Kłos przyjrzał się potwornej bestii zafascynowany, chłonąc całym sobą sposób, jaki się porusza, napina skrzydła i wykorzystuje prądy powietrzne. Jak coś takiego mogło latać? No cóż, jakoś mogło. Chwila fascynacji przeminęła i Raileyn postanowił dać nogi za pas, do środka budynku. Chwilowo dziedziniec był według niego zbyt niebezpieczny. - Smok nad dziedzińcem, smok nad dziedzińcem! - Wydarł się jeszcze, w nadziei, że jeśli alchemik się gdzieś szwenda po dziedzińcu, to weźmie sobie te słowa do serca i się bezpiecznie schowa. Akcja: Powrót do budynku biegiem.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |