Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2019, 21:06   #44
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Dym na Tladinie nie zrobił dużego wrażenia. Niejeden wieczór spędził w ciasnych zadymionych knajpach. Nie raz siedział skulony z innymi żołnierzami w małej szopie, gdzie próbowali się ogrzać przy ognisku z mokrego drewna. A wieczorki khazadzkie... gdzie mieszanina tytoniów wszelakiego pochodzenia mogła zabić nieprzygotowanego... Tak czy inaczej, nie martwił się tym. Nawet przez moment przez głowę mu przeleciało, że liczył na zadymę i się jej doczekał. Tak się z tego w głos roześmiał, że się zachłysnął dymem i zaczął kaszleć. Furda to jednak, bo tymczasem płonął.

Chlusnął na siebie trzymanym piwem, ale niewiele to dało. Zerwał się z miejsca w poszukiwaniu czegoś większego kalibru. Bernard i Karl radzili sobie dobrze. Nagle dostrzegł Sylwię wciśniętą w kąt, a przy niej beczkę z piwem. Niewiele myśląc zaszarżował i toporem rozbił kadź. Płyn pod ciśnieniem wystrzelił zalewając go. Będzie musiał potem się wykąpać i wyczyścić. Na tę myśl wzrok jego z lubością spoczął na Sylwii. Kobieta nie wyglądała w tej chwili najlepiej. Chwycił ją i zaczął szukać wyjścia. Jednak dym przesłaniał wszystko.

- Kobieto, gdzie tu jest kuchnia? - próbował się dowiedzieć, ale Sylwia była zbyt zdezorientowana, by mu pomóc. Miotał się więc przez dość długi czas roztrącając ludzi i stoły. Trwało to tak długo, że dziewczyna straciła przytomność. W końcu znalazł wyjście. Po drodze minął Bernarda. Karla nie widział, ale miał nadzieję, że udało mu się uciec. Położył kobietę ostrożnie po drugiej stronie ulicy i klepał po policzku, aby ją ocucić. Uważał, żeby robić to na prawdę delikatnie - nie chciał by straciła na urodzie, he, he.

Gdy doszła do siebie mrugnął do niej i ruszył pomagać w gaszeniu i wynoszeniu poszkodowanych. Prawie natychmiast przy wejściu natknął się na leżącego nieprzytomnie Bernarda. Zaciągnął go do Sylwii.
- Przypilnuj tego tu, maleńka, żeby doszedł do siebie - wyszczerzył się do niej i runął znowu do wnętrza. Ogień trochę go poparzył ale nie przejmował się tym. Miał nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto tymi ranami się zajmie.

 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 02-06-2019 o 09:12.
Gladin jest offline