Gnimnyr z radości aż pocałował przypleśniały notatnik. Zawarta tam wiedza, z pewnością należąca do Putinova, teraz była jego. W bardziej sprzyjających warunkach, czyli po powrocie z tych pustkowi do cywilizacji miał zamiar usystematyzować wiadomości z notatnika i wypróbować je w praktyce. A może nawet udoskonalić! To jednak były plany dalekosiężne, bo do znalezienia krypty alchemika i wiedzy, przy której ta z notatnika była kroplą w morzu, nie przybliżyli się nawet o krok. A wszystko przez te przeklęte kislevskie gryzmoły!
- Zbieramy się! – oznajmił wychodząc z jaskini na światło dzienne. – Musimy dotrzeć do… Jak się nazywała ta osada? Polyanka? Polanskij?