Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-06-2019, 10:06   #395
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Fay ani w głowie były jakieś jęczące duchy, które zawracały jej myśli w drodze do mułów. Serce jej biło gwałtownie, a głowę wypełniały sceny gwałtu i sceny tortur prowadzących do śmierci. Wolała osobiście, aby najpierw ją zabili, a potem gwałcili i torturowali, ale obawiała się, że nie jest to zwyczajny porządek rzeczy. Co ją podkusiło, żeby udać się na tą wyprawę wypełnioną zdrajcami i brakiem przygotowania, nie wiedziała. W każdym razie, wznosząc nieme modły do wszystkich Bogów jakich znała obiecywała sobie, że jeśli wyjdzie z tego żywa w żadnym wypadku nie uda się gdziekolwiek tak po prostu. Żadne złoto nie było tego warte.

To wszystko zdążyła przerobić zdążając na ślepo w kierunku mułów, które absurdalnie wydawały jej się teraz jedynym bezpiecznym miejscem. Szybko jednak zdołała sobie uświadomić jak głupia jest to idea. Nie było gdzie się skryć, walka była przegrana, a śmierć czekała i tych, którzy stawiali opór i tych, którzy spali zatruci jakimś cholerstwem.

Pamiętała jednak jedno ze swojej wieloletniej pracy w gospodarstwie ze zwierzętami, czego nie należy robić, bo się je, zwłaszcza w grupie, rozdrażni. Pilnowano tego zwłaszcza na targach, bo nikt nie chciał, aby jego bezcenny kapitał został poturbowany przez inne równie cenne zwierzę. Tutaj w powietrzu unosił się zapach krwi, a odgłosy zamieszania z pewnością zdążyły już zaniepokoić zwierzęta. Jeśli wywoła wśród nich panikę może uda jej się przepędzić je w kierunku walczących, albo w zasadzie, gdziekolwiek. W jej rozumieniu i tak wszyscy byli już martwi, przeciąganie zaś momentu śmierci dawało Bogom szansę na jakąś nadprzyrodzoną interwencję.

Złapała na kuchenny kozik, z którym się w zasadzie nie rozstawała i tnąc co popadnie, dźgając i wydając dzikie dźwięki przystąpiła do siania chaosu.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline