Draug wiedział, że pracuje ze zgraną i doświadczoną ekipą. Wiedział, że praktycznie w każdej sytuacji może na nich liczyć. Doceniał ich umiejętności oraz szanował zawsze ich zdanie, a z większości przeprowadzanych przez nich "burz myśli" zawsze potrafili wynieść jakieś dobre lub nawet najlepsze rozwiązanie.
Sprawy techniczne poszły po ich myśli. Uniknęli ataku. Wrogie myśliwce unieszkodliwione, a fregata unieruchomiona. Natomiast informacje, które uzyskał od Jango były interesujące. Fakt, że mógł to być blef, jednak równie dobrze mógł to być podstęp. Na tą chwilę nie mógł tego w żaden sposób zweryfikować. Pewne było to, że potrzebuje cel swojego zlecenia żywym i co ważniejsze przytomnym. Dlatego też obezwładnienie oparami karbonitu nie wchodziło w grę. Zawsze bowiem coś mogło pójść nie tak podczas rozmrażania. Tu zaś na szali leżało 300 000 kredytów, a być może nawet więcej.
- Skanujcie okręt czy nie będzie niespodzianek. - Podał krótką komendę szeptem.
Postanowił pojmać Jango w sposób tradycyjny. No może prawie tradycyjny gdyż Katykam miał tradycję głęboko w... poważaniu. Kiwnął porozumiewawczo do Wookiego.
-Jango idziemy po ciebie. Uprzedzam tylko, że Wookie wyrywa ręce ze stawów z równą łatwością co ja wyrywam nogę pajęczaka z Kashyyyk także odradzam jakiekolwiek numery. Poza tym mamy miotacz oparów karbonitu. Wolałbym jednak oszczędzić ci potwornego kaca gdy cię już odmrożą.
Zamknął kanał komunikacyjny i ruszył za Wookim. Nie musiał wydawać dalszych rozkazów. Wiedział, że SID już przygotował ich "pokój gościnny" czyli specjalnie zmodyfikowaną celę nie do sforsowania.