Skończona walka rozwiązywała dopiero połowę problemu. Drzwi stały otworem, stanowiąc zaproszenie dla kolejnych nieproszonych gości.
- Trzeba by je zastawić jakimś meblami - powiedział. - A może znajdziemy jakieś gwoździe i zabijemy te drzwi na głucho. A potem zastanowimy się, co robić dalej. |