14-06-2019, 21:17
|
#181 |
Markiz de Szatie | Sztychem miecza podniósł resztki ubrań, chcąc przyjrzeć się im bliżej, ale smrodliwy zapach skutecznie go odstręczał. W kotle nie było krwi, jak w jego wcześniejszej koszmarnej wizji, lecz Wolken nadal czuł się nieswojo. Potrzebował oczyszczenia. Po całym dniu pracy ubranie nieprzyjemnie lepiło się do ciała. W myślach obiecał sobie kąpiel w gospodzie. Teraz jednak należało skupić się na zadaniu. - A ja bym zasadził się na naszego byczka... - najemnik spojrzał na szlachcica, nie wahając się wyrazić odmiennego zdania. - Wydaje się wielce możliwe, że Breider wróci tu z kolejnym trofeum jeszcze tej nocy. Lepiej nie zwlekać, nie czekając do ostatniej chwili, bo gotów dokończyć plugawe obrzędy. A wtedy błaha z pozoru rzecz z porwaniem może się nieźle pomieszać, co pewnie potwierdzi brat Peter... |
| |