Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2019, 11:48   #141
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
2 dzień piątego miesiąca roku

Upierdliwy dzwonek znienawidzonego budzika obudził Iryę i zaspana sięgnęła ręką w kierunku szafki nocnej, żeby go wyłączyć. Tak bardzo nie chciało jej się wstawać z łóżka. Musiała zmierzyć się z wielką ochotą pozostania w nim, szczególnie, że tą potrzebę potęgowało przyjemne uczucie jakie dawały obejmujące ją ramiona Charlesa. Żałowała, że poprzedniego dnia zadzwoniła do Mitchella, bo gdyby tego nie zrobiła, to teraz mogłaby lenić się w tej skotłowanej pościeli ile by tylko chciała.

Bezgłośnie westchnęła i zaczęła się ostrożnie wyplątywać z objęć śpiącego kochanka. Nie chciała go budzić, bo nie było potrzeby eksmitowania go przed wyjściem do pracy. W końcu wstała i omijając rozrzucone ubrania oraz ręczniki poszła do łazienki szykować się do wyjścia.

Wychodząc z łazienki zobaczyła, że zawinięty w ręcznik, Morgan stoi przy oknie. Mężczyzna odwrócił się powoli i obdarzył Iryę swoim czarującym uśmiechem.
- No i sytuacja się odwróciła - rzucił tajemniczym tonem.
- Czyli teraz ja mam tobie przynieść torbę z ubraniami? - zapytała ze śmiechem Irya i podeszła do szafki. Wyciągnęła szelki do uprzęży i założyła na podkoszulek, a następnie wzięła do ręki pistolet i po sprawdzeniu czy jest zabezpieczony, schowała go do kabury.
Morgan otworzył usta, żeby coś na to odpowiedzieć, ale rozmyślił się. Potrząsnął głową
z lekkim uśmiechem, po czym pozbierał swoje ubrania i ruszył w kierunku łazienki.
- Jak rozumiem mam dać ci znać jak przeżyję poranne spotkanie ze Stevem? - zapytał trzymając dłoń na klamce.
Blondynka podeszła do niego i pocałowała go w policzek.

- Najważniejsze to nie zgubić karty, bo Steve jest strasznym służbistą - pouczyła go żartobliwym tonem, zapinając w tym czasie guziki koszuli. - Niestety ja już muszę wychodzić, bo szef wewnętrznych mi głowę odgryzie jak się spóźnię - dodała. - W lodówce na pewno znajdziesz coś do jedzenia.
- Jestem dużym chłopcem. Dam sobie radę - zapewnił Charles starając się zachować powagę. - A ty dopilnuj, żeby wrócić w jednym kawałku.
- Zrobię co w mojej mocy - odparła Irya z uśmiechem i podeszła do łóżka. Podnosząc kolejno poduszki i kołdrę w końcu znalazła kajdanki. Podniosła je i zaśmiała się jak wspomniało jej się jak ich użyli. Zdecydowanie każdy kto umawiał się z policjantem miał w którymś momencie fantazję z tym związaną.

- Do zobaczenia wieczorem - powiedziała i wyszła z sypialni. Schodząc po schodach usłyszała jeszcze strumień wody prysznica, a potem wyszła z mieszkania.

***

Do Pinnacle jechała jak na złamanie karku. Zaparkowała jak zwykle na miejscu dla uprzywilejowanych i wyciągnęła kopertę spod siedzenia. Wkrótce znalazła się w windzie jadącej dziesiątki pięter w górę, a czas oczekiwania na dotarcie na to właściwe, umilała sobie rozpamiętywaniem tego wszystkiego co robili z Charlesem przed snem.

Mitchell siedział w swoim przeszkolonym gabinecie. Sekretarka nie była przygotowana przez szefa na przybycie inspektor więc Corday musiała przebrnąć przez całą procedurę udzielania informacji. Mimo wszystko brunetka sprawnie ogarnęła sytuację i po chwili drzwi do gabinetu szefa wewnętrznych stanęły otworem.
Skoro miała zgodę to Corday bez ociągania weszła do środka.
- Witam - przywitała się od wejścia.
- Pani inspektor. Dobrze panią widzieć - powiedział powściągliwie Mitchell. Corday nie wyczytała w jego słowach nieszczerości.
Blondynka nieśpiesznie podeszła do jego biurka i sięgnęła za pazuchę. Wyciągnęła kopertę, a z niej zdjęcie, które położyła przed nim na blacie.
- No i pięknie - powiedział Mitchell z zadowoleniem. - Teraz jedynie musimy go znaleźć - dodał z lekkim przekąsem.
- Nie rozpoznaje go pan? - zapytała dla potwierdzenia.

Mężczyzna zmierzył spojrzeniem swoją rozmówczynię.
- Tak, to nasz agent, który zniknął tego samego dnia - powiedział po chwili zastanowienia. - Teraz mamy pewność, że ta sprawa miała z nim jakiś związek, ale nadal nie wiemy co się z nim stało. Jak już mówiłem, równie dobrze mógł współpracować z martwym agentem lub zostać wyeliminowany przez niego lub osoby trzecie.
- No to ma pan aż cztery punkty zaczepienia - stwierdziła Inspektor mając na myśli poza facetami ze zdjęcia, jeszcze dwóch agentów zastrzelonych przez Andersona. - Życzę powodzenia z dochodzeniem - dodała szczerze. - Coś jeszcze pan ode mnie chce?
- Nie. To by było na tyle - powiedział spoglądając na zdjęcie.
Irya skinęła głową, schowała ręce do kieszeni płaszcza i odwróciła się, kierując do wyjścia.
- Pani pomoc jest nieoceniona - jeszcze rzucił bardziej kurtuazyjnie niż szczerze w plecy oddalającej się inspektor.
"I będzie zupełną stratą mojego czasu jeśli znowu nic się w tym temacie nie wydarzy" pomyślała wychodząc z jego gabinetu. Niespiesznie udała się w kierunku windy.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline