Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2019, 20:57   #393
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

 Epilog

- Ale… - zdążył wycharczeć Bednarz nim bezwład ogarnął jego ciało. Nawet ból nie był taki straszny. Nogi się pod nim ugięły. Czuł, że mnóstwo myśli stara się przebić do jego głowy, ale zdążył pomyśleć tylko: ja pierdolę! Ostatnim wysiłkiem skrzyżował palce w geście szacunku dla przewrotnego boga. A Ranald patrzył na to gdzieś z innego wymiaru zastanawiając się, jakiego psikusa mógłby jeszcze spłatać.

Tymczasem w Kreutzhofen
Bednarzowie
- Gustek, jak myślisz, Rudolfik tam nie przeziębi się? - zapytała męża Elfrida, wiercąc niespokojnie w pościeli.
- A stara, dajże spać. Przez tego twojego Rudolfika muszę się męczyć z tym młodym Sauferem.
- A jak mu się co tam stanie?
- No to go oduczy włóczyć się po świecie i może zajmie porządną robotą
- jęknął starszy Bednarz i przewrócił na bok. Bednarzowa chwilę jeszcze powzdychała, po czym sama zapadła w sen.

Rozamunda
Było już późno. Kipplerówna siedziała w łóżku, przebrana w nocną koszulę. Z niewiadomych powodów jej myśli powędrowały do Rudolfa. Ciekawe, czy faktycznie zorganizuje ten wieczorek poetycki - zadumała się. Byłoby to miłe z jego strony choć, nie da się ukryć, Bednarz nie był typem romantycznym. Wręcz przeciwnie, był praktyczny do szpiku kości. Uśmiechnęła się do swoich myśli. Lubiła te ich rozmowy na różne tematy. W mieście takim jak Kreutzhofen nie było rówieśników, z którymi można było poważnie porozmawiać. Położyła się i zanim zapadła w sen pomyślała jeszcze, że Rudolf na pewno daleko w życiu zajdzie.

Emmerich Saufer
Emmerich marzył już tylko o tym, żeby pójść spać. Ale ojciec ciągle go przepytywał z tego, czego zdążył się nauczyć.
- Musisz korzystać z tego, że Rudolfa nie ma. Ucz się jak najwięcej zanim wróci. Jak będziesz miał takie dwa fachy w ręku, to do końca życia będziesz ustawiony. No gadaj, co jeszcze dzisiaj się nauczyłeś?
- No… Ingart.

- Ale co ingart
- zdziwił się ojciec.
- To taki świder, coby dziury robić w tych beczkach i innych.
- Dziury? A po cholerę dziury robić? Co Ty za głupoty gadasz?
- No, jak ojciec chce mieć wiadro takie z dziurami po bokach… no takimi uchwytami… żeby sznur przewlec… bierze tatko inkart i nim takie dziury robi…
- A idźże już spać nieboraku. Ty się masz uczyć jak beczki robić szczelne, a nie dziurawe
- machnął Andreas na syna. Diabli wiedzą, jak szybko młody Bednarz wróci. A postępy szło zbyt wolno, zbyt wolno…

Thomas Schultz
Po pożądnej kolacji i kilku kufelkach piwa humor Thomasowi dopisywał. Przed snem zajrzał jeszcze do psów, by je nakarmić.
- Co tam, łapserdaki? Czas już spać, jutro rano do pracy trzeba wstać - poczochrał je po łbach. - Niektórzy to mają dobrze - zamyślił się. - Taki Bednarz… wyrwał się z tej dziury, sam sobie decyduje co robić. Też byście wolały po świecie chodzić jak on i jego pies? Nie żałujcie - machnął ręką. - Pewnie mu tam chłód dupę odmraża i je suchy chleb. Ale niech wraca szybko, może znowu wymyśli jaki zarobek, no...

Udo Drecskplatz

Dziś był dobry dzień. Zebrało się nie tylko na parę kufelków piwa, ale jeszcze i na zakąskę. Udo niezbyt pewnym krokiem wszedł do swojego domostwa. Przez chwilę się przestraszył - wydawało mu się, że widzi tego rzemieślnika… bednarza… co to u niego czasami sypiał… zgiń, przepadnij - mruknął widząc mamidło. Że też akurat po takim udanym dniu coś takiego… no co za zaraza… tak to jest, gdy się byle komu pozwoli wejść do domu… potem zaczyna się pojawiać jako duch. Drecksplatz pogrzebał w kieszeni w poszukiwaniu monet. Nie było wyjścia, musiał iść się napić. Na trzeźwo z duchem pod jednym dachem nie zamierzał spać.

Ulryka i Carlo
Carlo wracał z lekcji czytania. Uczył się do późna, gdyż panienka Baderhoffówna wcześniej miała sporo pracy. Zadowolony z siebie natknął się w domu artystów na Ulrykę.
- Cześć Carlo, co tam słychać?
- Ciao signorina. Wszystko dobrze
- wyszczerzył się mimo zmęczenia do niej.
- Zmęczony, co? Wszędzie cię pełno. I jeszcze beczki dla mojego braciszka sprzedajesz - uśmiechnęła się, rzucając mu kawałek chleba.
- Z czegoś trzeba żyć signorina. Grazie - usiadł ciężko na stołku. - Ciężki kawałek chleba - uśmiechnął się szeroko wskazując na kromkę.
- E - machnęła. - Gdy wróci mój braciszek, to wtedy zobaczysz. On wszędzie pieniądze widzi, to raz dwa więcej zajęcia Ci znajdzie.
Carlo pokiwał głową. Też nie mógł się doczekać powrotu don Rudolfa. Miał ambitne plany, które mogli razem zrealizować. Zostałby jego prawą ręką a kiedyś kto wie, może sam zostałby capo?

Duch elfki
Dużo dalej, obok samotnej chatki w lesie, znajdował się świeżo wykopany grób. Borys Hippler złożył tam ciało elfiej kobiety zgodnie z dziwnym zleceniem herr Rudolfa. Ale płacił dość, żeby takie zlecenie przyjąć. Grabarz zdążył już wrócić do Kreutzhofen, gdy dziwne, niebieskie światło uniosło się nocą z mogiły.
- Nieeeeeee - zawyła zjawa kobiety gdy daleko stąd umierał mężczyzna, który miał być narzędziem jej zemsty. - Nieee!!! - powtórzyło widmo raz jeszcze, zmieniając kolor na czerwony. - Hans Notzucht! Lutopold Gewalt! Soeren Tumult! Zapamiętaj dziewko! Zostały ci jeszcze 3 tygodnie! - rzuciła zjawa w przestrzeń, a jej obraz i głos dotarł do Fay, która właśnie biegła w stronę mułów.
 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 06-06-2019 o 21:03.
Gladin jest offline