Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2019, 22:25   #587
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Sytuacja wyglądała bardzo nieciekawie. W dodatku Leonorze gęba się nie zamykała i dalej plotła jakieś głupoty, jednak skoro już wzięto ją za wariatkę to była szansa, że nikt nie weźmie jej słów na poważnie.

Na poważnie trzeba było jednak wziąć słowa dowódcy karawany. Galeb miał za złe Bertowi, że ten wyrywał się do pomocy zamiast przygotować ładunki. Teraz kiedy postawiono ich przed "ofertą nie do odrzucenia" polegającą na oddaniu wozu i chyba wszystkich pieniędzy jakie mieli Ostatni, grupa dopiero zdała sobie sprawę, że nie skorzystanie z okazji chyba było błędem.
Runiarz nawet się zastanowił czy gdyby najemnikom obiecało się tak blisko przełęczy na przykład 500 złociszy ekstra to by nie pomogli im napaść tego konwoju. W końcu glejt Parszywca by dostali.

Nie było jednak czasu na te czcze rozważania. Ostatni zebrali się i zaczęli naradzać, ale zbyt wielu konkretnych pomysłów nie dało się po prostu zrealizować pod czujnym okiem Granicznych.

W końcu Gustav zaczął się targować odnośnie ceny jaką karawaniarze wyznaczyli. A może nie trzeba aż tyle złota? Gdy tylko szlachcic napomknął coś o wozie Galeb rzucił cicho kilkoma soczystymi kurwami odnośnie tego, że teraz przez tego durnia i jego ludzi traci jeszcze wóz!

Pojawiła się jednak propozycja, by pójść poszukać zbiega. Oleg był prawie pewien że uciekinier mógł wylądować na widzianych przez niego przeszkodach przy rzece i że zdoła go odnaleźć. Galeb miał ochotę pójść ze zwiadowcą, ale w porę ugryzł się w język. Podejmowanie się tego było niczym obietnica, a on nie po to modlił się do Pramatki by znów wywijać taki numer... nawet jeżeli w jego wyniku mieli ocalić czyjeś życie.

Ostatecznie padło na to że Walter jako dość chyża osoba może towarzyszyć Olegowi w zadaniu. Jedyny problem był taki, by Gustav zdołał przekonać Granicznych do tego by dali im szansę odszukać zbiega.

Obaj ochotnicy umieli się wspinać, a Oleg czuł się w głuszy jak mało kto. Gdyby udało im się uratować tego tam von Rudgera, ukryć gdzieś na drugim brzegu, a potem po rozdzieleniu się z karawaną, zaprowadzić go do krasnoludzkiej osady mógłby być cennym świadkiem przed obliczem Króla Alrika.
Niestety wyglądało też na to że cokolwiek by nie wskórali to ważniejszy więzień odjedzie z Granicznymi.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 26-06-2019 o 06:29.
Stalowy jest offline