Brooke prawie zaspała po wczorajszych eskapadach. Budzik ledwo dał radę ściągnąć ją z krainy snów. Ogarnięcie się do szkoły zajęło jej tyle samo czasu co zwykle, więc siadała do śniadania, gdy zadzwonił telefon.
- To ja, Tommy. Pamiętasz? - usłyszała w słuchawce.
- Jest sprawa. Poważna. Musimy pogadać.Spotkajmy się, to nie sprawa na telefon. Dasz radę być zaraz w klubie?