Robin zmieniła pozycję, by móc strzelać do tych atakujących Gottfrieda. Liczyła na to, że zbój trzymający nóż na gardle Draga nie ośmieli się poderżnąć mu gardła kiedy wie, że sekundę po tym jak to zrobi oberwie strzałą.
Niestety, zanim dotarła tam gdzie chciała, młody żołnierz zginął.
Sama w lesie, przytłoczona stratą przyjaciół i z poczuciem winy nie wiedziała co zrobić. Strzelać z lasu? Zaszarżować? Ale wtedy przypomniała sobie fragment opowieści ojca, byłego łowczego, którą kiedyś słyszała. O tym, jak to zastawili pułapkę na zbójów...
- Spóźniliście się! - krzyknęła ze złością - Nie ma co czekać! Do ataku! Zbójów zostało może ośmiu! Będziecie młotem, a my kowadłem
A żeby nie marnować czasu posłała strzałę w najbliższego wroga.