Ehh, a ja w międzyczasie taki sprytny plan wykoncypowałem... No nic, bijemy dziadów wcześniej, niż planowałem
Detlef wciąga miksturę leczenia przez słomkę (albo i bez, bo nieekologiczna
), zbiera siekańca (tego, którego nosi już przygotowanego od czasu zombiaków) i lezie bliżej Granicznych.
W tym czasie powinno już być po salwie Granicznych w latającego potwora, a Detlef z garłaczem i pistolem+toporem za pasem bliżej dziadów, wypala w ich grupę z obrzyna, później poprawia pistolem. Tarcza i topór do łapki (te wszystkie błyskawiczne wyciągnięcia) i dzida na wroga.
Tak se zamarzyłem...