Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2019, 14:24   #139
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
- Miło słyszeć, że apostołowie się nie dogadują ze sobą - skomentowała Irya. - A jak będzie to wyznawca Ilian?
- To Pandorina raczej powinna o nim wiedzieć, a na to nie wygląda.
Blondynka przekrzywiła głowę.
- Ty w jej łapy wpadłeś przypadkiem, czy sam się wprosiłeś? - zapytała nieco zbaczając z tematu.
- Wpadłem jej w łapy, ale nie nie sądzę, że to był przypadek - Morgan wzruszył ramionami.
Irya ze zrozumieniem pokiwała głową na tą odpowiedź.
- Ciekawe czy jej się ktoś dobierze do dupy po akcji z Evansem - zamyśliła się i wypiła ze szklanki ostatni łyk alkoholu.
- Pewnie nie - stwierdził prawnik. - Założyłbym się, że ma jakieś plecy w CBI.
- To kwestią czasu będzie kiedy się na te plecy natknę - stwierdziła z rozbawieniem. - A Evans poza niewytłumaczalnym zawałem miał w sobie też ślady mrocznej harmonii. I to wie centrala - wyjaśniła i wstała, kierując się do kuchni po więcej alkoholu.
- To nie moja sprawa - skomentował Morgan odstawiając pustą szklankę na stół. - Nie miałem nic z nią wspólnego.

- Dobrze. I niech tak pozostanie - pogroziła mu palcem zza kuchennego blatu. Wrzuciła lód do szklanki i wzięła do ręki całą butelkę whisky. Wróciła do Charlesa i palcami przerzuciła kilka kostek lodu do jego szklanki ze swojej, którą uprzednio postawiła obok. Otworzyła butelkę i polała im po równo bursztynowy alkohol.

- Jakieś ciekawe plany masz na najbliższe dni? - zapytała dosiadając się.
- Obsługa nudnych klientów, w tym pani Evans, a poza tym poszukiwania tego heretyka - odpowiedział i pociągnął łyk ze szklanki.
- Zdecydowanie dużo lepiej byś się bawił w prokuraturze - powiedziała z uśmiechem.
- Nie wydaje mi się - skwitował z grymasem. - Zakres może ten sam, ale efekty o wiele mniej ciekawe. Poza tym pokaż mi kogoś w prokuraturze kim jesteś tak samo zainteresowana jak mną - dodał prowokująco.
- Otóż efekty są ciekawsze, bo robota trudniejsza, gdy musisz udowodnić czyjąś winę, a nie jej brak, zmagając się przy tym nie raz z partactwem śledczych - powiedziała niezrażona jego nastawieniem. - O zarobkach nie wspominam, bo przecież ciebie nie cieszą dobra materialne - wyszczerzyła się zadziornie, wykorzystując przeciw niemu jego własne słowa. - No no, fakt zainteresowania się tobą przeze mnie stawiasz jako ważne kryterium oceny swojego stanowiska pracy? - zapytała rozbawiona jego słowami.

- Gwarantuję, że uchronienie kogoś przed więzieniem lub Wolnymi Brygadami daje co najmniej, taką samą satysfakcję co kogoś tam wysłanie. Poza tym statystyczna długość życia prokuratora i jego rodziny jest o wiele krótsza niż adwokata. Jeśli wiesz co mam na myśli - powiedział ostentacyjnie. - Dobry adwokat ma wiele znajomości, a prokurator wrogów. Za to ty jesteś wisienką, która dobrze to podsumowuje. - Zaśmiał się.
- O, to ty masz rodzinę i długie życie w planach? - Irya wyraziła mocno przerysowane zaskoczenie.
- Nadinterpretujesz moje słowa - stwierdził z rozbawieniem. - Póki co nie planuję żegnania się z tym światem.
- Jesteś heretykiem, poza kulką w łeb to nic ci bardziej życia nie skróci - droczyła się z nim dalej. - Nie mniej, schowam dziś moje pigułki antykoncepcyjne do sejfu, żebyś nie miał okazji mi ich podmienić - dodała stanowczym tonem.
- To nie mogłaś gorzej trafić - Morgan śmiał się nadal. - Nie stanowi dla mnie żadnej różnicy podmienienie twoich tabletek w sejfie lub na twoich oczach.

Irya była szczerze zaskoczona tą odpowiedzią i przeszło jej nawet przez myśl, żeby zabrać mu klucze. Albo tylko cofnąć ważność karty wstępu.
- Zdecydowanie jutro wracając z Pinnacle kupię sobie nowe i schowam gdzieś poza mieszkaniem - podsumowała ten temat, kręcąc głową. - Jesteś naprawdę najgorszy - dodała z rozbawieniem i w tonie w jakim mówi się komplementy.
- Nie jestem - odparł ze śmiertelną powagą zaskakując Iryę nagłą zmianą nastroju. - Możesz mi wierzyć, że nie jestem - dodał z czymś co skojarzyło się jej z obawą.
- I to cię gryzie? - zapytała, odstawiając na wpół zaczętego drinka. - O co chodzi? - dodała i położyła dłoń na jego ręce, przyglądając mu się wnikliwie.

Morgan przez chwilę wpatrywał się w Iryę.
- O to, że jak już wskoczysz do wody, to ciągnie cię w kierunku dna, a wtedy dowiadujesz się co pływa pod tobą.
- Jej, cóż za metafora - pokiwała głową z uznaniem. - Niby tak. Ale jak już rzucisz się na głęboką wodę to masz trzy opcje. Iść na dno i się utopić albo nauczyć się pływać. No i ta ostatnia opcja, kiedy krzyczysz o pomoc i zostajesz wciągnięty na powierzchnię przez umięśnionego przystojnego ratownika, ubranego jedynie w slipy. Ja bym wybrała to ostatnie.
- Nie ważne jak dobrze pływasz. W końcu opadniesz z sił. Tutaj jednak drugą opcją jest nie ratownik, a Inkwizytor, który wcale nie myśli o tym, żeby cię ratować. Nie wiem jak ze slipami, ale że jest umięśniony i przystojny to marzenie nawet realne - dodał próbując obrócić to w żart.

- Twoje szczęście, że nie lecę na taki typ faceta, bo bym cię z miejsca przehandlowała - zaczęła go gładzić po ręce. - Też słyszałam, że nie są chętni do wyciągania ręki, ale słyszy się, że wyjątki się zdarzają.
- Gwarantuję, że na Lunie każdy heretyk sam strzeli sobie w łeb niż da się złapać. Wzięty żywcem ma praktycznie pewność, że wpadnie w ręce samego Kardynała Dominika. Ten psychol podobno czerpie ogromną przyjemność z pastwienia się nad swoimi ofiarami. Dla niego przesłuchanie i tortury to dokładnie to samo.
Corday dostała w ten sposób potwierdzenie tego co podejrzewała. Morgan mógł się ukrywać ze swoimi emocjami przed wszystkimi, ale do niej miał słabość i przez to odkrywał się przed Iryą, pewnie nawet nie będąc tego świadomym. Widziała, że żałował swojej decyzji otworzenia się na mroczną harmonię. Podróż na Lunę musiała być próbą odcięcia się od tego, co niestety zepsuła mu Pandorina.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline