Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2019, 20:09   #88
BloodyMarry
 
BloodyMarry's Avatar
 
Reputacja: 1 BloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputację

Cely słysząc słowa diabelstwa bez dalszych wahań skupiła się na utworzeniu ściany wody oddzielającej obszar który zajęty był ogniem od reszty budynków. Postąpiła więc kilka kroków w kierunku szalejącego pożaru. Wzięła głębszy oddech i przykładając dłonie do zdobień pokrywających szatę skupiła się na wplecionej w nią magii. Palce podążały za liniami układającymi się w fale, chmury oraz rzeki, jak gdyby zbierając z nich kropelki mocy. Powtórzyła to kilka razy, aż miała wrażenie, że jej dłonie pokrywa chłodna woda. Owo uczucie stopniowo rozchodziło się po całym ciele, aż w wyobraźni ujrzała to co miało zostać powołane do istnienia. Jednak widok prostej ściany wykonanej z wody nie był tym czego oczekiwała. Na moment więc sięgnęła w głąb siebie, do samego źródła swych magicznych umiejętności i czerpiąc z niego poczęła dostosowywać obraz w swej głowie w taki sposób, by ten odpowiadał jej pragnieniu. Nie było to zadaniem łatwym, woda była ciężka, bardziej fizyczna aniżeli ogień, a do tego wszystkiego nie czuła się pewnie manipulując innym niż dotychczas żywiołem. Tak czy inaczej wreszcie otrzymała satysfakcjonujący ją kształ. Wówczas to pozostali dostrzegli, jak dziewczyna rozpostarła ręce stopniowo zaczęła unosić je w górę. Równocześnie symbole na szacie zajaśniały bladym błękitnym blaskiem, aż suchej szarej ziemi wytrysnęła woda. Ta zaś unosiła się w górę, wyżej i wyżej podążając za ruchami pół-drowki jak gdyby unoszącej kolejne fragmenty tej niecodziennej konstrukcji. Wreszcie wysoki na kilka metrów, lekko zwrócony w stronę epicentrum ognia wodny mur otoczył płomienie. Szeroka na około dziesięć centymetrów tafla mieszającej się wody emanowała przyjemnych chłodem, bądź po prostu blokowała bijący od ognia żar.

Kiedy skończyła oznajmiła oddychając ciężko.
Tyle jestem w stanie zrobić. Nigdy nie rzucałam takiego zaklęcia, nie wiem ile tą ścianą wytrzyma. – po czym podeszła do Zaszira, którego wyraz twarzy mówił wszystko.
Przykro mi z powodu twojego przyjaciela. – powiedziała cicho, kładąc dłoń na ramieniu diabelstwa. Ten zaś popatrzył na nią z nutką wdzięczności w oczach.
Aż tak to po mnie widać?
Dziewczyna odpowiedziała na pytanie smutnym uśmiechem.
Nie ma nic złego w okazywaniu żalu po stracie bliskiej osoby. Jednak w tej chwili musimy skupić się na tym, żeby ci co zostali zdołali przetrwać. W końcu pamięć o zmarłych, żyje we wspomnieniach żywych, prawda?
Zaszir odwzajemnił uśmiech, chociaż jego zniknął po paru chwilach. Popatrzył na Valfarę, która jedynie stała w milczeniu. Chciał już coś powiedzieć do Cely, kiedy dość niespodziewanie usłyszeli głos wojowniczki.
Rozpaczać będzie można później o ile wcześniej nie spotkamy go w zaświatach.
Tak… to gdzie ta studnia? – zgodził się Zaszir, po czym poszukał Astine. Ta zaś przywołała go ruchem ręki. Po chwili Valfara bez słowa ruszyła ich śladem.
Zaklinaczka zanim ruszyła w stronę studni, postanowiła najpierw podejść do Pelaiosa.
Jak się czujesz? – spytała z troską, dopiero po chwili zdając sobie sprawę, jak głupie jest to pytanie biorąc pod uwagę stan diabelstwa.
Pelaios spojrzał na Cely spode łba, przeniósł wzrok na ukrytą pod płaszczem dłoń, potem znów na dziewczynę. Uśmiechnął się ponuro.
Nigdy nie było lepiej. – odpowiedział z sarkazmem. – Widzę że drzemie w tobie wielki potencjał dziewczyno. Ogień, woda… co dalej? Ziemia i powietrze? – zapytał. – Przydałoby się teraz powietrze…
Dziewczyna skrzywiła się trochę na jego słowa, po czym spojrzała na jego płaszcz. Zdawała sobie sprawę, że za chwilę pewnie zostanie zrugana z góry na dół, ale chciała wiedzieć co takiego mu się stało i dlaczego to ukrywa. Bez ostrzeżenia chwyciła za jego płaszcz, wyciągając spod niego schowaną rękę diabelstwa. Wyszarpnięta dłoń była zakrwawiona. Rękaw płaszcza oraz rękawiczka poszarpane od zębów dyń. Jucha wciąż sączyła się z ran. Bok pod płaszczem był w podobnym stanie. Kiedyś beżowa koszula była w tamtym miejscu brunatna od wsiąkającej posoki.
Diabelstwo syknęło z bólu i odsunęło się do tyłu, wyszarpując dłoń i tracąc na moment równowagę.
Do licha!? – zachrypiał zaskoczony.
Zaklinaczka zakryła usta dłonią, widząc rany towarzysza.
Na bogów… przecież to trzeba jak najszybciej opatrzyć… – szepnęła bardziej do siebie niż do niego, po czym podniosła głos.
Czy ty jesteś idiotą? Jak długo miałeś zamiar to chować?! Przecież to trzeba jak najszybciej opatrzyć bo nam się tu wykrwawisz albo wda się jakieś zakażenie i gangrena i będziemy ci musieli tą łapę urżnąć! – zrugała diabelstwo za ukrywanie tak poważnych obrażeń.
Szarpaniem nie zwiększasz moich szans na przeżycie – warknął i wcisnął dłoń ponownie pod ramię. – Hanah mnie zaraz opatrzy… a póki stoję i mogę się mądrzyć, nie jest tragicznie. Lepiej pomóż przy studni, bo ja na niewiele się tam zdam. – dodał, po prawdzie będąc zbyt zmęczonym by z entuzjazmem myśleć o gaszeniu cudzych chat.
Wprawdzie leczenie to nie moja specjalność, ale mogę rzucić okiem jeżeli chcesz – zaoferowała się Troa zwabiona podniesionym głosem Cely.
Będę bardzo wdzięczna. – zaklinaczka odparła wiedźmie z uśmiechem i ruszyła do studni pomóc ugasić ogień.
Pelaios odprowadził dziewczynę wzrokiem, a spojrzenie złagodniało. Mlasnął poirytowany i również skinął Troi głową.
Pomóż… proszę – rzekł sucho.
Kobieta początkowo zbliżyła się, ale zaraz postąpiła krok do tyłu. Wyjęła z pół swojego stroju małe naczynie, do którego wolną ręką wrzuciła swoje kości wróżbiarskie. Zaczęła je studiować i niezrozumiale szeptać urywki słów pod nosem. Po chwili podniosła wzrok na Pelaiosa.
To chyba nie będzie dobry pomysł.
Diabelstwo przez dłuższy moment patrzyło w milczeniu na wróżbiarkę. Sam nie wiedział czego się spodziewać więc po prostu pokiwał głową i rozejrzał się w poszukiwaniu kapłanki.
 
BloodyMarry jest offline