Usmiech satyswakcji rozjasnil jej oblicze gdy dostrzegla wyraz bolu na twarzy kata. Taaaak to zdecydowanie powinno go rozruszac i najwyrazniej sie jej to udalo gdyz mezczyzna przyciagnal ja do siebie, a nastepnie rzucil na lozko z takim impetem ze przez przypadek zachaczyla o topor. Uderzenie bolalo i chyba nawet przeciela skore lecz nie miala czasu sie tym przejmowac. Kat najwyrazniej wreszcie przeszedl do rzeczy...
Nastepna godzina byla ciagiem bolu, ekstazy, bolu, pozadania, bolu, przyjemnosci, bolu i jeszcze nieco bolu. Cala jej skora pokryla sie cieciami, sincami, i innymi ranami spowodowanymi wprawnymi dlonmi mezczyzny, ktoremu sie oddala. Kazdy ruch sprawial jej teraz katusze.... Tak... o to wlasnie jej chodzilo... Skinela mezczyznie glowa w podziekowaniu i delikatnie owinawszy sie plaszczem chwiejnie ruszyla do wyjscia... Nim wyszal jednak z pokoju rzucila w jego strone.
- Gdybys mial ochote na powtorke, znajdziesz mnie w domu z czerwonymi rozami na ulicy Rozkoszy... Niemozna go ominac...
Zejscie po schodach bylo jednym z trudniejszych doswiadczen w jej zyciu... Nie byla pewna, ale wydawalo sie jej ze slyszy krew kapiaca spod jej okrycia na podloge. Delikatnie wyjela kilka zlotych monet i podala karczmarzowi.
- To za stolek i wino... Dodatkowo policz z tego za pokoj dzisiejszej nocy... Reszta jak zwykle dla ciebie... Zalatw mi dorozke....
Zlozywszy zlecenie usiadla przy barze bojac sie ze nie ustoi o wlasnych silach... Robila sie slaba... za szybko.. zdecydowanie za szybko... Musi wytrzymac droge i zamienic przynajmniej kilka slow z Hrabim nim zemdleje, a i to musi byc kontrolowane... Przynajmniej wygladala odpowiednio....
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Ostatnio edytowane przez Midnight : 28-07-2007 o 17:35.
|