Prawdopodobieństwo przechwycenia rosło cały czas na korzyść Templara. Wynikało to głównie z pilotażu, który wykonywał Kelsan. SID co prawda też potrafił samodzielnie sterować ich fregatą, ale robił to zgodnie z zaprogramowanym algorytmem, który ze względów bezpieczeństwa nie przewidywał odstępstw od fabrycznej instrukcji prowadzenia pojazdu tego typu. Jeśli więc przy jego prowadzeniu Templar leciał dostojnie i powoli niczym huttańska barka pustynna, to z Kelsanem za kokpitem, stara krypa śmigała przez jonosferę Sualango niezgorzej niż motocykle repulsorowe. SID więc zawsze oddawał sterowanie człowiekowi samemu skupiając się na pozyskiwaniu dodatkowych informacji.
- Zaraz znajdziemy się w odległości do odezwania się na częstotliwości alarmowej. 37 sekund później będą w zasięgu pocisków wstrząsowych, a za następne 24 sekundy możliwy będzie ostrzał laserowy. Na chwilę obecną nie podnieśli osłon. Oczywiście mogę ich wywołać w sposób standardowy jeśli jest taka potrzeba Osobo Tempest.
W tym czasie pilnująca klaru na pokładzie jednostka RA-7 z załadowaną okrojoną wersją SIDa, zaczęła prace konserwacyjne na sprzęcie i motocyklach. Dzięki ponadprzeciętnym sensorom nie mogła też nie zauważyć mimo niedawnego sprzątania, całej masy zalegającego wszędzie pyłu wulkanicznego, a także błotnych śladów wielkich stóp, które wiodły od luku maszynowego spiralą do kokpitu.
- Kurwa... nie do pomyślenia w jednostkach imperium...