Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-06-2019, 00:58   #92
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
- Trzeba im pomóc - odezwał się słabo Dominik.
Wszyscy jak tu stali, widzieli dziś już dość śmierci, ale ta miała w sobie coś zupełnie innego. Ta kogoś obchodziła. I nie działa się w wyjętej z rzeczywistości szpitalnej salce. Działa się w ich świecie. I pewnie dlatego nikt z zebranych w mieszkaniu Bojana nie miał sumienia młodego księdza powstrzymać.
Nogi jakkolwiek poruszały się słabo i chwiejnie, nie odmawiały zupełnie posłuszeństwa Dominikowi. Wlókł więc nimi słabo, z pamięci odtwarzając drogę na dół... pół piętra po schodach... winda... lampka sygnalizuje, że stoi na czwartym. Stoi i wyraźnie nie zamierza ruszyć. Choć trudno to napewno powiedzieć, bo młody ksiądz nie wie ile minęło czasu odkąd ruszył spod okna. Decyduje się na schody. Każda półpiętro wynagradzana otwarte okienko, przez które wlewa się ciepło letnie dnia i głosy z zewnątrz. Słychać krzyki i klaksony. Gdzieś jakiś płacz dziecka. Poręcz jest śliska, ale Dominik zauważa, że jego nowe paznokcie z łatwością sobie z tym radzą. Gorzej z ciałem. Pośpieszna zmiana wysokości i przyśpieszone tętno mocno uszczerbionych zapasów krwi, powodują szybko narastające zawroty głowy. Ktoś go mija. O coś pyta.
- Idę pomóc - odpowiada pośpiesznie.
Z jakiejś przyczyny uważa, że powinien tam być przy umierającej. Nie jest sama. Ale jakaś siła zamanifestowała swoje istnienie i zebrała potężne żniwo śmierci w Bielsku. Czy ci wszyscy ludzie zostaną osądzeni? Czy to jeszcze w ogóle ludzie? Dla pewności, chce odprowadzić tę kobietę. Namaścić. Nie robił tego nigdy, ale tej wiedzy się nie zapomina.
Tymczasem głosy ustają, a księdza Dominika ogarnia ciemność. Przez chwilę jasna myśl podpowiada mu, że zasłabł i ma problem z widzeniem. Ale nie. Jakieś kształty pozostają widoczne. Nie zemdlał, bo nadal odczuwa grawitację. Jakiś pokój? Zimna ściana brutalnie przerywa jego poszukiwania. Chce szukać dalej, ale nie ma siły. Niedożywiony i odwodniony organizm domaga się chociaż tego by ojciec Dominik przestał chodzić. Nogi uginają się jakby były z waty. Chłód jest tu wyczuwalny. To ta dziewczyna? Też tu jest? I jeszcze ten zapach. Kurz, brudna woda, pleśń...
Ojciec Dominik poddaje się i zamyka oczy. Modląc się by Pan przyjął duszę umarłej przed chwilą kobiety.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline