Oswobodzony i lżejszy o część chałata Ianus odskoczył od żarłocznej kuli, w środku której znikały resztki jego odzieży. Stojący z tyłu Enki i brodacz szybko wzięli się za wykonywanie polecenia Cedmona. Co ciekawe, wszystko co należało do wyposażenia komnaty kula ignorowała, natomiast z apetytem pochłaniała przedmioty będące w posiadaniu awanturników. Gmanagh niezależnie od tego w jaką część kuli i w jakim momencie strzelał, nie zadawał jej żadnych obrażeń. Pociski odbijały się od powierzchni konstrukta. Mniej przydatne przedmioty powoli zaczynały się Ianusowi kończyć. W stronę kuli poleciał wyniesiony z sali tortur nóż o wąskim, długim ostrzu. Kula po jego połknięciu znów na chwilę przestała wzywać do dania jej wszystkiego, tylko zgrzytnęła z bólu. Enki ściągnęła z nogi sandał, zakręciła nim nad głową i rzuciła na pożarcie. Kuli chyba posmakował…
- Musi być na to jakiś klucz… - odezwał się Saadi, tak jakby w tym momencie jego starcze mamrotanie było Thoerowi do czegoś potrzebne.