Cedmon podniósł łuk, a potem - wraz z Enki - przyłączył się do Ianusa w pospiesznym gaszeniu świec. W końcu zgasła ostatnia i nastała ciemność... po krótkiej chwili zastąpiona przez błysk złota i drogocennych precjozów.
- Jak to mówiłeś...? - Spojrzał na Ianusa. - Obżarstwo, lubieżność i chciwość? Tych skarbów starczyłoby dla paru królów. Tylko jak się tego pozbyć...
Oczywiście z chęcią napełniłby kieszenie paroma garściami złota i klejnotów, ale nie był na tyle przywiązany do pieniędzy, by dać się zamknąć w komnacie pełnej skarbów i tkwić w niej do końca życia, trzęsąc się ze strachu na myśl, że ktoś mógłby chcieć uszczknąć choćby trochę złota...
- Wszystko? - powiedział. - Masz...
Kopnął w stronę kuli nieco złota, a potem butem zgniótł jeden z wysadzanych diamentami diademów.