Szabla Gmanagha odbiła się od torsu jednego z posągów i wylądowała pośród złotych monet zaściełających podłogę. Kula zmieniła znów kierunek poruszania się i wchłonęła w siebie broń. Towarzyszył temu metaliczny chrzęst i wycie bólu, kiedy ostrze raniło wnętrzności istoty. Kula zawirowała, dłonie skurczyły się w pięści i rozluźniły. Najwyraźniej nie wystarczyło to do jej unicestwienia. Znów wolno, jakby rozpędzając się ruszyła w kierunku awanturników.
- My umrzeć… – po prostu stwierdziła Enki i osunęła się na podłogę, obejmując rękami podkurczone kolana. Obok jeniec wył i znaczył ścianę krwawymi śladami z pozrywanych na kamieniach paznokci. Ianus i Cedmon bezradnie wpatrywali się w zbliżającą się śmierć. Czy wśród przedmiotów jakie posiadali było jeszcze coś, co mogło powstrzymać żarłoczną kulę?