Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2019, 19:36   #570
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Leonor była w dość pogodnym nastroju rozpalając ogień w zniszczonym dworku, była bowiem głęboko przekonana, że mieszkańcy, jak to bywało na wojnie po prostu gdzieś uciekli. Gdy jednak znalazła opuszczoną zbiorową mogiłę doznała uczucia całkowitego przerażenia. Jej Panią była Bogini wojny, która wprawdzie nie miała nic przeciwko przebiegłości i sprytowi, który pozwalał zwyciężyć przeciwnika, ale w żadnym razie nie pochwalała zbiorowej rzezi cywili i bezbronnych.

Odprawiły modły nad zbiorową mogiłą i wróciła wstrząśnięta do miejsca ich postoju. Opowiedziała o swoim znalezisku, ale nie potrafiła zrozumieć dlaczego ktoś posunął się do tak strasznych czynów. Dla każdego kapłana, jeśli nie służył bogom chaosu, takie bezmyślne okrucieństwo, było ciosem w samo serce, w istotę ich posługi.

Wysłuchawszy rozmów przy ognisku, jej ogromne przygnębienie powoli zastępował gniew na szaleńców, którzy tego dokonali. Taka zbrodnia musiała zostać ukarana. Jeśli dopuścili się tego Graniczni, gniew Akolitki Najpotężniejszej Pani spadnie na nich niczym grom z jasnego nieba, albo coś podobnego rodzaju. Na razie jednak z jej twarzy płynęły łzy, a serce przepełniały żal i smutek. Poszła jeszcze raz na miejsce pochówku, przyglądając się uważnie temu co tam znalazła i jeszcze raz odmówiła modlitwę. Potem opierając się ciężko na swoim podróżnym kiju udała się w kierunku domostw krasnoludów i okrążając je trafiła na tą samą bramę, którą poprzednio znaleźli Galeb z Detlefem. Nikt nie witał jej tam przyjaźnie. Uniosła więc ręce w pokojowym geście i przemówiła smutno.

- Szlachetni Bracia, wybaczcie najście i tego, że nie znam wszystkich waszych zwyczajów. Podróżując na południe, natknęłam się na to przerażające miejsce, gdzie ktoś dokonał tej straszliwej rzezi. Żadnym Bogom, czy to ludzkim, czy krasnoludzkim nie może się podobać taki brak szacunku dla życia i bezmyślne okrucieństwo. Czy możecie mi opowiedzieć, co tu się stało, a nie ustanę, aż sprawcy tego czynu nie zostaną ukarani. Nie mogą serce i honor kapłana być spokojne, gdy jego oczom ukazują się takie haniebne rzeczy.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline