Parter
Bartholomeus zamachnął się mieczem na rannego goblina. Owinięty na nadgarstku wąż ukąsił lewą rękę goblina, który spojrzał na ranę, a następnie na ostrze miecza, które wbiło się w prawy oczodół. Przeciwnik krzyknął z bólu, a chwilę później zawisł bezwładnie na wbitym w czaszkę mieczu.
Wąż wrócił natychmiast na rękę alchemika, który zaczął wycofywać się z pokoju na korytarz.
Goblin na stole zaskrzeczał złowrogo i wykonał okazjonalny atak zadając 1 punkt obrażeń w tors wycofującego się mężczyzny. Następnie miotając przekleństwa wyleciał za człowiekim na korytarz i zadał kolejny szybki i podstępny cios prosto w żołądek.
Mężczyźnie udało się opuścić niżej instynktownie tarczę, która pod wpływem ciosu goblina przebudziła w sobie dawno uśpioną magię (ulepszenie I). Ostrze miecza ześliznęło się z tarczy oszczędzając brzuch, ale finezyjne cięcie dosięgło lewej ręki zostawiając długą i głęboką ranę za krytyczne 9 obrażeń.
Alchemik musiał zabić kogoś bardzo bliskiego przeciwnikowi, by wzbudzić w goblinie, aż taką zawziętość.
Raileyn popędził w górę na dach i rozejrzał się za alchemikiem. Po towarzyszu nie było śladu, jedynie czarny koń przechadzał się w zagrodzie skubiąc co rusz zachłannie trawę.
Nagły podmuch wiatru odwrócił uwagę rzemieślnika. Demonicznie powykręcany czarny smok stojący przy bramie rozprostował skrzydła i wzniósł się w powietrze. Powoli zaczął wykonywać szeroki łuk nad fortecą.
Randar otworzył drzwi do zbrojowni, a puma powoli wyszła i zaczęła krążyć wokół krasnoluda. Węszyła nosem i bacznie przypatrywała się gestom druida, uszy wsłuchiwały się w jego słowa i oddech. W końcu usiadła przy nim i ziewnęła przeciągle (Udany test na mądrość). Czarna Diablica przyłączyła się do Randara jako sprzymierzeniec. Jako była towarzyszka innego druida, możecie zastąpić w tej roli Peppę, która stanie się sprzymierzeńcem.
Krasnolud wszedł do pomieszczenia, które można było nazwać prowizoryczną zbrojownią. Na kilku stołach walało się 6 drewnianych tarcz, 11 krótkich łuków, 23 miecze, 11 małych skórzanych zbroi, 80 strzał i 2 bicze.
Na podwyższeniu leżał czarny sejmitar z rękojeścią w kształcie pazurów.
II poziom piwnic
Sybill ruszyła przodem, ostrożnie postawiła nogę na wypolerowanej płycie miedzy pomnikami. Nasłuchiwała chwilę i obserwowała ściany, ale nic się nie stało. Postawiała kolejny krok i nic się nie zmieniło. W końcu minęła pomniki i zeszła z płyty, postawiła kilka następnych kroków i kiwnęła głowa do towarzyszy. W ślad za nią ruszyły Nedia i Vylona, które również przeszły bez szwanku. Następni ruszyli Axim i Draug.
Lew nie zamierzał ryzykować i odbił się potężnymi łapami od progu korytarza i z niezwykłą gracją minął w skoku wypolerowaną płytę, minął również dziewczyny i wylądował 4 metry od progu tuż przed pochodnią. Wraz z nim wylądował Draug, który kurczowo trzymał się grzywy lwa, a przy skoku został poniesiony przez Axima i komicznie runął na piach przy pochodni.
Dzięki krytycznemu sukcesowi w zręczności Axim był w stanie wyprzedzić Sybil i zajrzeć szybko do obu następnych korytarzy.
Na południu dostrzegł pusty korytarz w kształcie litery L z jedną pochodnią.
Na północy okrągły pokój z zaokrąglonymi stołami z czerwonego marmuru. W każdym kącie leżą czaszki płonące ogniem rozświetlając pokój z trzema krzesłami. Na stołach leżą książki, zwoje, zęby, kości, słoje zawierające różne zdeformowane stworzenia, wypchane zwierzęta i humanoidalne kończyny.
Przy północnej ścianie położona jest fontanna, w której wrzą bąbelki.
Nad fontanną pochylona kobieta, wręcz jest zmysłowo wypięta pośladkami. Od pasa w dół ubrana w czarny pancerz podkreślający kształtne pośladki, od pasa w górę opalone zgrabne ciało opancerzone od łopatek po ramiona. Jej głowa i szyja zanurzone są w fontannie.
Jednak szybko uwagę Axima odwracają dwa piekielne ogary i dwaj ludzie-niedźwiedzie stojący na straży obok kobiety.
Jest też goblin kurczowo trzymający za kij w ścianie, nogi mu drżą, a obfity pot spływa po głowie.
Nagle kobieta gwałtownie poderwała głowę z fontanny. Długie, białe i mokre włosy wystrzeliły wylewając grube krople wody.
- Teraz Gobelinie! Dźwignia!
Goblin zaskrzeczał podekscytowany i przełączył dźwignie w ścianie.
Nagle z sufitu spadły dwie metalowe potężne kraty odgradzając przechodzącego
Grzmota między pomnikami z jednej strony od Sybill i Axima, a z drugiej strony od
Balkazara, Esmonda i Laerune. Kraty szczelnie zakrywają przejście, a Grzmot znajduje się na wypolerowanej płycie.
Kobieta odwróciła się twarzą do stojącego w progu lwa Axima. Mokre białe włosy przylegały do policzków i czarno-czerwonej zbroi. Piękne fioletowe oczy mierzyły lwa. Kobieta miała odkryty, opalony brzuch z paskudnymi głębokimi bliznami. Jedna jej ręka była czerwona, a pod skórą pulsowało czerwone światło, demoniczna ręka była zakończona ostrymi szponami.
Serce Axima zabiło mocniej, pomimo zwierzęcej formy poczuł się fizycznie zauroczony. O ile Sybill była dla niego niebiańsko piękna, o tyle kobieta wydawała się z równą siłą diabelnie pociągająca. Gdyby nie miłośś i bliskość kochanej, łasiłby się już jak kotek o nogi nieznajomej.
- Czy musimy z nią walczyć? Może się jakoś wszyscy dogadamy? - Draug wydawał się równie zaintrygowany przeciwniczką.
- Z tego co widziałam jesteś rozumny lwie. Oddaj mi pokłon i służ mi, a w nagrodę uczynię cię mantykorą. - Kapłanka złożyła propozycję lwu.