Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2019, 20:14   #410
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Cała grupa zauważyła jak z pobliskich krzaków wyłonił się, napotkany poprzedniego dnia, chłop o imieniu Georg. Wyglądał na strasznie zmizerowanego. Słabo skoordynowanym ruchem zarzucił sobie plecak na plecy, rozłożył ręce przeciągając się i zamarł z rozdziawionymi ustami. Powoli i z widoczną ostrożnością powiódł wzrokiem po okolicy ze szczególną uwagą dla stojących i leżących postaci oraz stanu w jakim się znajdowali. Zdecydowanie więcej czasu wpatrywał się w ciała zbójów niż osób jakie miał okazję poznać poprzedniego dnia. Po chwili podrapał się po głowie jakby próbował sobie coś bezskutecznie przypomnieć.
- Długo spałem? - zagaił rzucając ostrożne pytanie w kierunku najbliższej osoby jaka zwróciła na niego uwagę. Był nim mężczyzna, który wczoraj przedstawił się jako Borys.
- Długość jednej krwawej potyczki. Nie gniewamy się otruli tych co jedni ze wspólnego gara.

Reakcją Georga na te słowa było rzucenie złego i mocno oskarżycielskiego spojrzenia w kierunku Fay, które jednak szybko zniknęło gdy skierował wzrok ponownie na swojego rozmówcę.
- Czyli wracacie z powrotem do Wissenlandu? - zapytał z nadzieją w głosie. - Ruszyłbym z wami. Nie będę zawadzał! - wyszczerzył się w typowym dla siebie służalczym uśmiechu.
- Może to zabrzmi jak szaleństwo, poważnie jednak myślimy nad zemstą. Zabiliśmy dwunastu zbójów. Zostało jeszcze ośmiu cześć jest ranna, dwóch poważnie. Jeśli nie dostali posiłków mamy szansę przy zaskoczenia pod osłoną nocy. Pomożesz? - Borys był bezpośredni w rozmowie. Bo i okoliczności były wyjątkowe i nie było co robić podchodów.

Uśmiech Georga nagle stał się bardzo wymuszony.
- Sam przez góry nie przejdę, a nie zapowiada się żeby jakaś kolejna karawana szła w najbliższym czasie - powiedział strapiony. - Jeśli potem obiecacie mnie zabrać ze sobą to pomogę.
- Zabierzemy. Zapłacimy też w sprzęcie z poległych. Każda broń jest sporo warta w złocie.

Hansa obudziło poczucie niepokoju. Odruchowo sięgnął po broń, ale jej nie znalazł. Zorientował się też, że nikt go nie zbudził na jego wartę, było już zdecydowanie zbyt jasno, a obóz zdawał się budzić do życia. Kilka osób krzątało się zbierając w stertę broń i inne rzeczy.
- Co jest, do cholery? - zerwał się Hans na równe nogi i poczuł się niedobrze. Zgiął się w pół i zwymiotował obok, starając się ominąć śpiącą Cathelyn. Po chwili spojrzał na kobietę jeszcze raz, dostrzegł liczne rany i zakrzepłą krew. - Co, kur… - nie dokończył, bo widok znowu wywołał u niego wymioty.
Borys ruszył spod drzewa, przy którym siedział i coś dłubał, w kierunku wymiotującego Hansa. Georg, z którym właśnie rozmawiał, ruszył zaraz za nim. Jego jednego nie brzydziła taka ilość trupów. Owszem przeżywał stratę przyjaciół, zwłaszcza Wolfganga i Kasztaniaka. Jednak same ciała nie robiły na nim odpychającego wrażenia. Oderwał kawałek ubrania od jednego ze zbójców i podał do wytarcia twarzy Hansowi.
- Tak, no niestety jest tak źle jak wygląda. Trzymaj wytrzyj się tym trochę.
Georg w tym czasie, o dziwo również mało przejęty trupami, zaczął podnosić wszelkiego rodzaju, walające się, małe przedmioty o niskiej wartości. Zbierał rzemienie, sznurki, małe patyki, noże i sztylety.
Hans ogarnął się i rozejrzał. Obok leżały trupy psów, bednarza… cholera.
- Ty - warknął do Georga. - Gdzie są moje rzeczy? - na szczęście sztyletu mu nikt nie zabrał, więc szybko go dobył.
- Nie wiem panie! - chłop zamarł z bojaźnią malującą się na twarzy. - Dopiero się obudziłem i wszystko już tak było - dodał bardzo szybko.
- I już szabrujesz? Łapy precz od moich przyjaciół! Sam się nimi zajmę - warknął machając nożem. Odgoniwszy Georga zaczął obszukiwać trupa Cathelyn, a potem okolicę wokół niej i coraz dalej. - No kurwa, nie ma - mruknął do siebie. - Pierdolona wyprawa - kopnął kamieniem i usiadł zrezygnowany. - Możesz sobie zbierać, ktoś już się nimi zaopiekował - machnął w stronę Georga, który odpędzony skupił się wyłącznie dobytku zbójów. Zaczął bacznie obserwować co robią pozostali.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline