Bycie kapłanem bóstwa opiekuńczego Imperium miało swoje zalety. Można było dostać powóz nawet w nocy nie zbierając przy tym opieprzu, można było też dostać go bez pytań i prób wyłudzenia dodatkowej kasy. Niemniej, dobudzenie stajennego i przygotowaniu powodu chwilę trwało. Dłuższą chwilę.
Gdy więc Peter dotarł do magazynu z powozem i linami było już po walce.
- Wygląda na to, że astrolog miał rację. Jestem za tym, by dostarczyć mordercę tak jak to było umówione. I chciałbym być przy przesłuchaniu. Proponowałbym też, by oprócz mnie na koźle znalazł się khazad, Wolken na ławce z tyłu, a w środku z naszym nieprzytomnym gościem Pan Konrad i Pani Liwia - w ten sposób przypadkowi rabusie dwa razy się namyślą nim spróbują coś zrobić, a jeśli patrol straży nie uwierzy mojemu habitowi to szlacheckie sygnety z pewnością powstrzymają nadgorliwców od zaglądania do środka - odezwał się, gdy już wszyscy byli przy podprowadzonym tak blisko jak się da powozie.