Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-06-2019, 17:34   #84
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
apłanka, choć mogło się to wydawać błahe, nie miała najłatwiejszego zadania. Ciągnięcie ze sobą nietrzeźwego człowieka i jednocześnie trzymanie garnka z dwoma sadzonkami było wyzwaniem dla równowagi kobiety. Choć ćwiczyła wielokrotnie z mnichami z klasztoru, nigdy nie dorównała im nawet w połowie, jeśli idzie o ich zwinność. To i szła ciężko, od czasu do czasu musząc poprawiać zawieszonego na jej barku Delrana.

No i coś ty sobie zrobił chłopie? Aż tak śpieszno ci na tamten świat? – zaczęła kiedy głowa mężczyzny przekrzywiła się na jej stronę. Od razu odwrócił spojrzenie. Nie odpowiedział jednak. Hanah kontynuowała nie mogąc powstrzymać potoku słów.

Mam trójkę rodzeństwa. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby spotkał ich podobny los... Może chciałabym tak samo jak ty oddać ból jakiego doznali tym co ich skrzywdzili. Nie wiem tylko czy to byłoby słuszne. Nie byłabym wtedy lepsza od nich. Życia też by im to nie zwróciło i wcale nie czułabym się lepiej. Proszę, nie zatracaj się, nie uciekaj. Zwątpienie może doprowadzić cię do upadku gorszego niż śmierć... – Poprawiła uchwyt na garnku, przyciągając jednocześnie Delrana mocniej do siebie, aby utrzymać równowagę.

Wiesz... też straciłam kogoś dla mnie bliskiego. Też nie mogłam nic z tym zrobić. Mój mentor był po prostu zbyt stary... Ilmater wezwał go pod swoją opiekę. Coś jednak we mnie wtedy umarło. Brakowało mi go strasznie i wyobrażałam sobie wielokrotnie co by było, gdyby żył. Jak potoczyły by się moje losy. Chciałam zrzucić całą winę za moje porażki na to, że jego już nie było koło mnie. – Głos kapłanki był cichy. Pomimo hałasu jaki robił rycerz, nie chciała, aby ją samą było specjalnie słychać.

Ale to nie była prawda. To mnie zabrakło ducha. Chciałabym ci powiedzieć teraz jak heroicznie sama sobie z tym poradziłam, ale byłoby to kłamstwo. Mój starszy brat był przy mnie, kiedy tego potrzebowałam najbardziej. Nawet jeśli nie do końca wiedział co mi potrzeba, nawet jak jego pomoc była bardzo niezgrabna... nie zostawił mnie. Opowiadam ci to, bo chcę abyś wiedział, że mimo tego, że się nie znamy to możesz na mnie liczyć. Nawet jak nie jestem tą, której szukałeś. Wystarczy tylko, że będziesz chciał.

Mogło się wydawać, że cały monolog kapłanki zdał się na nic, bo Delran nie odpowiadał. Unikał też spojrzenia. Może wcale nie zrozumiał lub nie słuchał co do niego mówiła. Dla Hanah ważne było, że powiedziała. Decyzja była jego. Zmusić go do niczego nie mogła.


Opowieść o czasach jak mieszkała u Jadena sprawiła, że zaczęła rozmyślać i o reszcie rodziny. Ofra chyba wciąż mieszkała ze swoim mężem w Waterdeep. Jak miała dwadzieścia lat swoje spędziła machając mieczem. Życie awanturnika jednak nie było dla niej. Nie dlatego, że go nie polubiła. Zakochała się w mężczyźnie, którego największą przygodą było pomylenie dokumentów. Zawsze z niesamowitą ekscytacją opowiadał ileż to trudu musiał włożyć w odwrócenie tej pomyłki. Hanah zawsze wtedy patrzyła na młodszą siostrę pytającym spojrzeniem, szukając u niej wytłumaczenia o co właściwie chodzi. Jedyne co widziała to szczerą miłość do tego człowieka. On zaś obdarzał Ofrę takim samym uwielbieniem, podziwiając jej siłę i smykałkę do cieśli. Nie rozumiejąc tego nie zmierzała się wtrącać. Wyglądali na szczęśliwych.

Jej starszy brat, Jaden, w tym temacie był dużo bardziej powściągliwy. Raz jeden udało jej się wyciągnąć z niego, że jest zainteresowany pewną osobą, ale nic ponad to. Miała wobec niego dług wdzięczności, którego nie zamierzała zapomnieć. Ostatnim z jej rodzeństwa był Aleksander. Najmłodszy z nich wszystkich. Hanah nie wiedziała co porabia. Kiedy odeszła do klasztoru on był jeszcze w brzuchu matki. Potem zaś jakoś nigdy nie znaleźli wspólnego języka. Wiedziała tylko, że ku wielkiemu smutkowi ojca, on również nie zainteresował się rzemiosłem i tylko Ofra z całego potomstwa ciągnie tradycje dalej.

Kapłanka westchnęła ciężko. Miała nadzieję, że uda jej się jeszcze spotkać swoją rodzinę.


Rozmyślania trwały do czasu dotarcia na dyniowe pole. Kobieta poprawiła uchwyt, którym podtrzymywała Delrana i z pełną napięcia minął podążyła za resztą. Była, jakby to ująć dosadnie, bezbronna. Nawet kopniak w dynię mógł spowodować, że się wyrżnie stając się na łatwym celem. Jakoś jednak nic się nimi nie interesowało. Za co Hanah podziękowała Ilmaterowi i wszelkim siłom wyższym. W końcu mieli chwilę odpoczynku. Mukale pomimo jej zainteresowania nie chciał jej pomocy. Nie pierwszy raz z resztą. Nie nalegała. Pilnowała czy Delran stoi i czy jej roślinki żyją. Wieści jakie przynieśli Pelaios z pozostałymi nie napawały optymizmem. Do tego Valfara ewidentnie chciała sprawdzić kapłankę i jej przekonania. Zawsze sobie tacy ludzie wybierają najbardziej odpowiednie momenty.
 

Ostatnio edytowane przez Asderuki : 16-06-2019 o 17:38.
Asderuki jest offline