Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2019, 21:34   #97
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Kocur

I jeszcze kurwa promieniowanie.

Lecieli szybko przez korytarze, omiatając każdy róg. Kocur szedł na szpicy. Minęli zbiorniki z czarcim pyłem, tym syfem, który prawie ich wszystkich zajebał pod Ostrowem. Kocur splunął. I w tej właśnie chwili...

W jednej sekundzie obszarpani Rybokraci, po chwili typy w habitach z majchrami jakimi by się nie powstydzili na ocalałych stadionach w Krakowie. Zakapturzeni walili w swoich! Ktoś strzelił pierwszy, po chwili dołączyli kolejni. Kocur nie zdążył nacisnąć spustu kiedy było już po wszystkim. Splunał po raz kolejny, trafiając w wypływającą krew, które dosłownie cofnęła się do środka pomieszczenia. Co do...

Ruszyli. Od kiedy to Celtowie ustawiali kamienie w betonowych bunkrach? Kocur nie zastanawiał się zbyt wiele, wypalił kilka serii, która zginęła w huku innych. Przyklęknął za kamiennym pulpitem, z wyciosanymi runami.

Potrzebował czegoś specjalnego. I miał to. Wyrwał zawleczkę i rzucił granat fosforowy prosto w epicentrum tej cholernej magii. Po chwili wysyłał kolejne serie, jedna za drugą, jednemu niemalże urwało nogę, drugi dopiero po chwili się zorientował, że nie żyje.

Granat wybuchł, krąg wśród menhirów stanął w płomieniach, drobinki białego fosforu wbiły się w szaty tych popaprańców, natychmiast je zapalając. Widok był przerażający, piekielny widok. Kocur widział to jak na zwolnionym filmie. Podskakiwali jak kukiełki, masa nieskoordynowanych ruchów, widział jak się darli, a kolejne serie rozcinały ich oszpecone ciała. Kolejny upadł, na kolana, kaptur zsuwa się z głowy, ukazując białą skórę pokrytą pęcherzami ropy. Jednego oka mu brakowało. Kolejne seria odrzuciła go w tył, jego mózg ochlał kamienie, które natychmiast go wchłonęły.

Pieprzony Aztlan - Kocur zmienił magazynek. W tym wszystkim śmigała magia, całe pomieszczenie rozświetlone na czerwono, zielono i resztę kolorów. Czegoś takiego jeszcze nie widział. W Bydgoszczy obie strony miały mało magicznych, i to z ograniczonym repertuarem, po tygodniu każdy wiedział, czego się spodziewać.

Sygnałem końca było chyba to, że Alkomanta i jego nowi kumple przestali miotać nad ich głowami. Kocur rozejrzał się. ostatni z habiciarzy osunął się na wylewkę jęcząc. Główny zły przed chwilą dał dyla. Zbyszek zza jego ramienia wysłał zanim granat. Celny, zniknął w tym czymś.

Kocur przeleciał wzrokiem grupę, kiwnął Wysockiemu i przyciskając się do ścian ruszyli naprzód. Za nimi ruszyła reszta drużyny. Zbierając broń i kopniakami sprawdzając, kto żyje, a kto nie. Związali jeńców, żaden z nich nie wyszedł bez obrażeń, każdy zarobił kulkę lub odłamkiem granatu.

- No dobra, pierwsze pytanie - Kocur zabrał głos, skoro na razie nie groziło im bezpośrednie niebezpieczeństwo - zamykamy to coś.. ten portal - wskazał na mieniące się bajorko, w którym zniknął "boss". - I jak to wszystko zneutralizować? Ogniem?

Kamienne ołtarze do czegoś im się jednak przydały. Kładło się na nich dłonie habiciarzy i miażdżyło kolbami. W nosach to sobie już nie podłubią. Szczególnie ten jeden, ale ten to nosa nie miał w ogóle, od magii, promieniowanie musiał mu trochę wcześniej odpaść, zostawiając zwyczajną dziurę. Patrzył się na wszystkich z czystą nienawiścią. Kocur się do niego uśmiechnął. Przypomniał sobie uliczną mądrość i ułożył szybko tłumaczenie na rosyjski:
-Jak ktoś ma pecha, to i palca w dupie złamie - i odszedł, zostawiając tamtego gotującego się ze złości. Ze szczęką też musiał mieć coś nie tak, bo milczał, aż zgrzytały resztki zębów.

Kocur odszedł na bok i oblał twarz wodą. Ale to wszystko powalone. Zawada wezwała ich do siebie. Nakreśliła plan, rozwalić to wszystko. Kocur pokiwał głową.
-Na magii się nie znam, ale plastik to dałbym na koniec, żeby zawalić to tunele. Niech się wypowie ktoś od tego, Kocięba? - wskazał na maga-menela. - da się to zneutralizować? Bez kolejnych ofiar?

Inne wieści było wprost świetnie, na powierzchnii spuścili łomot sowietom, wywalając ich z Miedzyrzecza i przyległych terenów. To mu się podobało. Inne informacje było niepokojące, Na północy ostrzelano Mecklemburczyków z Pomoryi, Przyznał się Rybokrata, śnięte ryby z Warszawy zwalają na AK. Kocur spojrzał na trupy żołnierzy Wojska Polskiego.
-Kogoś tam w Moskwie musiało nieźle popierdolić. Jeśli Niemcy z Landów im uwierzą, to mamy przesrane, nikt nie wygrał na dwa fronty.

Jeszcze raz spojrzał na trzy zadźgane trupy. Może mają nieśmiertelniki? przekaże się do wywiadu AK, niech zrobią z nich ofiary sowieckiej magii, z Rybickiego tego złego wysyłającego ludzi na sowiecko-aztlańskie ołtarze... Niezła piąta czy któraś tam kolumna.

Pochylił się nad pierwszym z nich.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline