewczynę o czekoladowych włosach. Główka Kristi zamarła z ustami pełnymi czyszczonej zabawki gdy usłyszała te słowa. - No patrz jaka fałszywa zołza. Nazywa się twoją przyjaciółką a o wszystkich już pamiętała aby zaliczyć tylko nie swojej ponoć przyjaciółki. Co za tupet. - Kaya pokręciła głową z nowymi pokładami rozczarowania nad klęczącą blondyną.

- Ojej Ves! Przepraszam! Nie chciałam! Już się tobą zajmuję! Nie gniewaj się! - Kristi z wrażenia przerwała obrabianie zabaweczki i nieco przesunęła się na kolanach aby spróbować zaległości jakie miała u Ves w tej samej materii. Ale syknęła boleśnie gdy domina znów brutalnie złapała ją za włosy i odciągnęła od upragnionego celu.

- No nie wierzę. - domina sapnęła z rozczarowaniem. - No zobacz Ves jak ją trzeba pilnować. No na każdym kroku. Leniwa sucz, zawsze kombinuje jak tu na skróty pójść. A tyle razy jej tłumaczyłam jakbym do rozumnego człowieka mówiła, że tutaj to jest na sam koniec, w nagrodę za dobrą służbę. A wcześniej to trzeba sobie zapracować. Ja jej zwykle każę zaczynać od dołu albo od tyłu. - czarnowłosa domina znów musiała podzielić się przykrymi wiadomościami o tej niezdarnej i leniwej blondynce.

Vesna słuchała i kiwała głową na tyle, na ile mogła wciąż rozpłaszczona na stole i niemrawa podobnie do męskiej części grupy parę minut temu. Uśmiechała się jednak szeroko, próbując coś mamrotać, tylko sił zabrakło. Oparła policzek o blat i przymknęła oczy, zbierając się do rozpoczęcia ogarniania siebie.

- Niek… niektórzy są… niereformowalni - wymamrotała z naganą, otwierając jedno oko i rzucając szybkim spojrzeniem na widoczny teren aż trafiła na blondi.
- Tył… tył będzie odpowiedni. Może nawet puścimy w niepamięć jej beznadziejny pokaz… tylko ktoś musi mnie przenieść na łóżko. - zaśmiała się zmęczonym, zadowolonym śmiechem - Chyba się przewierciłaś do kręgosłupa - posłała drugiej brunetce wesoły wyszczerz i buziaka w powietrzu.

- Słyszałaś polecenie? No to do roboty! - Kay huknęła na służącą w białych pończochach i Ves poczuła na sobie i w sobie talenty ustne i ręczne blondynki. Pracowała bez wytchnienia gorliwie chcąc nadrobić swoje zaległości zaliczając ustnie i dogłębnie każdy detal po wiele razy. Przyjemne ożywienie od tych manewrów stopniowo zaczynało wypierać błogie rozleniwienie. - Oh wiesz, jak widzę kogoś tak utalentowanego w temacie jak ty to trudno mi się oprzeć. Ale było bosko. Zobacz, cały stół to potwierdza. - domina roześmiała się wesoło zerkając na bałagan na stole jaki spowodowały. Tam się przewróciła butelka czy dwie albo szklanka, coś spadło ze stołu albo z talerzyka no i właściwie już wyglądało trochę jak po jakiejś imprezie. - Myślę, że tworzymy zgrabny duet. Naprawdę przydałaby mi się taka pomoc w obrabianiu tej leniwej zołzy. Sama widzisz jaki to trudny przypadek. A pomyśl, jak byśmy mogły ją tak przewiercać do kręgosłupa we dwie? - domina uśmiechnęła się wymownie unosząc rozbawioną brew do góry.

- O tak! To by było cudownie! - Kristi na chwilę przerwała swoją nawilżającą pracę aby okazać entuzjazm do takiego projektu.

Do rozmowy wtrącił się Alex który wstał z pufy, podszedł do ich trójki i wprawnie zgarnął Vesnę w swoje ramiona i bez trudu przeniósł na łoże. Vesna wylądowała na płask pomiędzy jednym a drugim mężczyzną. Za nią zaś wylądowała Kristi która żarliwie obrabiała wyeksponowane tylne wdzięki Vesny chcąc sprawić jej przyjemność i zadośćuczynić za wcześniejszy brak zainteresowania.

Sam w sobie pomysł brzmiał tak, że z miejsca chciało się wprowadzić go w życie… za trzy głębsze oddechy i moment odpoczynku, podczas którego technik uniosła biodra aby ułatwić blondynie zadanie.

- No nie wiem Kay - mruknęła z namysłem, przekręcając kark tak, aby móc patrzeć na wspomnianą damę - Może gdyby rzeczywiście cokolwiek załapała z poprzednich lekcji i nie okazała się aż tak leniwą piczką, niechlujną na dodatek. Może wtedy... - zawiesiła głos, zezując do dołu, gdzie tors gangera.

- Poza tym… mamy być tak samo niegościnne jak ona? - wskazała na łóżko i dwóch gotowych do boju byczków. Przekręciła się na plecy, odpychając gospodynię od siebie kolanem. Leżąc na wznak błądziła dłońmi po ciała obok siebie, nie pomijając żadnego fragmentu do którego dała radę dosięgnąć. Złapała spojrzenie cyngla, potem Foxa, czując jak znowu robi się jej gorąco. Coś o czym po cichu myślała wreszcie stawało się faktem.
Zaśmiała się wesoło, przetaczając po Johnie i siadając mu na brzuchu okrakiem. Z tej perspektywy jeszcze go nie widziała.

- Chyba… było coś o wgniataniu w materac, tak kojarzę. Popracujemy nad tym - pochyliła się żeby go pocałować, a gdy skończyła, złapała Alexa za rękę, ciągnąc do nich w myśl zasady w kupie raźniej. - Śmiało, dam radę wam obu.

Odepchnięta blondynka stęknęła i sapnęła z zaskoczenia i zawodu gdy okazało się, że nie dostała swojej nagrody. Popatrzyła na Ves zabierającą się za nowy etap zabawy z dwoma gośćmi z wyrazem tęsknoty i żalu na twarzy jakby najlepsza kumpela z Det zabrała jej sprzed nosa ulubionego lizaka. Za to obydwu panom ta zmiana wyszła na dobre i przyjęli ją z aprobatą. Roześmiali się nawet gdy usłyszeli strofujący komentarz lokalnej dominy.

- No widzisz? Ves uznała, że za słabo się starałaś i nie zasłużyłaś na nagrodę. Wcale się nie dziwię bo jak ktoś tak leniwy mógłby spełnić takie wymagania. - czarnowłosa kobieta w czerni skarciła tą która z żałosnym wyrazem twarzy klęczała przy trójce jaka zabierała się za zabawy we wspólnej geometrii przestrzennej.

W tym czasie Vesnie zaczynało się spełniać jej skryte marzenie gdy dwaj panowie właśnie zaczynali się nią dzielić między sobą. Czuła pod sobą tors i biodra Johna któremu mogła usiąść na tym na czym miała ochotę i to usiąść bardzo dogłębnie. Pobawili się chwilę w rodeo ale nie byli zbyt długo sami. Alex też się niecierpliwił. On z kolei zabrał się za sprawę jak to sama mówiła, od dupy strony. I to tak dosłownie. Musiało go wziąć na całego bo szybko nadał całemu zestawowi bardzo szybki rytm. Zupełnie jakby próbował dorównać albo i przebić pod tym względem stołowe pompowanie Vesny przez Kay. A do tego cały czas czuła w sobie Johna. Cała trójka zaczęła pędzić w oszałamiającym rytmie, zwłaszcza, że Fox okazał się tak samo zdecydowany ujeżdżać Vesnę za lejce jak niedawno czyniła to domina. Domina i ich wspólna służka też nie czuły powołania by zbyt długo ograniczyć się do roli widzów.

- Chodź tu brudna łachudro. - podskakująca na wszystkie strony głowa Vesny zarejestrowała jak domina złapała blondynę tak jak zwykle czyli za włosy i zmusiła ją aby przeczworaczyła przed samą twarz Vesny. Ustawiła Kristi tak, że obie z Ves mogły się nawet całować. - Zobaczymy jak się sprawisz. Może jak Ves skończy i będzie miała jeszcze ochotę to może zasłużysz na nagrodę. - warknęła do blondyny a potem weszła w nią jednym, mocnym sztychem i zaczęła pompować tak samo jak niedawno przy stole robiła to z Vesną.

- Ja się postaram! Ves, proszę, daj mi jeszcze jedną szansę! - gospodyni wychrypiała z trudem od tego zapinania i spróbowała pocałować kumpelę w usta. Oba zestawy miały na siebie nawzajem świetny widok i nakręcały się tym widokiem nawzajem. Ves i panowie widzieli zabawiającą się parę dziewczyn tuż przed sobą i w zasięgu ręki a one widziały ich. Na dole, Nemesis miał dodatkowo do dyspozycji skaczące, medalowe piersi Vesny albo jak wysunął ręce to nawet i Kristi mógł dosięgnąć. I korzystał z tej możliwości bardzo chętnie. Alex koncentrował się na solidnym wypompowaniu Ves i pewnie samego siebie też ze wszystkich sił. Łóżko bujało się i skrzypiało pod naporem piątki kotłujących się ciał, oddechy, sapania, jęki roznosiły się po wnętrzu apartamentu coraz bardziej w miarę gdy zabawa rozkręciła się na dobre jakby żadnej przerwy i kryzysu w ogóle nie było.

Dziwne, że obaj faceci chętnie współpracowali i żaden nie podniósł krzyków o pedalstwo, nie zaczęły się rękoczyny - ostatnia logiczna myśl panny Holden szybko wyparowała jej z głowy. Nie dali jej czasu na myślenie, dumanie, ani gadanie. W życiu czegoś podobnego nie przerabiała, więc po pierwszym szoku nastąpiła fala euforii, a potem mogła tylko zachłystywać się powietrzem, bardziej podnoszona przez męskie ręce niż poruszająca się samodzielnie. Szkoda że ojciec jej nie widział, z pewnością byłby dumny.

Eleganckie z początku jęki szybko przeszły w spazmy i krzyki, trwające nie wiadomo ile, aż do chwili gdy nagle zapanował spokój. Nagle, albo po dłuższym zwalnianiu tempa, technik nie ogarnęła. W jednej chwili rozrywali ją we dwóch od środka, podtrzymując między sobą, a w następnej leżała płasko na cynglu, z gangerem przewalonym tuż obok i szczerzącym ten dziób rodem z Novi.

Drugi komplet też skończył swoją zabawę w podobnym czasie. Kay pompowała Kristi jakby szła w konkury z obydwoma samcami na tempo i wytrzymałość. Obie sapały i jęczały podobnie jak i pozostała trójka. No ale wreszcie nastąpiła kulminacja gdy domina złapała za blond włosy i szarpnęła do tyłu. Blondyna zajęczała nie wiadomo czy z bólu czy z ekstazy. Jeszcze seria spazmów targająca obydwoma, kobiecymi ciałami i też już miały chyba dość. Po chwili cała piątka leżała bezwładnie przemieszana ze sobą łapiąc oddech po tym przyjemnym wysiłku a olbrzymie łoże gospodyni wyglądało jak poimprezowe pobojowisko.

- O rany… - pierwsza doszła do głosy gwiazda estrady. Położyła sobie dłoń na czole aby je otrzeć i roześmiała się chrapliwie. Przez tą chrypkę a może z tego wysiłku. Ale jednak wydawała się na błogą i szczęśliwą. - Ale jazda… - westchnęła z rozklejonym ze szczęścia uśmiechem wodząc tym rozmaślonym spojrzeniem po wszystkich swoich gościach.

- No… - John pokiwał głową głaszcząc przy tym ramię Vesny. Też wyglądał na zmordowanego ale w ten przyjemny sposób jak zawsze po takich zabawach.

- Macie na coś ochotę jeszcze? - blondyna, z wciąż przypiętą do białej obroży, białą smyczą popatrzyła z troską na swoich gości.

- Zajarałbym… - mruknął zmachany Alex przyciągając Ves bliżej do siebie.

- To już idę. A wy? chcecie coś? - Kristi zaczęła się niezgrabnie podnosić i przy okazji zapytała resztę o ich potrzeby.

- Ja chcę coś do picia. - zamówiła Kay chyba chwilowo zapominając o swojej ulubionej roli surowej i wymagającej dominy.

- Pić… - technik wychrypiała, szczerząc się uśmiechem czystego szczęścia i błogości. Wciąż się trzęsąc zarówno ze zmęczenia, jak i z niedawnej przyjemności, wylądowała plecami na piersi Foxa, posyłając mu rozanielone spojrzenie.
- Dziękuję - wychyliła się, całując go delikatnie - Było… cudownie. Kocham cię - zaśmiała się, przyciągając Johna aby mógł spokojnie oprzeć głowę o jej piersi. Jego też pocałowała, przytulając do siebie i głaszcząc po głowie - Dziękuję… było cudownie. Ciebie też kocham. Powtórzmy to kiedyś.

- Chętnie. - John przystał na tą propozycję i nawet się uśmiechnął pomimo tego zmęczenia. Kristi zaś jakoś dała wygramolić się z łoża i dotarła do szwedzkiego stołu nieźle już spustoszonego przez wcześniejszą część imprezy a zwłaszcza ostatnią wizytę Vesny i Kay. Blondynka nakładała na małą tacę głównie szklanki i papierosy.

- No się zobaczy. - Alex jak na swój charakter i zwyczaje okazał się całkiem ugodowy. I chyba zmęczony oraz w słodkiej błogości. Co niekoniecznie znaczyło, że z miejsca zapomniał jak niechętny był do pomysłu dzielenia się swoją laską z innym facetem.

- No muszę przyznać, że jestem zaskoczona. - do rozmowy wtrąciła się Kay która położyła się na brzuchu i oparła na rękach głowę. Przez co nawet taka domina jak ona wyglądała trochę jak czarnowłosa dziewczyna na pikniku. A od przodu, jak ją widziała Ves to widać teraz było głównie jej twarz i nagie ramiona więc ten ostry gorset i szpile do samych kolan tak nie rzucały się w oczy ze swoją dominacją i agresywnością.

- Czym? - John zerknął na nią unosząc nieco głowę. Domina uśmiechnęła się filuternie.

- Tym, że się dogadaliście. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem Alexa. - dodała z uznaniem. I z miejsca twarz Runnera rozpromieniła się z uznaniem a tego drugiego przybrała nieco cierpki wyraz.

- No ja też się nie opieprzałem. - zauważył federacki cyngiel który chyba poczuł się urażony taką dyskryminacją.

- Oh, naturalnie, i na tym polu świetnie wam obydwu poszło. Z wyprowadzaniem tej leniwej wywłoki na spacer, z zajmowaniem się nią i Ves. No ale nie co dzień sie zdarza aby facet jakiejś laski zgodził się na numerek z innym facetem. No to świadczy o wielkim poświęceniu, dojrzałości i zaufaniu między partnerami. Więc Alex no muszę przyznać, pod tym względem zaimponowałeś mi. - domina wesoło majtała w górze swoimi czarnymi szpilkami ale w oczach i głosie pobrzmiewały jej wesołe iskierki. Słysząc to Federata zbastował i chyba przestał mieć pretensje. Zaś na Detroitczyka podziałały te słowa jak balsam. Rozpromienił się z dumy zupełnie jakby od początku to był jego pomysł a Ves była oporna. No ale wróciła także rozpromieniona Kristi.

- Już jestem. - obwieściła wesoło gramoląc się na kolanach na łóżko. W końcu uklękła stawiając tacę przed sobą i każdemu z gości podała jego szklankę a Foxowi papierosy. - Czy życzycie sobie czegoś jeszcze? - zapytała patrząc ciepło na całą czwórkę.

- Stań na jednej nodze i przyłóż wskazujący palec lewej ręki do nosa, a prawej do prawego ucha - panna Holden wymamrotała znad szklanki soku, nim przechyliła ją pijąc łapczywie aż pociekło jej na brodę i szyję. Sapnęła, odstawiła puste szkło na bok, a potem poczekała aż ganger odpali papierosa.
- Mówiłam że będzie fajnie. Byłeś dzielny i niesamowity, jak zawsze - uśmiechnęła się, zabierając mu fajka żeby samej zapalić. - Powiedz John, często się tak bawisz na wolnym?

 
__________________
Coca-Cola, sometimes WAR
Amduat jest offline