Kobieta alkohol traktowała bardzo oszczędnie, a z propozycji zapalenia tytoniu nie skorzystała, za co tez nawet przeprosiła.
Kiedy khazad podszedł do niej z prezentem, Gwen uśmiechnęła się szczerze co rzadko się zdarzało. Do tej pory milcząca w grupie mężczyzn, postanowiła się odezwać. Uznała, że sam ten gest nie mógł być czymś zwykłym. Z radością i dumą przyjęła kryształ.
- Dziękuję - podniosła wzrok na krasnoluda i kiwnęła głową z wdzięcznością. - To naprawdę przepiękny kryształ. Trzeba być nie lada zręcznym i silnym by wydobyć taki skarb i równocześnie go nie zniszczyć. Podziwiam pracę. - przyznała szczerze z niezwykłym spokojem w głosie. Zaczęła przyglądać się kryształowo obracając go w chudych dłoniach.
- Skoro tyle pracy wkładacie w wydobywanie kryształów, to może i o jakichś kurhanach w okolicy słyszeliście? Chcielibyśmy zbadać okoliczne w celach naukowych, bo ponoć są rozsiane w okolicach, tylko raczej na mapach niepozaznaczane i na oślep byśmy szukać musieli.