Gwen nie mogła już nic więcej dodać. Tak w sumie to jej to odpowiadało. Jeśli tak dalej pójdzie, to z powrotem poczuje się "jak u siebie na cmentarzu", z taką różnicą, że tutaj towarzysze troszkę bardziej rozgadani. Najważniejsze jednak, że ona nie musiała się wysilać w tym kierunku.
Kobieta po zjedzeniu posiłku podziękowała i udała się do wskazanego jej pokoju. Nie pominęła przed snem odwiedzin w łaźni, gdyż podróż zapowiadała się wyczerpująca, więc z takiej okazji nie skorzystać to wręcz grzech.
Po szybkim wyszorowaniu się szarym mydłem, wykorzystała chwilę czasu aby się przespacerować i zwiedzić dostępne miejsca.
Potem już tylko sen jej pozostał, sprawdzenie ekwipunku, wyczyszczenie klingi i poprawienie jakości ostrza. Jeśli nie mogła zamknąć drzwi na klucz, to planowała zastawić je czymś. Nie ufała mnichom. Święci zawsze mieli najwięcej za uszami.