|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
31-05-2019, 21:32 | #471 |
Reputacja: 1 | - Ja się spróbuję porozumieć z pumą i dołączę do ciebie - odpowiedział Randar Kłosowi. Gdy Raileyn wyszedł ponownie podszedł do drzwi za którymi była kocica. - Ufam ci, a ty zaufaj mi. Wypuszczę cię, a co uczynisz będzie twym wyborem, który uszanuję. Chciałbym jednak byś wspólnie ze mną i Peppą wyruszyła w dalszą drogę swego życia - spokojnym głosem przemówił do zwierza, po czym otworzył drzwi do zbrojowni. |
01-06-2019, 00:11 | #472 |
Reputacja: 1 |
|
01-06-2019, 21:39 | #473 |
Reputacja: 1 | Lew kręcący się przy przejściu, wstrzymał się przed ruszeniem przodem, jak to poleciła Walkiria. Zamiast tego poczekał, aż ta zbada znalezisko Balkazara i poprowadzi pochód.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
05-06-2019, 16:31 | #474 |
Reputacja: 1 | Grzmot przesunął wzrokiem po zniszczonych posągach. Cokolwiek zadało takie obrażenia musiało mieć albo olbrzymią ilość czasu albo być niezwykle silne. - Olbrzymie bydle – westchnął zadzierając głowę ku szczytowi posągu. Nie uśmiechało mu się teraz mierzenie z tym strażnikiem, ale jeżeli stanie im na drodze to stawi mu czoła. Ruszył więc zaraz za Walkirią. Razem z Lwo-Aximem i Balkazarem stanowili całkiem niezłą awangardę.
__________________ you will never walk alone |
09-06-2019, 16:57 | #475 |
Reputacja: 1 | Parter Bartholomeus zamachnął się mieczem na rannego goblina. Owinięty na nadgarstku wąż ukąsił lewą rękę goblina, który spojrzał na ranę, a następnie na ostrze miecza, które wbiło się w prawy oczodół. Przeciwnik krzyknął z bólu, a chwilę później zawisł bezwładnie na wbitym w czaszkę mieczu. Wąż wrócił natychmiast na rękę alchemika, który zaczął wycofywać się z pokoju na korytarz. Goblin na stole zaskrzeczał złowrogo i wykonał okazjonalny atak zadając 1 punkt obrażeń w tors wycofującego się mężczyzny. Następnie miotając przekleństwa wyleciał za człowiekim na korytarz i zadał kolejny szybki i podstępny cios prosto w żołądek. Mężczyźnie udało się opuścić niżej instynktownie tarczę, która pod wpływem ciosu goblina przebudziła w sobie dawno uśpioną magię (ulepszenie I). Ostrze miecza ześliznęło się z tarczy oszczędzając brzuch, ale finezyjne cięcie dosięgło lewej ręki zostawiając długą i głęboką ranę za krytyczne 9 obrażeń. Alchemik musiał zabić kogoś bardzo bliskiego przeciwnikowi, by wzbudzić w goblinie, aż taką zawziętość. Raileyn popędził w górę na dach i rozejrzał się za alchemikiem. Po towarzyszu nie było śladu, jedynie czarny koń przechadzał się w zagrodzie skubiąc co rusz zachłannie trawę. Nagły podmuch wiatru odwrócił uwagę rzemieślnika. Demonicznie powykręcany czarny smok stojący przy bramie rozprostował skrzydła i wzniósł się w powietrze. Powoli zaczął wykonywać szeroki łuk nad fortecą. Randar otworzył drzwi do zbrojowni, a puma powoli wyszła i zaczęła krążyć wokół krasnoluda. Węszyła nosem i bacznie przypatrywała się gestom druida, uszy wsłuchiwały się w jego słowa i oddech. W końcu usiadła przy nim i ziewnęła przeciągle (Udany test na mądrość). Czarna Diablica przyłączyła się do Randara jako sprzymierzeniec. Jako była towarzyszka innego druida, możecie zastąpić w tej roli Peppę, która stanie się sprzymierzeńcem. Krasnolud wszedł do pomieszczenia, które można było nazwać prowizoryczną zbrojownią. Na kilku stołach walało się 6 drewnianych tarcz, 11 krótkich łuków, 23 miecze, 11 małych skórzanych zbroi, 80 strzał i 2 bicze. Na podwyższeniu leżał czarny sejmitar z rękojeścią w kształcie pazurów. II poziom piwnic Sybill ruszyła przodem, ostrożnie postawiła nogę na wypolerowanej płycie miedzy pomnikami. Nasłuchiwała chwilę i obserwowała ściany, ale nic się nie stało. Postawiała kolejny krok i nic się nie zmieniło. W końcu minęła pomniki i zeszła z płyty, postawiła kilka następnych kroków i kiwnęła głowa do towarzyszy. W ślad za nią ruszyły Nedia i Vylona, które również przeszły bez szwanku. Następni ruszyli Axim i Draug. Lew nie zamierzał ryzykować i odbił się potężnymi łapami od progu korytarza i z niezwykłą gracją minął w skoku wypolerowaną płytę, minął również dziewczyny i wylądował 4 metry od progu tuż przed pochodnią. Wraz z nim wylądował Draug, który kurczowo trzymał się grzywy lwa, a przy skoku został poniesiony przez Axima i komicznie runął na piach przy pochodni. Dzięki krytycznemu sukcesowi w zręczności Axim był w stanie wyprzedzić Sybil i zajrzeć szybko do obu następnych korytarzy. Na południu dostrzegł pusty korytarz w kształcie litery L z jedną pochodnią. Na północy okrągły pokój z zaokrąglonymi stołami z czerwonego marmuru. W każdym kącie leżą czaszki płonące ogniem rozświetlając pokój z trzema krzesłami. Na stołach leżą książki, zwoje, zęby, kości, słoje zawierające różne zdeformowane stworzenia, wypchane zwierzęta i humanoidalne kończyny. Przy północnej ścianie położona jest fontanna, w której wrzą bąbelki. Nad fontanną pochylona kobieta, wręcz jest zmysłowo wypięta pośladkami. Od pasa w dół ubrana w czarny pancerz podkreślający kształtne pośladki, od pasa w górę opalone zgrabne ciało opancerzone od łopatek po ramiona. Jej głowa i szyja zanurzone są w fontannie. Jednak szybko uwagę Axima odwracają dwa piekielne ogary i dwaj ludzie-niedźwiedzie stojący na straży obok kobiety. Jest też goblin kurczowo trzymający za kij w ścianie, nogi mu drżą, a obfity pot spływa po głowie. Nagle kobieta gwałtownie poderwała głowę z fontanny. Długie, białe i mokre włosy wystrzeliły wylewając grube krople wody. - Teraz Gobelinie! Dźwignia! Goblin zaskrzeczał podekscytowany i przełączył dźwignie w ścianie. Nagle z sufitu spadły dwie metalowe potężne kraty odgradzając przechodzącego Grzmota między pomnikami z jednej strony od Sybill i Axima, a z drugiej strony od Balkazara, Esmonda i Laerune. Kraty szczelnie zakrywają przejście, a Grzmot znajduje się na wypolerowanej płycie. Kobieta odwróciła się twarzą do stojącego w progu lwa Axima. Mokre białe włosy przylegały do policzków i czarno-czerwonej zbroi. Piękne fioletowe oczy mierzyły lwa. Kobieta miała odkryty, opalony brzuch z paskudnymi głębokimi bliznami. Jedna jej ręka była czerwona, a pod skórą pulsowało czerwone światło, demoniczna ręka była zakończona ostrymi szponami. Serce Axima zabiło mocniej, pomimo zwierzęcej formy poczuł się fizycznie zauroczony. O ile Sybill była dla niego niebiańsko piękna, o tyle kobieta wydawała się z równą siłą diabelnie pociągająca. Gdyby nie miłośś i bliskość kochanej, łasiłby się już jak kotek o nogi nieznajomej. - Czy musimy z nią walczyć? Może się jakoś wszyscy dogadamy? - Draug wydawał się równie zaintrygowany przeciwniczką. - Z tego co widziałam jesteś rozumny lwie. Oddaj mi pokłon i służ mi, a w nagrodę uczynię cię mantykorą. - Kapłanka złożyła propozycję lwu. Ostatnio edytowane przez Ranghar : 09-06-2019 o 18:03. |
09-06-2019, 19:22 | #476 |
Reputacja: 1 | Alchemik zachwiał się od ciosu, ale szybko odzyskał równowagę. Do jego świadomości napłynęło słowo mocy, aktywujące jego tarczę. - Salve! - powiedział głośno, nie jąkając się przy tym. Jego oczy tak jak i tarcza rozbłysły na moment kojącym, błękitnym światłem, które w ułamku sekundy się rozproszyło. Większość ran na ciele alchemika się zasklepiło, pozostawiając tylko kilka mniejszych zadrapań. Wąż w tym czasie zmienił swoje położenie, szukając najlepszej linii ataku na ich oponenta. - Z-zatańczmy. - rzucił krótko Mandragora i przygotował się do ataku. Akcja: Leczenie z tarczy, jeśli jeszcze mogę to potem atak. Wąż atakuje niezależnie od tego czy ja mogę. Ruch: Stoję grzecznie w miejscu ps. jeśli goblin nie zasadzi jakiegoś okrutnego ciosu w kolejnej turze to będę go atakował do skutku |
10-06-2019, 23:45 | #477 |
Reputacja: 1 | Wpatrując się diabelną piękność, lew-Axim przysiadł jak zaczarowany. Wydawać by się mogło, że kot zamruczy zadowolony i pobiegnie do swojej nowej pani, albo zaklęcie utrzymujące najemnika w zwierzęcej formie zaraz pryśnie i Axim już w ludzkiej formie odda jej hołd.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
11-06-2019, 17:14 | #478 |
Administrator Reputacja: 1 | - Na wszystkie demony! - zaklął Esmond, gdy kraty oddzieliły ich małą grupkę od pozostałych uczestników wyprawy. - To raczej nie na moją magię... Nie sądził, by można było podnieść kraty z tej strony. Być może jakiś kwas przeżarłby się przez żelazo, ale on nie dysponował ani takim środkiem, ani odpowiednim zaklęciem. Co gorsza wyglądało na to, że grupa po tamtej stronie krat ma kłopoty, ale użycie zaklęć, gdy nie wiedział i nie widział, co się dzieje po tamtej stronie, wydało mu się mało sensowne. Pozostało czekać... - Spróbujemy podnieść te kraty? - Zwrócił się do tych, co stali obok niego. |
11-06-2019, 18:16 | #479 |
Reputacja: 1 | Kłos przyjrzał się potwornej bestii zafascynowany, chłonąc całym sobą sposób, jaki się porusza, napina skrzydła i wykorzystuje prądy powietrzne. Jak coś takiego mogło latać? No cóż, jakoś mogło. Chwila fascynacji przeminęła i Raileyn postanowił dać nogi za pas, do środka budynku. Chwilowo dziedziniec był według niego zbyt niebezpieczny. - Smok nad dziedzińcem, smok nad dziedzińcem! - Wydarł się jeszcze, w nadziei, że jeśli alchemik się gdzieś szwenda po dziedzińcu, to weźmie sobie te słowa do serca i się bezpiecznie schowa. Akcja: Powrót do budynku biegiem.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
13-06-2019, 21:40 | #480 |
Reputacja: 1 | Leraune sięgnęła po łuk i wycelowała pomiędzy otworami kraty, gotowa wspierać swych towarzyszy i zastanawiając się czy wodny smok poradziłby sobie z przeszkodą. |