Takiego, jaki się wyłania z "Wiedźmiego kultu w Europie Zachodniej" M. Murray.
Jakkolwiek dawno już nauka obaliła większą część jej tez, to jednak wizja silnego pierwiastku kobiecego, wspartego silnym kultem przyrody (w gruncie rzeczy większa część naszych wyobrażeń o czarownicach opiera się na kulcie Demeter i Artemidy) jest czymś po prostu fajnym w tej konwencji. U Sabriny to poszło w durną sztampę, ja bym jednak poszedł w kierunku rozszerzania spektrum postrzegania świata i refleksji nad kulturą (tak jak w sumie powinno wyglądać gender studies bez marksizmu
).