Morwena była zdziwiona. Oczekiwała najgorszego, nie spokoju no i nie 'prezentów'.
- Dzię...kuje..- Zająknęła się po raz kolejny patrząc na zawiniątko. Nie otworzyła go jednak. problematyczne pytania Oswalda nie pozwoliły jej na to.
- Emm...- zakłopotania nie dało się ukryć, jeśli wojownik był mądry chyba wiedział co zaraz usłyszy. Zwłaszcza jak Morwena spuściła głowę jakby w zawstydzeniu.
- Nie,...moja matka mnie uczyła...ona też była 'obdarowana'...ale nie uczyła się u ludzi...- No to się ulała prawda. Morwena spojrzała na Oswalda jej spojrzenie wyrażało wyczekiwanie co się teraz stanie. Widać było strach w tych oczach, najwyraźniej doskonale wiedziała co może spotkać czaromiotów.