Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2007, 08:59   #120
Zirael
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Naiseria odeszła od ściany i przybrała bardziej "normalny" wyraz twarzy. Przyglądała się mnichowi. Jak on to robi, że jest zawsze taki ... opanowany? Nie, opanowany to złe słowo. Wszak i ona od dziecka była uczona aby zachowywać się powściągliwie i nie dawać się ponosić emocjom. Arystokratce to nie przystoi. Siwillin jednak nie wyglądał, jakby na szlachecką modłę zachowywał pozory. Od niego bił jakiś niesamowity spokój. Gdzie on się tego nauczył?

Z uwagą wysłuchała tego, co mnich miał do powiedzenia. Na wzmiankę o fragmentach własnego brania, wzięła od mężczyzn kawałki materiału i przyjrzała się swojej garderobie. Rzeczywiście, to były fragmenty jej sukienki. "Że też przyszło mi nazywać te łachmany "moimi" " - pomyślała.

- Dziecię Luny, powiadasz? Luna to inaczej księżyc. Albo po prostu urodziłeś się podczas pełni, albo... Nie zauważyłeś może, że podczas pełni posiadasz większą moc? Albo w ogóle jakąkolwiek? - Naiseria przez chwilę wyglądała, jakby toczyła sama ze sobą wewnętrzny bój. I tak w istocie było.
- Wiecie już o moim pochodzeniu, nie daliście mi powodu żeby wam nie ufać, więc chyba powinniście wiedzieć i to. Nie jestem normalną szlachcianką. O ile wogóle jeszcze można mnie zaliczyć do szlachty. Dla nich już nie żyję. A taką mam przynajmniej nadzieję. W każdym razie, to nie wszystko. Jestem również uczona w sztukach magicznych. Na tyle, na ile moje krótkie dotychczasowe życie pozwoliło. I właśnie z tych sztuk wczorajszej nocy próbowałam skorzystać. Chciałam odkryć gdzie nasi wrogowie się znajdują. Niestety, nie udało mi się to. Ten mag który zaatakował i ciebie, Siwillinie, bo jestem niemal pewna, że to ten sam, jest ode mnie o wiele potężniejszy. Nie wiem czy kiedykolwiek zdobędę równą potęgę. Musiał zauważyć moje wysiłki, bo zaczął mi przeszkadzać, wysysać ze mnie Moc, a potem również siłę życiową. Nigdy jeszcze mi się coś takiego nie przytrafiło. Chociaż... mój Mistrz mówił mi, że czasem, gdy czar jest zbyt potężny, można do jego rzucenia wykorzystać cudzą energię życiową, miast własnej. Chciałabym tylko wiedzieć, czego dokładnie próbował. Mówisz Ammanie, że masz wrażenie, że ktoś majstrował przy czasie? Bardzo możliwe. Czytałam, że są tacy, którzy tę sztukę posiedli. Siwillinie, a czy ten mag wyjawił ci swoje imię? To mogłoby mi pomóc...
 

Ostatnio edytowane przez Zirael : 28-07-2007 o 18:13. Powód: właśnie dowiedziałam się tego, co jest oczywiste dla mojej postaci :)