Przyznam, że mam zgryz z odpisem. Miotam się, a przez to zwlekam choć to pewnie potem się zemści.
Przejście na drugą stronę przełęczy i tam próba siłowego przejęcia więźnia to samobójstwo (pamiętając, że na jej szczycie Graniczni mają posterunek). Nawet jeśli go odbijemy, to nie wrócimy z nim tą samą drogą. Do tego będziemy mieli na głowę pościg Granicznych, będziemy w kleszczach.
Z Olegiem wysłał bym Waltera, wysoka zręczność, średnie OGD + przekonywanie (żeby uciekiniera przekonać do współpracy, zaproponować, że się go zaprowadzi do twierdzy khazadów, a nie w ręce granicznych - jedyna sensowna droga żeby nie wpaść Granicznym w ręce), ma wspinaczkę oraz spostrzegawczość.
Od biedy mogę i ja iść. Przekonywanie + spostrzegawczość i luneta. Jedno i drugie wedle potrzeby mogę wzmocnić magicznie. W skrajnym przypadku wykupie też magię powszechną - podniebny chód (gdyby miało to coś pomóc). Tak czy inaczej bez PP w sensownym czasie go nie odnajdziemy.
Cytat:
W zależności od wyników rzutów już po kilku godzinach/dniach/tygodniach go odnajdziecie. Jakby co to graniczni są skłonni się zgodzić byście go poszukali i im odwieźli i oddadzą wtedy kasę (po dostarczeniu). Wystarczy słowo krasnoluda.
|
Nie bardzo tylko rozumiem po co nam ich zgoda na poszukiwania. Skoro oni odpuszczają, to może ktoś od nas spróbować i ich jedynie o tym fakcie teraz poinformować (w ramach grzeczności). Przecież nie będą tutaj/na posterunku czekali na informację czy to się udało.
Propozycja Gob1ina ma pewne plusy, jeden NPC gubił się w tłumie, teraz jest ich ilość wpływa na rozgrywkę. Choć mam propozycję jej modyfikacji. Gorzej fabularnie, może lekko naciąganie ale częściowo tłumaczy nasze naradzanie się w komentarzach.
Po wydarzeniach z Krukiem i usłyszeniu o wartości uciekiniera Gustaw w asyście Waltera i Diuka głośno łamią umowę o doprowadzeniu ładunku i khazadów do twierdzy. Spróbują poszukać uciekiniera (jeśli go znajdą, to go dostarczą do twierdzy). Tym sposobem dzielimy się, ale nie robimy problemu dla MG z odpisywaniem dla dwóch oddzielnych grup. Zwyczajnie za jakiś czas dowiemy się tylko, czy to się powiodło czy nie.