Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2019, 21:49   #22
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
6.
Inni ludzie - Dorota Masłowska
Gatunek: powieść


W zeszłorocznym wyzwaniu opisywałem pierwszą i najbardziej znaną publikację Doroty Masłowskiej pod tytułem „Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną”. „Inni ludzie” to udany powrót do swawolnej, niemalże chodnikowej formy tego debiutu.
Pozorna fabuła dotyczy koślawego romansu między niespełnionym raperem Kamilem a zblazowaną Iwoną, której małżeństwo „jedzie” na ostatnich oparach. Paradoksalne, to w tle rysuje się główny bohater opowieści, czyli nowoczesna, tętniąca życiem Warszawa. Kiedy w „Wojnie polsko-ruskiej” królowały szare osiedla, tak tutaj mamy multikulturowość oraz dynamiczny tryb życia. A przynajmniej tak się z pozoru wydaje, gdyż za efektowną fasadą tkwi odwieczna zawiść oraz brak głębszej refleksji nad swoim życiem.
Treść stoi klasyczno-masłowskim wbijaniem szpili w polską mentalność. Choć słowne wygibasy nadal brzmią bardzo sprawnie, to nie wnoszą wiele nowego względem poprzednich książek. Ciekawa jest sama forma, choć też poniekąd znana z „Pawia królowej”. Całość została napisana bowiem słowem rapowanym. Początkowo obawiałem się, że taka maniera może być męcząca. Na szczęście czyta się to wartko, tym bardziej, że nic tu nie jest do końca na serio. Masłowska dobrze operuje współczesnym slangiem, a jeśli nawet ma jakiekolwiek weń braki, to pewnych tematów po prostu nie rusza. To opowieść z blokowiska, śmierdząca opalonymi lufkami i tanim piwem, choć z głębszą myślą między wierszami. I tu chyba tkwi największa zaleta „Innych ludzi”. Powieść uderza w pierwotny sens hip-hopu, prostą formę o brudach życia w dużym mieście.
Książkę wydano tak, aby imitowała okładkę płyty kompaktowej. Sam skład tekstu jest przemyślanie chaotyczny, a przez to naprawdę dobry. Bywa, że czcionka rozłazi się po rozdziałach lub zostaje wetknięta między ilustracje zabrudzonej chusteczki czy jakiegoś smarka. Wybija to z rytmu, wzbudza w czytelniku lekką konfuzję… i bardzo dobrze, ponieważ jest to część odbioru całości.
Masłowska wróciła do korzeni i widać, że wciąż świetnie lawiruje tam, gdzie poezja spotyka się z polsatowskim paradokumentem. Niby nie mówi nam nic nowego, ale ciężko nie przytaknąć jej kilka razy, kiedy czytamy o podskórnie znajomych sytuacjach.

Ocena: 7/10
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 04-06-2019 o 18:05.
Caleb jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem