Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-06-2019, 12:44   #391
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Georg, Drago, Hans i Sammer wciąż pozostawali nieprzytomni.

Wolfgang z każdą chwilą zaczynał odzyskiwać władzę w kończynach. Czuł, że może poruszyć ręką, ale wciąż nie miał na tyle sił by wstać. Widząc ruch i słysząc przy sobie grożącego zabiciem Drago człowieka wciąż pozostawał bez ruchu.

Terroryzujący zbój, trzymając wciąż kurczowo syna stajennego, przykucnął przy związanym i zakneblowanym mężczyźnie. Przeciął mu więzy na rękach, a następnie szturchnął - Żyjesz?! - zawołał.
- Taaa - jęknął tamten, doczołgał się do Wofganga, chwycił jego broń, po czym zaczął szukać sztyletu.

Serce Gottfrieda zamarło gdy dołączył do walki kolejny przeciwnik. Jego szanse bardzo zmalały. Aby przeżyć nie mógł się poddać. Plan był prosty. Musiał jak najszybciej wykończyć zranionego już przez siebie przeciwnika, a potem przetrzymać kolejnego i liczyć, że sojusznicy sobie poradzą. Podobny plan mieli też i ci atakujący go. Mieli oni jednak tą przewagę, że było ich dwóch. Dwóch przeciwko młodemu i osłabionemu chłopakowi. Młody, dzielny, strażnik nie miał szans… Ostrze broni przecięło ramię i klatkę piersiową, nieomal rozrąbując go w pół. Śmierć przyszła natychmiast.

- Zostaw! - krzyknęła Cathelyn do Bones’a widząc, że Rudolf się wycofuje. Pies jednak nie słuchał i nadal kąsał łydkę przeciwnika. Dziewczyna zawahała się. Przywiązanie do zwierzęcia na moment pokonało chęć przetrwania, co skutkowało tym, że rzuciła się na mężczyznę w potężnym zamachu. Psiak został odkopnięty przez mężczyznę, a natarcie Robin zostało zablokowane. Kontratak wymierzony w kobietę odciął jej część ucha. Bones ponownie rzucił się na mężczyznę tym razem mocniej się wgryzając w jego ciało.

Siemens przeklął Cathelyn za jej głupotę, ale męska duma nie pozwoliła mu odpuścić i poszedł w jej kroki. Strategicznie wybrał najsłabszego ze stojących przed nim przeciwników i zaatakował. Kolejny raz trafił, odpierając ataki wymierzone przeciw sobie. Jego oponent był już ciężko ranny. Ochroniarz miał nadzieję, że to już tylko kwestia kolejnego ataku, by pozbawić go życia.

Rudolf przyjął pozycję obronną, starając się wycofywać w stronę drogi. Próbując otworzyć sobie drogę zaatakował przecinając skórę na ramieniu wroga. Kontratak był jednak tragiczny w skutkach. Bednarzowi nie udało się przyjąć ciosu na tarczę, a ostrze zagłębiło się w jego klatce piersiowej, przecinając żebra i aortę. Krew prysnęła na walczących obok, a sam Rudolf padł bez tchu na ziemię. Predator nie był w stanie ocalić swego pana.

Strzał był trudny, wymagający precyzji i niestety Borys nie oddał go celnego. Bełt świsnął koło walczących.

W tym samym czasie Fay oddaliła się w kierunku mułów, a Robin również szukała dogodniejszej pozycji. Obie widziały, że sytuacja, która była zła, staje się coraz gorsza.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 05-06-2019 o 22:15.
AJT jest offline  
Stary 06-06-2019, 20:39   #392
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Borys postanowił wycelować w najłatwiejszy cel z grupy przeciwników przy szańcu. Byle tylko zwiększyć swoje szanse na trafienie. Celowanie i strzał. Celowanie i strzał.

Było mu w głębi ducha szkoda tych wszystkich ludzi. Rudolfa, Kasztaniaka, za moment Drago. Przywiązał się do części z nich i wolałby żeby przeżyli. Prawda była jednak nieco głębsza. Borysa obchodziło przede wszystkim czy sam przeżyje i czy te wszystkie trupy przełożą się na jego zysk. W chwili gdy umierali ludzie, gdy lała się krew... Bogdanov liczył korony. Smutne, niedorzeczne na swój sposób. Jednak szczere i prawdziwe. Gdy padał Gotfried nawet powieka mu nie drgnęła. Nie znał go... żyje czy nie... Przekładało się tylko na jego szanse na wygraną. Z osób jakie zostały przy życiu obchodziła go tylko Robin i Wolfgang, Sammer. Ten ostatni bo płacił. Na Drago postawił krzyżyk. Wyciągnął go z dołka zaciągnął na tę wyprawę a teraz... Teraz być może przyjdzie mu zginąć. Bo on Borys nie zamierzał się poddać. Ironią było, że był medykiem. Leczył gdy mógł i starał się to robić dobrze. Widział jednak tylko śmierci w życiu i trupów. Kolejne nie robiły na nim wrażenia.
 
Icarius jest offline  
Stary 06-06-2019, 20:57   #393
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

 Epilog

- Ale… - zdążył wycharczeć Bednarz nim bezwład ogarnął jego ciało. Nawet ból nie był taki straszny. Nogi się pod nim ugięły. Czuł, że mnóstwo myśli stara się przebić do jego głowy, ale zdążył pomyśleć tylko: ja pierdolę! Ostatnim wysiłkiem skrzyżował palce w geście szacunku dla przewrotnego boga. A Ranald patrzył na to gdzieś z innego wymiaru zastanawiając się, jakiego psikusa mógłby jeszcze spłatać.

Tymczasem w Kreutzhofen
Bednarzowie
- Gustek, jak myślisz, Rudolfik tam nie przeziębi się? - zapytała męża Elfrida, wiercąc niespokojnie w pościeli.
- A stara, dajże spać. Przez tego twojego Rudolfika muszę się męczyć z tym młodym Sauferem.
- A jak mu się co tam stanie?
- No to go oduczy włóczyć się po świecie i może zajmie porządną robotą
- jęknął starszy Bednarz i przewrócił na bok. Bednarzowa chwilę jeszcze powzdychała, po czym sama zapadła w sen.

Rozamunda
Było już późno. Kipplerówna siedziała w łóżku, przebrana w nocną koszulę. Z niewiadomych powodów jej myśli powędrowały do Rudolfa. Ciekawe, czy faktycznie zorganizuje ten wieczorek poetycki - zadumała się. Byłoby to miłe z jego strony choć, nie da się ukryć, Bednarz nie był typem romantycznym. Wręcz przeciwnie, był praktyczny do szpiku kości. Uśmiechnęła się do swoich myśli. Lubiła te ich rozmowy na różne tematy. W mieście takim jak Kreutzhofen nie było rówieśników, z którymi można było poważnie porozmawiać. Położyła się i zanim zapadła w sen pomyślała jeszcze, że Rudolf na pewno daleko w życiu zajdzie.

Emmerich Saufer
Emmerich marzył już tylko o tym, żeby pójść spać. Ale ojciec ciągle go przepytywał z tego, czego zdążył się nauczyć.
- Musisz korzystać z tego, że Rudolfa nie ma. Ucz się jak najwięcej zanim wróci. Jak będziesz miał takie dwa fachy w ręku, to do końca życia będziesz ustawiony. No gadaj, co jeszcze dzisiaj się nauczyłeś?
- No… Ingart.

- Ale co ingart
- zdziwił się ojciec.
- To taki świder, coby dziury robić w tych beczkach i innych.
- Dziury? A po cholerę dziury robić? Co Ty za głupoty gadasz?
- No, jak ojciec chce mieć wiadro takie z dziurami po bokach… no takimi uchwytami… żeby sznur przewlec… bierze tatko inkart i nim takie dziury robi…
- A idźże już spać nieboraku. Ty się masz uczyć jak beczki robić szczelne, a nie dziurawe
- machnął Andreas na syna. Diabli wiedzą, jak szybko młody Bednarz wróci. A postępy szło zbyt wolno, zbyt wolno…

Thomas Schultz
Po pożądnej kolacji i kilku kufelkach piwa humor Thomasowi dopisywał. Przed snem zajrzał jeszcze do psów, by je nakarmić.
- Co tam, łapserdaki? Czas już spać, jutro rano do pracy trzeba wstać - poczochrał je po łbach. - Niektórzy to mają dobrze - zamyślił się. - Taki Bednarz… wyrwał się z tej dziury, sam sobie decyduje co robić. Też byście wolały po świecie chodzić jak on i jego pies? Nie żałujcie - machnął ręką. - Pewnie mu tam chłód dupę odmraża i je suchy chleb. Ale niech wraca szybko, może znowu wymyśli jaki zarobek, no...

Udo Drecskplatz

Dziś był dobry dzień. Zebrało się nie tylko na parę kufelków piwa, ale jeszcze i na zakąskę. Udo niezbyt pewnym krokiem wszedł do swojego domostwa. Przez chwilę się przestraszył - wydawało mu się, że widzi tego rzemieślnika… bednarza… co to u niego czasami sypiał… zgiń, przepadnij - mruknął widząc mamidło. Że też akurat po takim udanym dniu coś takiego… no co za zaraza… tak to jest, gdy się byle komu pozwoli wejść do domu… potem zaczyna się pojawiać jako duch. Drecksplatz pogrzebał w kieszeni w poszukiwaniu monet. Nie było wyjścia, musiał iść się napić. Na trzeźwo z duchem pod jednym dachem nie zamierzał spać.

Ulryka i Carlo
Carlo wracał z lekcji czytania. Uczył się do późna, gdyż panienka Baderhoffówna wcześniej miała sporo pracy. Zadowolony z siebie natknął się w domu artystów na Ulrykę.
- Cześć Carlo, co tam słychać?
- Ciao signorina. Wszystko dobrze
- wyszczerzył się mimo zmęczenia do niej.
- Zmęczony, co? Wszędzie cię pełno. I jeszcze beczki dla mojego braciszka sprzedajesz - uśmiechnęła się, rzucając mu kawałek chleba.
- Z czegoś trzeba żyć signorina. Grazie - usiadł ciężko na stołku. - Ciężki kawałek chleba - uśmiechnął się szeroko wskazując na kromkę.
- E - machnęła. - Gdy wróci mój braciszek, to wtedy zobaczysz. On wszędzie pieniądze widzi, to raz dwa więcej zajęcia Ci znajdzie.
Carlo pokiwał głową. Też nie mógł się doczekać powrotu don Rudolfa. Miał ambitne plany, które mogli razem zrealizować. Zostałby jego prawą ręką a kiedyś kto wie, może sam zostałby capo?

Duch elfki
Dużo dalej, obok samotnej chatki w lesie, znajdował się świeżo wykopany grób. Borys Hippler złożył tam ciało elfiej kobiety zgodnie z dziwnym zleceniem herr Rudolfa. Ale płacił dość, żeby takie zlecenie przyjąć. Grabarz zdążył już wrócić do Kreutzhofen, gdy dziwne, niebieskie światło uniosło się nocą z mogiły.
- Nieeeeeee - zawyła zjawa kobiety gdy daleko stąd umierał mężczyzna, który miał być narzędziem jej zemsty. - Nieee!!! - powtórzyło widmo raz jeszcze, zmieniając kolor na czerwony. - Hans Notzucht! Lutopold Gewalt! Soeren Tumult! Zapamiętaj dziewko! Zostały ci jeszcze 3 tygodnie! - rzuciła zjawa w przestrzeń, a jej obraz i głos dotarł do Fay, która właśnie biegła w stronę mułów.
 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 06-06-2019 o 21:03.
Gladin jest offline  
Stary 06-06-2019, 22:55   #394
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Robin zmieniła pozycję, by móc strzelać do tych atakujących Gottfrieda. Liczyła na to, że zbój trzymający nóż na gardle Draga nie ośmieli się poderżnąć mu gardła kiedy wie, że sekundę po tym jak to zrobi oberwie strzałą.
Niestety, zanim dotarła tam gdzie chciała, młody żołnierz zginął.
Sama w lesie, przytłoczona stratą przyjaciół i z poczuciem winy nie wiedziała co zrobić. Strzelać z lasu? Zaszarżować? Ale wtedy przypomniała sobie fragment opowieści ojca, byłego łowczego, którą kiedyś słyszała. O tym, jak to zastawili pułapkę na zbójów...
- Spóźniliście się! - krzyknęła ze złością - Nie ma co czekać! Do ataku! Zbójów zostało może ośmiu! Będziecie młotem, a my kowadłem

A żeby nie marnować czasu posłała strzałę w najbliższego wroga.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 08-06-2019, 10:06   #395
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Fay ani w głowie były jakieś jęczące duchy, które zawracały jej myśli w drodze do mułów. Serce jej biło gwałtownie, a głowę wypełniały sceny gwałtu i sceny tortur prowadzących do śmierci. Wolała osobiście, aby najpierw ją zabili, a potem gwałcili i torturowali, ale obawiała się, że nie jest to zwyczajny porządek rzeczy. Co ją podkusiło, żeby udać się na tą wyprawę wypełnioną zdrajcami i brakiem przygotowania, nie wiedziała. W każdym razie, wznosząc nieme modły do wszystkich Bogów jakich znała obiecywała sobie, że jeśli wyjdzie z tego żywa w żadnym wypadku nie uda się gdziekolwiek tak po prostu. Żadne złoto nie było tego warte.

To wszystko zdążyła przerobić zdążając na ślepo w kierunku mułów, które absurdalnie wydawały jej się teraz jedynym bezpiecznym miejscem. Szybko jednak zdołała sobie uświadomić jak głupia jest to idea. Nie było gdzie się skryć, walka była przegrana, a śmierć czekała i tych, którzy stawiali opór i tych, którzy spali zatruci jakimś cholerstwem.

Pamiętała jednak jedno ze swojej wieloletniej pracy w gospodarstwie ze zwierzętami, czego nie należy robić, bo się je, zwłaszcza w grupie, rozdrażni. Pilnowano tego zwłaszcza na targach, bo nikt nie chciał, aby jego bezcenny kapitał został poturbowany przez inne równie cenne zwierzę. Tutaj w powietrzu unosił się zapach krwi, a odgłosy zamieszania z pewnością zdążyły już zaniepokoić zwierzęta. Jeśli wywoła wśród nich panikę może uda jej się przepędzić je w kierunku walczących, albo w zasadzie, gdziekolwiek. W jej rozumieniu i tak wszyscy byli już martwi, przeciąganie zaś momentu śmierci dawało Bogom szansę na jakąś nadprzyrodzoną interwencję.

Złapała na kuchenny kozik, z którym się w zasadzie nie rozstawała i tnąc co popadnie, dźgając i wydając dzikie dźwięki przystąpiła do siania chaosu.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 08-06-2019, 22:06   #396
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Siemens jakby w zwolnionym tempie widział jak Gottfried i Rudolf właśnie stracili życie, a głowę Cathelyn zalała krew. Był zdumiony, że tak mało go to obeszło. Być może fakt, że jego towarzysz chwilę temu okazał się zdrajcą, którego on sam uśmiercił, wywołał u niego taką znieczulicę. Ciężko ranny w tej chwili nie bał się śmierci. Po prostu ogarnęła go bezsensowność otaczającej go sytuacji. Nadal uważał, że negocjacje nie mają sensu, a ciało Rudolfa, osoby która jako jedyna do nich namawiała, tylko go w tym utwierdzało.

Cathelyn krzyknęła z bólu. Przyłożyła lewą dłoń do ucha i popatrzyła na jasnoczerwoną krew, która ją obficie pokrywała.
- Pożałujesz tego! - wyartykułowała przez zaciśnięte zęby i ze wściekłością ponowiła atak. Tamten próbując uniknąć uderzenia, stanął bokiem, wskutek czego cios dosięgł jego pleców. W momencie padał na ziemię nieżywy.

Siemens szczerze liczył, że Cathelyn zacznie uciekać w kierunku linii drzew na południu. Wtedy zrobiłby to samo.
- Predator! Bierz ich! - spróbował nakłonić psa Rudolfa do pomocy. Sam w tym czasie schylił się po tarczę, należącą do jednego z pokonanych wrogów, a następnie zaatakował zranionego już przez siebie przeciwnika.

Grot bełtu wystrzelonego przez Borysa wwiercił się w podudzie przeciwnika, łamiąc mu kość. Mężczyzna zawył z bólu próbując złapać równowagę, a sytuację tą wykorzystał Predator rzucając się mu do gardła. Drugi z mężczyzn próbując ratować kompana uderzył z całej siły psa bokiem miecza w głowę. Zbój padł nieżywy, a pies ogłuszony.

Do grupy dobiegł jeden z mężczyzn, którzy uśmiercili Gottfrieda. Siemens nie zdołał zareagować w porę, by odeprzeć jego szarżę. Ostrze miecza werżnęło się głęboko w jego miednicę. Na ziemię upadły już tylko zwłoki ochroniarza.

Robin musiała limit trafień wykorzystać na początku walki. Dała wtedy nadzieję całej drużynie na podjęcie pojedynku, nieznaczne wyrównanie szans. Teraz jednak już kolejny raz nie była w stanie trafić. A i jej zmyłką nikt się szczególnie nie przejął.

- Atakować!!! - krzyknął mężczyzna trzymający Drago.

Inni ryzykowali życie na polu, na którym to Wolfgang powinien górować. Żołnierz nie był jednak sobą. Był osłabiony i jakby lekko otumaniony. Baderhoff starał się wzrokiem ogarnąć pole bitwy, ale nie było to łatwe z jego leżącej pozycji. Postanowił działać. Wykorzystał to, że gość szukał sztyletu obracając jego ciało z jednej strony na drugą. Jego wzrok przyciągnął miecz, którym nie walczył od dawna. Wiedział, że pochwa nie sprawi oporu i dobędzie ostrza błyskawicznie. Facet nadal myślał, że Wolfgang jest nieprzytomny. To był jego błąd. Żołnierz zaatakował nagle, szybko, z zaskoczenia. Liczył na druzgoczący efekt, ale wiedział, że wiele ryzykuje. Zaryzykował jednak. Inni już poświęcili życie tej sprawie więc czemu on, żołnierz, miałby tego nie zrobić? Ryzyko było wpisane w jego zawód bardziej niż rzemieślnika, który zapłacił za swoje bohaterstwo najwyższą cenę… Jego ruchy jednak były wolniejsze niż sądził, że będą. Ciało ciągle odmawiało posłuszeństwa. Atak był nieskuteczny. Jego szczęściem Magnus również nie był pełni sił. Widząc szamotaninę, która się rozpoczęła, zbój odrzucił Drago i rzucił się na żołnierza. Ostrze broni rozcięło bok tułowia, ześlizgując się Baderhoffowi po żebrze. Wolfgang panicznie próbował złapać haust powietrza. Jedyne, co był w stanie, to próbować się bronić. O ataku nie było mowy. Szczególnie, że dobiegł do niego drugi z mężczyzn, który uczestniczył w zabójstwie Bohnena.

A Fay w tym czasie okrążyła muły i gdy dostała się za nie rozpoczęła realizację swego planu. Krzyki, wrzaski, dziabnięcie jednego zwierząt, a potem kolejnego w zad, spowodowało, że muły zaczęły się rozbiegać. Większość zaczęła biec w przeciwną stronę niż była Fay, pojedyncze ruszyły w kierunku drogi, czy lasu. Nie był to jednak pęd, który mógł zagrozić walczącym. Ci bez problemu mogli ich uniknąć, zresztą same zwierzęta w kierunku hałasu spowodowanemu walką raczej nie biegły. Co innego jednak leżący nieprzytomnie, których same zwierzęta mogły nie zauważyć.

- Stać! Potrzebujemy je! Walczyć! Zabić ich jak najszybciej i łapać zwierzęta! Powstrzymać tą wariatkę - zaczął krzyczeć mężczyzna, który jeszcze niedawno trzymał Drago. Jego komendy z pewnością mogły być mylące, ale jeden z mężczyzn, który stał przy nim, ruszył w kierunku Fay. Pozostali potrzebowali chwili na rozeznanie w sytuacji.
 
AJT jest offline  
Stary 09-06-2019, 02:49   #397
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Borys widział jak mijają kolejne sekundy. Jak kolejni ludzie giną w tak krótkim czasie. Ponownie wycelował w najłatwiejszy cel przy szańcu nim strzelił. Następnie oddał strzał. Celować, strzelać, celować, strzelać, celować, strzelać....

Było to niemal bezwiedne. Oni albo my. Czy się bał? Oczywiście, każdy by się bał patrząc na śmierć większości obstawy karawany. Czy ulegał emocjom i panice? Nigdy a przynajmniej miał taką nadzieję. Jeśli spanikuje wtedy na pewno zginie. Celować, strzelać, celować, strzelać, celować, strzelać. Tylko to mogło go ocalić.
 

Ostatnio edytowane przez Icarius : 09-06-2019 o 02:55.
Icarius jest offline  
Stary 11-06-2019, 12:32   #398
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Fay dalej rozpędzałą muły, skupiła się na tych, które zmierzały w kierunku biegnącego do niej mężczyzny. Kłuła swoich małych przyjaciół w zadki, zachęcając je do większego wysiłku, a także zwiększyć ich panikę.
- Nie zbliżajcie się, bo zacznę je zabijać - ryknęła. - Będziecie swoje skarby w dupie nosić.
- To ja cię zaraz potnę, krowo! - usłyszała w odpowiedzi.
W tej sytuacji kobieta zabrała się do realizacji swoich gróźb, cięła jednego muła nożem przecinając mu ścięgno. Zwierzę zaczęło kwilić przeraźliwie.
- Ty krowo! - powtórzył mężczyzna i z jeszcze większą wściekłością próbował przedrzeć się przez zwierzęta.


Wolfgang walczył dalej. Dobył tarczy i zaatakował. Zyskiwał przewagę. Zranił raz mężczyznę, który prawdopodobnie dowodził tą szajką. Zranił go i kolejny raz, chwilę po tym tnąc również i Magnusa. Natarł ponownie na przywódcę, którego stan był coraz cięższy. Nie zdołał jednak sparować ciosu, wyprowadzonego przez trapera. A rana ta spowodowała, że żołnierz nie uniknął kolejnego, śmiertelnego już cięcia. Osłabiony trucizną i wcześniejszymi ranami Wolfgang, walczył dzielnie, ale nie podołał przeciwnikom będącym w przewadze liczebnej.

Czerwona mgła furii na oczach Cathelyn zaczęła powoli opadać. Widok martwego ciała mężczyzny, który ją oszpecił, dawał jej mnóstwo satysfakcji. Dopiero wtedy była w stanie trzeźwo ocenić sytuację wokół siebie. Była jedyną ocalałą i nigdzie, w zasięgu wzroku nie było widać ratunku. Siemens właśnie został zasieczony, a Predator się nie ruszał. Było jej żal
małego Bonesa, ale instynkt przetrwania był silniejszy. Cathelyn podniosła tarczę i przywarła plecami do konstrukcji pozostawionej przez Rudolfa. Sojuszników nie było widać, ale świszczące strzały i bełty dawały nadzieję, że jednak gdzieś tam są. Cofała się do konstrukcji, ale oczekiwane wsparcie nie nadchodziło. Sytuacja była coraz bardziej tragiczna dla niej. Dwóch mężczyzn pobiegło w kierunku Borysa, ale dwóch wciąż ją atakowało. Traciła siły z każdą chwilą. Traciła też i nadzieję. Nie była w stanie dłużej odpierać ataków tej dwójki, pchnięcie w klatkę piersiową zakończyło jej żywot.

Strzelców widać łapały coraz większe nerwy, coraz większy stres i zmęczenie. W bitewnym zamieszaniu nie byli w stanie, już kolejny raz, oddać celnego strzału. Tylko Robin drasnęła jednego, który ruszył na nią, ale było to tylko małe draśnięcie. Teraz na Borysa pędziło dwóch. Pędziło dwóch i na Robin. Reszta skupiła się na Fay i mułach. Wygladało na to, że potyczka zmierza do końca, a napad zbójcy zakończą sukcesem.
 
AJT jest offline  
Stary 11-06-2019, 17:13   #399
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Borys postanowił nie ryzykować i uciekać. Szybko uciekać bo miał w tym wprawę. Chciał wbiec w las taki kawałek by zgubić pościg. Liczył, że odpuszczą bo właśnie w totalnych ciemnościach muły rozchodziły im się na cztery wiatry. Nie mieli sekundy do stracenia jeśli chcieli zdobyć łup. Borys miał, ratował życie. Postanowił, że spróbuje uratować nie tylko swoje. Każda karta w jego ręku może okazać się przydatna.

- Predator do mnie! Predator do mnie! Odwrót ratuj się kto może. - krzyczał na całe gardło raz po raz. Kłamał, chciał zmylić swoją paniką bandytów. Liczył też, że gdy z psa zejdzie ogłuszenie. Pobiegnie za głosem który znał z karawany od kilku dni. Borys mógł się oczywiście mylić pies obronny mógł też zaatakować tych którzy zabili mu pana i go ranili. Miał dobry węch i zapewne bez trudu rozróżniłby z jego pomocą swoich od obcych. Każda opcja miała swoje plusy.

Plan rysował mu się w głowie prosty. Chciał spotkać się z Robin i dalej kąsać bandytów. Nie pozwolić im na łupienie obozu, dobijanie śpiących. Muszą być skupienie na próbie zdobycia łupu. Nękani spróbują z nim odejść i dadzą reszcie spokój. Nie nękani zrobią co będą chcieli...

Zamierzał uświadomić dziewczynę o ich atutach. Choć Robin była na tyle sprytna, że pewnie o nich wiedziała. Po pierwsze mogli atakować na dystans. Kluczowym było trzymać wrogów na odległość tak by nie mogli do nich dobiec. Po drugie Robin widziała w ciemnościach ich przeciwnicy nie. Co sprawiało, że w ciemnym lesie się na nich nie zasadzą. O ile będą ostrożni a Robin czujna. Powinna ich dostrzec a widoczność poza polaną jest z pewnością ograniczona do kilku metrów.
 
Icarius jest offline  
Stary 11-06-2019, 18:56   #400
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Krzyk Borysa upewnił Robin, że czas na odwrót. "Uciekać" chciała do momentu ustania pogoni. I szybciutko wrócić korzystając ze zdolności widzenia w ciemnościach. Może spotkać się z Borysem i innymi ocalałymi. Spróbować podejść zbójów od innej strony. Kluczowa była odległość. Przede wszystkim pilnowała by zawsze być poza ich zasięgiem. Długi łuk dawał jej przewagę zasięgu, a poza tym ona będąc w ciemnym lesie miała łatwiej niż oni będąc na polanie oświetleni ogniskiem. Wymierzony strzał i natychmiastowa cicha ucieczka. I strzał z innej pozycji. Jak goni jeden - wyprowadzenie go na miejsce gdzie będzie czekał już Borys i inni. Jak goni kilku - to odciągnięcie och tak, by jej przyjaciele mogli uderzyć na obóz z przewagą.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172