Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-06-2019, 13:05   #581
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Zamieszanie, konsternacja, krzyki, krew i rżenie koni.

Oleg był tak samo niespokojny, jak jego wierzchowiec, który zaczął rzucać głową i tańczyć w miejscu. Jeździec starał się uspokoić zwierzę jednocześnie odruchowo oddalając się od czoła pochodu szukając jakiejkolwiek drogi ewakuacji. Nawet jeśli miałaby to być droga w przepaść, choć pobliskie leśne ostępy wyglądały bardziej kusząco.
`Byle nie dać się zamknąć`. Oleg znał siebie i wiedział, że spanikuje, a wtedy zrobi coś głupiego. Lepiej było się niespostrzeżenie usunąć tak na wszelki wypadek. Nieco przestrzeni za plecami zawsze działało kojąco.

Nie zdecydował się więc na wykonanie rozkazu i z żalem w oczach jedynie pokręcił przecząco głową, gdy koń stawiał kolejne, nerwowe kroki wstecz. Niestety dziś nie był dobry dzień na bohaterstwo i odwagę. Spojrzał za siebie by ocenić szanse ucieczki.

Aktualnie mogło się zdarzyć absolutnie wszystko. Oleg jednak nie koniecznie chciał brać w tym udział, ani nawet obserwować ze zbyt bliska.
 

Ostatnio edytowane przez Morel : 21-06-2019 o 13:14.
Morel jest offline  
Stary 21-06-2019, 16:58   #582
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Zdając sobie sprawę z tego jaką okazję przepuścili w trakcie pierwszego spotkania z karawaną Galeb intensywnie myślał jak naprawić ten błąd.
Niestety cokolwiek by nie wymyślił wszystko sprowadzało się do posiadania nadziei że gdzieś po drodze zza rogu wyskoczy zasadzka partyzantów i zacznie spuszczać łomot konwojowi.
Niepodobne, szczególnie że na pierwszy rzut oka oni też wyglądają na część tego konwoju.
Jednak choć nadzieja matką głupich to się mówi, że każda matka swoje dzieci kocha i Galeb miał nadzieję, że wydarzy się coś co zdoła zaburzyć przewagę liczebności i uzbrojenia Granicznych nad ich grupą. Odejście najemników było tutaj o tyle pozytywem że w sytuacji starcia pewnie nie byliby skorzy do walki ze swoimi "kamratami".

Dlatego kiedy nagle nad głowami Ostatnich przeleciał kruk Leo, który narobił zamieszania na czele karawany Galeb szybko z zaskoczenia przeszedł do kalkulacji, a kiedy wóz zaczął się zsuwać ze zbocza już wiedział że oto jest okazja.

Teren był idealny - strome zbocze i wąska droga minimalizowały przewagę liczebną Granicznych. Ciężkie wozy stanowiły doskonałą osłonę, a oni mieli dwie potężne przewagi - czary i ładunki wybuchowe. Ucieczka wozów pod górę była małoprawdopodobna - ryzyko zsunięcia się lub tego że zwierzęta się zamęczą było zbyt duże. Wystarczyło że Loftus zablokuje pole widzenia tamtym, a drużyna zdoła się dozbroić. Bert z Detlefem mogliby spokojnie wyeliminować granatami chowających się za wozami ludzi, szczególnie, że najcenniejszy ładunek utknął w wozie zakleszczonym na drzewach. Na wypadek strzałów na oślep jadący na czele pochodu Ostatnich wóz z krasnoludami mógł osłonić ludzi i niziołka.
Długo myślał podczas wieczorów nad kompetencjami towarzyszy, co który z nich potrafił i przy odpowiednim zgraniu mogli przy tak sprzyjających okolicznościach pokonać liczniejszą grupę.
A co potem? Trzeba będzie uciekać w głuszę, ale wątpliwe było, aby sytuacja rozwiązała się bez walki.

Ten plan...
mówiąc kolokwialnie chuj strzelił.

Leo zaczęła się drzeć. Głowę miała zakrwawioną, darła się o zdradzie, zasadzce i o więźniu. Galeb odwrócił się i szybko rzucił ostre spojrzenie Gustavowi. Ten zrozumiał o co chodzi i wydał rozkazy by Oleg i Karl pojmali rozszalałą Leo.
Problem był taki że po "ataku kruka na kobietę i wóz" następne "zdradzieckie działania zasadzkowe" nie nastąpiły więc...
Dalej z jakimikolwiek znakami krasnolud nie zdążył.
Loftus coś krzyknął o złotym klinie, co Galeb odebrał jako że w końcu czarodziej coś wyczuł od cholernego ptaszyska, ale co konkretnie to Runiarz nie miał pojęcia. Przynajmniej po ruchach dłoni było widać, że coś tam chyba czaruje.
Oleg ani drgnął by pomóc Karlowi chwycić Leo. Co więcej wyglądało na to że ma zamiar zwiewać gdzie pieprz rośnie.
Bert nawet nie spojrzał na skrzynię z ładunkami tylko też zaczął krzyczeć.

Galeb odniósł wrażenie, że cały incydent więcej wywołał zamieszania pośród Ostatnich niż pośród Granicznych, którzy w końcu dźwigali większą odpowiedzialność na sobie za tamtego człowieka w wozie.

Po raz kolejny. Po raz kolejny każdy robił co uważał za słuszne, bo nikt nie miał zaufania do kogokolwiek, ani do cudzych decyzji. I tym razem ciężko było powiedzieć by to była wina von Grunnenberga...

To zamieszanie rozsiewało się niczym zaraza bo Galeb sam zaczął czuć, że traci grunt pod nogami i nie miał pojęcia co właściwie ma dalej robić.

I gdzie w tym wszystkim podziało się to cholerne ptaszysko?

- Jaka kurwa zasadzka? Gdzie?- krzyknął kładąc rękę na broni i rozglądając się po zboczach góry.

Będąc odwrócony plecami do Granicznych, spojrzał w pewnym momencie spojrzał na Berta, a potem na skrzynię z ładunkami wybuchowymi, ale miał wrażenie że już jest za późno, aby nawet pod osłoną wozu i całego tego zamieszania, Bert przygotował chociaż jeden granat by zaskoczyć Granicznych gdyby sytuacja dążyła do starcia.
Pozostawało rżnąć głupa.
Może Graniczni się zbiorą w kupę. Może Loftus zdąży z czarem. Może Bert przygotuje granat. Może zdołają sprzątnąć ich jednym atakiem... Może nie zechcą zasiepać Leo na drodze. Może ten Kruk wykolei kolejne wozy...

Może, może, może...

Za dużo tego "może", zdecydowanie za dużo.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 21-06-2019 o 17:06.
Stalowy jest offline  
Stary 21-06-2019, 17:00   #583
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Detlef początkowo nie zareagował na wrzask ptaszydła akolitki, do którego zdołał się już przyzwyczaić. Uznał kuraka za równie szurniętego jak jego właścicielka. Jednak późniejsze zamieszanie, kwik koni i zsunięcie się pierwszego furgonu w dół zbocza niemal do rzeki kazało mu przyjrzeć się zdarzeniom na trakcie uważniej. Było mu tym łatwiej, że siedział na koźle wozu od Lagera i pilnował, żeby tenże nie znalazł się tam, gdzie pancerny wagon pilnowany przez Granicznych.

Nie był pewien, czy jego ocena jest właściwa, ale wypadek mógł mieć coś wspólnego z Estalijką i jej pupilem. Jakby mało im było problemów...

Leo darła się, że ktoś atakuje, coś o zdradzie i innych dziwnych rzeczach. Całkiem możliwe, że oszalała do reszty - w końcu tyle czasu udawała chłopa, że musiało się babie we łbie pomieszać od tego.
- Kto atakuje?! Skąd?! - Udając zaskoczenie sięgnął po garłacz i rozglądając na boki - pozorując wypatrywanie rzekomych wrogów - starał się rozeznać, co robi obstawa konwoju południowców. W razie kłopotów zamierzał paść na plecy, chowając się za burtami wozu, po czym przeturlać się i ostrzelać przeciwników lub sięgnąć po cięższe argumenty ze skrzynki z minami.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 21-06-2019, 18:48   #584
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Leonora zwariowała. To był jedyny racjonalny wniosek do jakiego mogła dojść drużyna. Dlatego krzyk Berta nikogo nie zdziwił i nawet dla Granicznych stanowił sensowne wytłumaczenie. Ale większą siłę przekonywania miała Leonora, zwłaszcza że przed chwilą jej kruk ewidentnie pomagał więźniowi w ucieczce. Po wspólnym noclegu dwa dni temu i kilkunastu godzinach wspólnej podróży nikt nie miał wątpliwości, że należy on od do niej.

Graniczni rozejrzeli się niepewni co się stało. Mocniej chwycili broń, starali się mieć na oku wszystkie kierunki naraz. Dowódca posłał dwóch ludzi za uciekinierem, co wobec bierności Ostatnich wydawało się wystarczające i kolejnych dwóch, którzy zaczęli zabezpieczać wóz przed dalszą podróżą w dół. Najwyraźniej było tam coś cennego.
Dziesięciu ludzi (woźnice i pomocnicy) pilnowało konwoju z przodu i boków.
Czterech - od strony Ostatnich.

Więzień, ku zaskoczeniu pościgu, nie był ani otumaniony ani nawet związany, obliczył swoje szanse i rzucił się na łeb na szyję w kierunku rzeki. Ponieważ inni cenili swoje życie, udało mu się dobiec na tyle blisko by do niej wskoczyć i zostać porwanym przez szybki nurt. Gustaw go poznał - był to ów młody von Rudger, którego pistolety zdobyli na Parszywcu. Najwyraźniej ta dwójka się spotkała i całkiem możliwe, że szlachcic dał się wtedy wziąć żywcem. Ale w takim razie bardzo ciekawym było, dlaczego teraz nie zamierzał. Tak jakby wtedy nie sądził, że zostanie jeńcem...
Berta stanowczo zatrzymano wymierzonymi w niego kuszami zanim się zbliżył, ale i tak miał wrażenie, że w rozbitym wozie widział drugie ciało. Kogoś młodszego niż uciekinier.

***

Kiedy zasadzka okazała się być wymysłem zwariowanej Estalijki Dowódca wziął pozostałych trzech i zażądał wyjaśnień od Ostatnich. Bert przekonał go jakimś cudem, że to wariatka, ale za wariatkę odpowiada opiekun, a "ta szalona magiczka i jej popierdolony chowaniec", jak się wyraził, kosztowali go bardzo cennego jeńca i wóz.
- Będziemy potrzebować Waszego wozu. A gość, który spierdolił by wart przynajmniej ze dwa tysiące koron. I przypilnujcie wariatki, a temu ptaszysku najlepiej ukręćcie łeb - powiedział, a Gustaw poznał, że człowiekowi zależy na gładkim przebiegu misji i nie będzie ryzykował walki bez potrzeby i dawał im szansę na wykupienie się z problemu. Najwyraźniej to co mu zostało było znacznie cenniejsze od tego co stracił.

Kruk, kiedy von Rutger był już w wodzie, wrócił zadowolony na ramię złapanej przez Karla Leonory.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 21-06-2019 o 18:51.
hen_cerbin jest offline  
Stary 25-06-2019, 08:56   #585
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Leonor zupełnie opuściły siły. Patrzyła na Berta, potem na granicznych, potem na wszystkich.

- Kiedy... kiedy on mnie napadł. Nie wiem co mu się stało. On ma jakąś moc, albo coś. Zobaczycie. Ci ludzie, którzy mi go dali to na pewno szpiedzy Imperium – potem jednak w jej oczach pojawiło się pewne zainteresowanie.

- Zaraz... - tego że zmrużyła powieki nie było widać, bo cała twarz była umazana we krwi – on może być coś warty... - teraz jej ton nagle zmienił się na mentorski i mimo że ciężka łapa Karla przygniatała ją do ziemi wycelowała bezczelnie palec w Gustawa. Tak, żeby Graniczni widzieli.

- Mówiłam Ci... mówiłam, że on umie jakieś sztuczki. Nie tylko srać na twój beret. Trzeba było to sprawdzić. On może być coś wart... jeśli dowieziesz mnie na miejsce razem z nim dostaniesz jeszcze z dwieście Karli... - fuknęła.

- Ale za to... ale za to...- wskazała na twarz – mój ojciec na pewno potrąci sporą sumę! - potem spojrzała na Granicznych, a jej głos zawisł w powietrzu.

- Eeee...
- pomimo krwi na twarzy jej rozdziawioną gębę widać było na drugim końcu lasu.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 25-06-2019, 14:10   #586
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Gdy emocje nieco opadły Oleg nieśmiało zbliżył się do pozostałych obchodząc jednak Estalijkę szerokim łukiem. To w niej w tym momencie widział największe zagrożenie. Poniekąd z autopsji wiedział, że osoba miewająca takie ataki może być niebezpieczna, nawet jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy.

- Mogę spróbować go znaleźć skoro jest taki cenn
y. - powiedział niepewnie nie spuszczając wzroku z Leonory. - górny bieg rzeki ma silny nurt, a po tej stronie jest tylko kilka miejsc w których mógłby wdrapać się na brzeg. Na drugą stronę nie dałby rady przepłynąć. Zniosłoby go z powrotem, Nawet ja na jego miejscu łapałbym się pierwszego lepszego skrawka lądu więc zapewne nie spłynął daleko. Albo się utopił.
- Tak czy inaczej - ciągnął już nieco śmielej - za załomem, który minęliśmy ledwie ze kwartę godziny temu jest pierwsza mielizna. Warto by ją sprawdzić. Później są jeszcze te podmyte sosny. Tam mógłby zamotać się w ich korzenie. Jak przejdę wzdłuż brzegu to znajdę jego ślady, ale nie pójdę sam. Zbyt wiele dziwnych rzeczy dzieje się ostatnio.

Oleg Frietz skończył w końcu mówić. Nie był pewien, czy w ogóle ktoś go słucha. Rozejrzał się więc pytającym wzrokiem szukając reakcji.

- I na pewno nie z nią
- dodał skinieniem głowy wskazując de la Vegę.
 
Morel jest offline  
Stary 25-06-2019, 22:25   #587
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Sytuacja wyglądała bardzo nieciekawie. W dodatku Leonorze gęba się nie zamykała i dalej plotła jakieś głupoty, jednak skoro już wzięto ją za wariatkę to była szansa, że nikt nie weźmie jej słów na poważnie.

Na poważnie trzeba było jednak wziąć słowa dowódcy karawany. Galeb miał za złe Bertowi, że ten wyrywał się do pomocy zamiast przygotować ładunki. Teraz kiedy postawiono ich przed "ofertą nie do odrzucenia" polegającą na oddaniu wozu i chyba wszystkich pieniędzy jakie mieli Ostatni, grupa dopiero zdała sobie sprawę, że nie skorzystanie z okazji chyba było błędem.
Runiarz nawet się zastanowił czy gdyby najemnikom obiecało się tak blisko przełęczy na przykład 500 złociszy ekstra to by nie pomogli im napaść tego konwoju. W końcu glejt Parszywca by dostali.

Nie było jednak czasu na te czcze rozważania. Ostatni zebrali się i zaczęli naradzać, ale zbyt wielu konkretnych pomysłów nie dało się po prostu zrealizować pod czujnym okiem Granicznych.

W końcu Gustav zaczął się targować odnośnie ceny jaką karawaniarze wyznaczyli. A może nie trzeba aż tyle złota? Gdy tylko szlachcic napomknął coś o wozie Galeb rzucił cicho kilkoma soczystymi kurwami odnośnie tego, że teraz przez tego durnia i jego ludzi traci jeszcze wóz!

Pojawiła się jednak propozycja, by pójść poszukać zbiega. Oleg był prawie pewien że uciekinier mógł wylądować na widzianych przez niego przeszkodach przy rzece i że zdoła go odnaleźć. Galeb miał ochotę pójść ze zwiadowcą, ale w porę ugryzł się w język. Podejmowanie się tego było niczym obietnica, a on nie po to modlił się do Pramatki by znów wywijać taki numer... nawet jeżeli w jego wyniku mieli ocalić czyjeś życie.

Ostatecznie padło na to że Walter jako dość chyża osoba może towarzyszyć Olegowi w zadaniu. Jedyny problem był taki, by Gustav zdołał przekonać Granicznych do tego by dali im szansę odszukać zbiega.

Obaj ochotnicy umieli się wspinać, a Oleg czuł się w głuszy jak mało kto. Gdyby udało im się uratować tego tam von Rudgera, ukryć gdzieś na drugim brzegu, a potem po rozdzieleniu się z karawaną, zaprowadzić go do krasnoludzkiej osady mógłby być cennym świadkiem przed obliczem Króla Alrika.
Niestety wyglądało też na to że cokolwiek by nie wskórali to ważniejszy więzień odjedzie z Granicznymi.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 26-06-2019 o 06:29.
Stalowy jest offline  
Stary 26-06-2019, 17:42   #588
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
- Spokojnie, spokojnie! - powiedział Bert podnosząc ręce do góry i wycofując się powoli - Ja tylko chciałem pomóc. Poza tym mój kolega ma rację, możemy złapać tego człeka skoro taki ważny.

Niziołek gdy dotarł już do swoich, szeptem powiedział dowódcy i sierżantowi, że w wozie jest jeszcze ktoś przetrzymywany siłą.
 
Komtur jest offline  
Stary 26-06-2019, 18:52   #589
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Loftus Ritter analizował sytuacje Ostatnich i była ona niesamowicie paskudna. Nie tylko z uwagi na Granicznych i ich żądania. Co gorsza nie każdy zdawał sobie chyba z tego sprawę. Możliwe, że z czasem trzeba będzie zlikwidować zagrożenie jakim stała się Leo de la Vega i jej kruka. Nim jednak podejmie się jakiekolwiek działania, to trzeba ją bacznie obserwować. Ustalić, czy działa świadomie, czy nie. Sama, czy może zagrożenie czai się w strukturach kultu Myrmidii. Szary Czarodziej nie działa pochopnie jak inkwizycja i łowcy. Najpierw zbiera potrzebne informację. Zresztą obecnie jej działania służą Imperium, porozumienie z demonem wykorzystuje przeciwko Granicznym. Oby tylko samemu nie stać się czarnoksiężnikiem.

Negocjacje się przeciągały, Gustaw lawirował, ale wyglądało na to, że strącą wóz, złoto i większość zwierząt. Tak więc gdy dowódcy prowadzili jeszcze rozmowy, a Ostatni zaczęli się zbierać przy wozie aby go rozładować. Mag postanowił zadziałać, byli w górach, a słyszał o stworze który mógłby wywołać spory popłoch i wygłodniały rzucić się na zwierzęta Granicznych. Stwory te podobno miały być okrutne i dzikie z natury, często polować na konie, woły i inne duże zwierzęta. Były też rzekomo groźne dla ludzi. Gniazda zakładały wysoko w niedostępnych górach. To co o nich pamiętał sprawiało, że zagrożenie będzie wydawało się realne. Musiał tylko do tego wykorzystać klątwę wiedźmy, aby zwiększyć swój poziom mocy. Coś co zwyczajnie byłoby poza jego zasięgiem, teraz zdawało się hipotetycznie osiągalne. Ryzyko było duże, działanie z pogranicza czarnoksięstwa i zapewne żaden z dawnych nauczycielu z Kolegium by tego nie zaakceptował. Ale ich tutaj nie było...
- Karl, Walter trzymajcie mocno zwierzęta! - Mag mówił ściszonym głosem, ale był on pełen stanowczości.
Po czym przeszedł do realizacji swojego planu, wiatry magii miął już splecione, teraz musiał użyć tylko nowej formuły zaklęcia. Jeśli się powiedzie to zamaskuje jego obecne i dalsze działania. Czar Maska iluzji. Formuła nie była długa, a Szara Mgła widoczna jedynie wiedźmim wzorkiem otuliła maga swoją zasłoną, skrywając wszystko w eterycznym cieniu. Nawet nikt z Ostatnich nie zorientował się, że Loftus czaruje, mógł więc przejść dalej. Rzucił więc krótkie zdanie skierowane do wszystkich poza Gustawem. On był za daleko i rozmawiał z Granicznymi, a oni tego usłyszeć nie mogli.
Stwór z nieba to tylko magiczne widziadło.
Po czym ukryty za eteryczną maską ponownie sięgnął po moc. Splatanie wiatrów miał opanowane, ale było ich za mało. Ritter wiedział, że nie osiągnie tak dużego poziomu mocy w zwyczajny sposób. Sięgnął więc do paskudnego, prześladującego go wiru. Skorzystanie z całej jego potęgi i wszystkich kolorów było by samobójstwem. Ale przy wypowiadaniu formuły zaklęcia skorzystał tylko z mocy Ulgu nagromadzonym w wirze. Na całe szczęście iluzja to czysta esencja tej szkoły magii. Tak to było jeszcze trudniejsze niż sytuacja z pewnej polany, gdzie wszystkich rozbroił. Ale już nie jest uczniakiem, jest Wędrownym Czarodziejem, a to zobowiązuje. Czasem trzeba pomóc swojemu przeznaczeniu, wykorzystać je i liczyć na mały cud.
Mag zakończył formułę, a maska iluzji sprawiła, że wszyscy widzieli jak wyciąga rękę w stronę słońca. Jego pierwszymi słowami był krzyk.
- GRYF!
W tym samym momencie przeraźliwa, latając bestia z ciałem lwa oraz z głową i skrzydłami orła jakby w odpowiedzi wydała z siebie straszliwy wrzask. Szykowała się do ataku i z wyciągniętymi szponami leciała wprost na zwierzęta pociągowe Granicznych (środkowe). Bestia była wielka bez wątpienia mogła porwać i zanieść do gniazda konia z jeźdźcem lub dwa woły sprzężone do orki, miała bowiem u nóg szpony wielkości kopyt byka. iluzja mogła wzbudzić grozę i o to chodziło.

Mag wiedział, że jego dalsze działania będą ograniczone. Iluzja zostawiona sama sobie się rozproszy, dlatego zamierzał skupić się na niej i ja podtrzymywać. Puki ona trwa nie rzuci żadnego innego czaru. Cała reszta leżała w gestii losu, ilu Granicznych zacznie uciekać, czy ich zwierzęta wpadną w popłoch, wyrywając się do przodu i tratując wszystko. Czy Ci z tych Granicznych co zachowają zimna krew wypalą z broni palnej i kuszy do bestii. Czy zorientują się od razu, po salwie, że coś jest nie tak, czy będą potrzebowali więcej czasu uznając, że chybili.
I co z tym zrobią pozostali z Ostatnich. Wykorzystają okazję aby zyskać przewagę, czy może padnie decyzja o odwrocie. Wiedział, że ich zaskoczył, ale zbyt wiele tracili, aby zachować bierność. Można by spróbować tego później na szlaku, ale tak było mniejsze ryzyko utraty własnych zwierząt jucznych, wozu, a jeniec w wozie już leżał na zboczu. Drugi raz tam nie spadnie. A po całej akcji Oleg z Walterem będą mogli spróbować odszukać uciekiniera.

[MEDIA][/MEDIA]
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 26-06-2019 o 19:33.
pi0t jest offline  
Stary 26-06-2019, 19:04   #590
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Do ataku nie doszło i szybko stało się jasne, że stracili kolejną okazję ku temu, możliwe, że ostatnią. Graniczni postawili ultimatum, którego odmowa przyjęcia niewątpliwie skończy się dużymi stratami po stronie Ostatnich. Aby do tego nie doszło zabrakło jednego krótkiego rozkazu. Zabrakło dowódcy. Krasnolud spoglądał ponuro spod krzaczastych brwi na von Grunenberga. Myślał o czymś intensywnie.

W końcu powiedział kilka zdań do Galvinsona w języku krasnoludów. Na koniec zaśmiał się chrapliwie, jak gdyby rzucił ciężkim krasnoludzkim dowcipem w niewesołej sytuacji. Bo była niewesoła.

Krótko potem podszedł do von Grunenberga, gdy ten na chwilę odszedł od Granicznych i chwila rozmowy bez ciekawskich uszu była możliwa.
- Nie widzę sensu w płaceniu tym bandytom, to już lepiej zgodzić się na ich warunki i zaatakować konwój, gdy tylko zaczną przenosić zawartość rozbitego wozu na nasz. Złoto odzyskamy, a tak uwolnimy więźnia którego zauważył Truskawa i chociaż coś z tego będzie. Trzeba ich przekonać, że nie chcemy kłopotów i zapłacimy.- Wyrzucił z siebie niemal jednym tchem.

- Postaraj się. - Kontynuował. - Stan naszych możemy szybko poprawić miksturami, o których mówiłeś, idąc za wozami tamtych możemy ukradkiem przygotować broń strzelecką i załatwić część konwojentów pierwszą salwą. Później dokończyć ręcznie - przy odrobinie szczęścia powinno się udać. - Wyjaśnił.
- Galeb czeka na sygnał, powiadomi pozostałych ukradkiem. Sygnałem będzie jakaś pyskówka w jego stronę, jako odpowiedź na moją. - Wyszczerzył się. [i]- Jeśli nic nie powiesz, to uznajemy temat za niebyły. Jeśli odwarkniesz, to później gadaj z Granicznymi i znowu warknij do Galeba.

- Za straty twoja należność zmalała do połowy! - Rzucił gniewnie i wystarczająco głośno, żeby Graniczni słyszeli i wzięli ich rozmowę za kłótnię o bieżącą sytuację, po czym wrócił w pobliże wozu.

Czekał na decyzję Gustawa. Wciąż mieli szansę na powodzenie śmiałego planu - musieli udać pogodzonych z porażką i zaatakować, gdy część Granicznych będzie przenosić ładunek rozbitego wozu do nowego. Przynajmniej ta część nie będzie miała w rękach broni gotowej do strzału. Z kolei oni mogli przygotować broń strzelecką. A później dokończyć w zwarciu.

Jeśli Gustaw się zgodzi, to Detlef przypilnuje dystrybucji mikstur tak, aby każdy ranny dostał przynajmniej jedną. Nigdy nie wiadomo, czy akurat nie uratuje komuś życia.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...

Ostatnio edytowane przez Gob1in : 26-06-2019 o 19:21.
Gob1in jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172