Potrzeba było chwili aby do wojowniczki dotarło co zrobiła. Powoli się wyprostowała podziwiając rozbryzgane resztki potwora. Potem uświadomiła sobie, że są to ROZBRYZGANE RESZTKI POTWORA i się wzdrygnęła z obrzydzeniem.
- Fuj.
Nie rozglądała się za głosem. Świadczył on ewidentnie o kolejnym szaleńcu. Tych miała dość, a szykowało się, że będą następni.
- Ktokolwiek to jest albo nam pomógł, ale ma jakieś odchyły względem własności. Mam nadzieję, że nie o nas mu chodziło - Imra szybko wyrzuciła tę myśl z głowy. To nie była dobra myśl. Zaraz potem zreflektowała się, że ciągle dzierży kostur Sadima. Oddała go zerkając to na broń to na kapłana.
- W sumie dobrze, że się nie złamał. Dobre drewno - tylko jak te słowa opuściły usta półelfka zamknęła oczy ganiąc się za głupotę. - Tak, eee oczywiście, że nie mógł. W końcu go zaczarowałam. Nieważne. |