Ctac po przespanej nocy w jednej z odnóg tunelu wyszedł na większą przestrzeń gdzie mógł rozejrzeć się po okolicy. Little Rock - Bardziej by się nadawało Dziura pod mchem i łajnem. Tam gdzie nie hodowano mchu albo gdzie nie stała jakaś gorzelnia tam pasły się jakieś mutanty popromienne które srały pod siebie. Ciężko było utrzymać buty w czystości.
- Pasowałoby dowiedzieć się coś o okolicy i co w trawie piszczy. Zawsze też można sprawdzić czy nie mają czegoś co by można rozebrać, naprawić i zarobić. - mruknął pod nosem sam do siebie.
Udał się w stronę gorzelni. Ten smród alkoholu możliwe że i jest miły ale można by im usprawnić to i owo, zawsze to z butelka samogonu więcej. Z tego co pamiętał miał w plecaku trochę uszczelek a nawet jakąś miedź którą można by użyć do spirali w chłodnicy.
Podszedł do tworu którego domem mogli co najwyżej nazwać mieszkający w nim ludzie i osoby które były ślepe albo pochodziły z najniższych poziomów. Namiot na pewno widział lepsze czasy ale Ctac sądził że czasów tych nie pamiętają co najmniej z 4 pokolenia mieszkańców. Zajrzał przez foliowe okno aby przyciągnąć uwagę osoby w środku.
- Halo? Jest tam kto? Chciałbym zapytać o parę rzeczy przy kieliszku jeśli jest tu jakiś. A przy okazji mogę zaproponować zerknięcie na ten wasz samowar. Na ulicy już czuć że potrzebujecie kilku uszczelek.