Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2019, 19:09   #22
Lord Cluttermonkey
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
Emil poczuł coś podobnego do samotności. Każdy z jego kompanów miał do kogo się udać; każdy miał kogoś, na kim mu zależało. W pierwszym odruchu rozbiegli się po całym Teufelheim w poszukiwaniu tych bezcennych, bliskich osób. Nikt w pośpiechu nie spojrzał przez ramię na Beksę, wciąż stojącego przy kracie i naprawdę nie wiedzącego dokąd się udać. Nikt nie zaproponował, żeby Emil mu towarzyszył. Dlatego po raz kolejny przywdział maskę twardziela, bo mimo młodego wieku pasowała do jego oszpeconej twarzy... i ruszył na pospolity szaber. Czy dlatego, że wyczuł w opuszczonym miasteczku okazję do zarobku? Może tak, a może chciał stłumić swój lęk, lęk przed okazaniem się bezużytecznym i niechcianym, a ewentualny łup był tylko sprawą drugorzędną. Zamiast szabrowania mógł co prawda udać się do Levina, Theodoryka i Gunnara, ale szczerze miał nadzieję, że ci posrańcy i banda podległych im popaprańców wąchają już kwiatki od spodu.

Zaklął na wspomnienie tego momentu, kiedy zgodził się towarzyszyć Klausowi. Emil zadał wtedy kilka pytań. Jak się okazało, jego podejrzliwość była uzasadniona. Obiecał sobie, że już nigdy nie zrobi niczego wbrew swojej intuicji. Do tej pory nie walczył przeciw czemuś więcej niż miecze. Z racji spędzenia niejednego wieczoru niejedno słyszał o przekleństwach Starego Świata, ale zawsze wydawało mu się to odległym zagrożeniem, które w ogóle nie wpłynie na jego życie. Czy jeszcze żył? Nie był tego taki pewien. Co jeśli już zginął, jeśli był już tylko chodzącym trupem tak jak te napotkane, jeśli tliła się w nim resztka świadomości?

Emil przed przekroczeniem progu “Błazeńskiej Czapki” odłożył rozważania na bok. Kopnął w brzuch opuchnięte ciało osiłka. Dla pewności dźgnął go jeszcze mieczem. Następnie sprawdził, czy trup miał przy sobie coś godnego uwagi. Po tym wszystkim, zadowolony z siebie, wszedł do środka, podśpiewywując głupkowato:

- Pozdrawiam wszystkich gości i proszę o wasze kosztowności!

Poszukał w kuchni, spiżarni czy piwniczce pierwszego lepszego worka. Wysypał z niego całą zawartość, po czym zaczął do niego pchać jadło (starając sobie przypomnieć, co lubią jego koledzy), sztućce, alkohole i wszystkie przedmioty, które wydawały mu się drogie. Zachowywał przy tym szczególną ostrożność: zdjął buty, żeby ciszej się poruszać; każde rabowane zwłoki najpierw przeszywał mieczem; nie wchodził do żadnej komnaty bez przykładania ucha do drzwi i patrzenia w dziurkę od klucza; zawsze starał się być blisko okna czy drzwi mogących posłużyć za drogę ucieczki. Miał nadzieję, że napełni w ten sposób przynajmniej dwa worki, po czym zamierzał ruszyć w umówione miejsce spotkania.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 10-06-2019 o 19:20.
Lord Cluttermonkey jest offline