Fay przede wszystkim cieszyła się, że to wszystko może się wreszcie skończyć, z nią w jednym kawałku i do tego nie zgwałconą. Z jakieś przyczyny na odczepne mieli dostać jeszcze pieniądze. W sumie biorąc pod uwagę stres i robotę to należało jej się uczciwie. Do tego utraciła przewożone przez siebie towary, co było samo w sobie stratą.
- I mój pakunek - krzyknęła łamiącym się ze strachu głosem gdy Borys skończył mówić - plecak przy mule ze sprzętem kuchennym.
Bała się okropnie, ale pieniądz to pieniądz. Poza tym miała tam swoją ulubioną chochlę.
Potem, gdy Robin skończyła mówić, postukała się trzonkiem kozika w nos. Zawsze tak robiła, gdy musiała wymyślić coś co jej się nie podobało.
- Zostawmy zwierzęta - powiedziała smutno do Robin. Ryk okaleczonego w trakcie walki muła do teraz dźwięczał jej w uszach - niczemu one nie winne. Zemstę trzeba dokładnie zaplanować.
- Zobaczmy co się stało z Sammerem. Jak mu pomożemy, będzie naszym koronnym świadkiem na to co się stało… dziwne, ale wydaje mi się, że on sam może być w zmowie z tymi zbirami. Nie pytajcie dlaczego, ale jeśli to prawda to będziemy mieli niezłą historię w swoich rękach.