06-06-2019, 20:06
|
#164 |
|
W przeciwieństwie do wielu ludzi Liwia nie bała się nocy. Można nawet powiedzieć, że lubiła noc - ale noc w lesie, a nie w mieście. I gdyby miała tak sama włóczyć się śmierdzącymi zaułkami, to pewnie nie podjęłaby się tego zadania. Na szczęście miała odpowiednie towarzystwo, tudzież świadomość, iż w razie konieczności pozostała trójka przybiegnie im na ratunek.
Jednego też była pewna - Breider miał coś na sumieniu, bo niewinny człowiek nie oglądałby się co chwila za siebie. Szli za nim w bezpiecznej odległości by nie stracić go z oczu, wykorzystując słupy, wejścia do sklepów czy bramy jako chociażby częściową zasłonę.
Gdy Breider zamknął za sobą drzwi do magazynu Liwia odetchnęła z nieskrywaną ulgą.
- W pewnej chwili byłam pewna, że nas zobaczył - powiedziała cicho. - Chodźmy do pozostałych - dodała, odpowiadając na propozycję Konrada.
Emocje towarzyszące Liwi podczas śledzenia Breider najwidoczniej jeszcze nie opadły, gdyż kobieta z wypiekami na twarzy przekazała pozostałym wszystkie informacje które zdobyła razem z Konradem.
- Breider wszedł do jakiegoś magazynu - powiedziała robiąc krótką przerwę. - Powinniśmy sprawdzić, czy z magazynu nie ma innego wyjścia. Może nas oszukał i się wymknął - dodała. - Jeśli nie... Od razu sprawdzimy, po co tu przyszedł, czy zrobimy to następnego dnia, jak nikogo tu nie będzie? |
| |