Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2019, 18:37   #378
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Emi oglądała z początku chaos jaki zapanował w obozie z rosnącym zachwytem.
~ Ja to zrobiłam ~ pomyślała drżąc z podniecenia. Ale nie, jeszcze za wcześnie było osiadać na laurach. Było co jeszcze zrobić. Okazja, choć stracona poprzedniego dnia, wiąż mogła zostać wykorzystana dzisiaj. Poświęcając dwie butelki z tych co zakosiła zamierzała je podłożyć jednemu z żołnierzy. Schodząc zwyczajową drogą do obozu poświęciła chwilę aby uwiarygodnić stan choroby. Z wielką niechęcią wycelowała sobie cios w brzuch powodujacy, że skrzywienie na twarzy było autentyczniejsze. W takim stanie przetoczyła się pomiędzy panującymi żołnierzami. Dostrzegła wtedy tego starszego rangą, który zaczepił ją pierwszego dnia. Kryjąc wewnątrz siebie wredny uśmiech, jaki omal nie wypłynął na twarz, niezauważenie podrzuciła mu butelki alchemiczki. Teraz tylko pozostała jedna rzecz. Więźniowie. Emi - Hobos przemknęła do namiotu z zapasami. Po drodze z niezadowoleniem zauważyła, że goblin miał się dobrze. Skrzywiła się. Wchodząc do namiotu znów omiotła spojrzeniem zmaltretowane ciała jeńców. Jeśli mieli stąd uciec musieli nabrać sił. A do tego nie mogli być tak mocno spętani. Zmieniając się w Kharricka dopplerka zabrała się do roboty.
- Zachowajcie spokój. Pomoc jest w drodze - powiedział cicho złodziej.
Więzień, któremu właśnie luzował sznury, wzdrygnął się najpierw na dotyk, ale szybko uspokoił, słysząc uspokajający ludzki głos i wspólną mowę.
- Póki co zostaniecie jeszcze w tym namiocie. Rozluźnię wam więzy. Jak nadejdzie czas, ktoś po was przyjdzie. Pamiętajcie aby się nie zdradzić wcześniej. Właściwe osoby będą wiedzieć. Wy tylko czekacie. - dodał szeptem Kharrick i dokończył rozluźnianie wiązań. Kiedy był zadowolony z efektu zmienił wygląd z powrotem na hobosowego zwiadowcę. Bez dalszych słów wyszedł z namiotu. Musiał teraz wkręcić się w wartę na wieży. Miał pewien pomysł jak do tego podejść. Tamci na górze pewnie też są pochorowani. Być może uda mu się zamienić jednego z wartowników, skoro czuje się lepiej od niego… to było całkiem możliwe. Póki co musiał jednak uważać aby nie zwrócić uwagi nadzoru. Na nowo opuścił obóz aby przycupnąć w swoim dogodnym miejscu i obserwować. Według jego pamięci pozostali powinni dołączyć dopiero wieczorem. Dopiero wtedy też będzie potrzebował przekraść się na wieżę. Zastanawiał się trochę jak w zasadzie się znajdą. Jak będzie zbliżać się wieczór zacznie się martwić. Na razie musiał przypilnować aby nie znaleźli sposobu na poprawienie stanu chorych.
 
Asderuki jest offline