- No to jeszcze żyje. - Stwierdził Oswald robiąc głęboki wdech i masując się po obolałej szyi. - Ale nie powtarzajmy tego w najbliższym czasie. - Odchrząknął i z zaciekawieniem przyjrzał się zawiniątku które Randulf przekazał Morwenie. - Całkiem sprawnie ci to wyszło. - Wskazał na dłonie dziewczyny. - Więc należysz do Kolegium? Bestii czy jak ich tam zwą? Bo szpony, kot i w ogóle... - Zapytał przekrzywiając głowę na bok niczym zaciekawiony kruk.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |