Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2007, 22:24   #41
Lirymoor
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
Skinęła karczmarzowi głową biorąc klucz, lecz nie była pewna czy to zauważył, zdawał się być pochłonięty pojawieniem się kobiety. Sądząc po jej chwiejnym chodzie zdecydowanie bardziej potrzebowała jego uwagi niż Rillae. Czy to przypadkiem nie ta która zaofiarowała się zapłacić za ten nieszczęsny stołek? Słowa nowoprzybyłej zdawały się to potwierdzać. Na górę weszła w całkiem niezłym stanie, co mogło się stać? Elfka zdusiła kiełkujące zaciekawienie, wtykanie nosa w nie swoje sprawy zbyt często kończyło się jego utratą. Mimo to zapamiętała sytuację i kobietę, jeśli miała się zatrzymać w mieście powinna zacząć zwracać baczniejszą uwagę na osoby, które przyjdzie jej widywać. Wolno skierowała się do pokoju. Wchodząc po schodach rozważała propozycje pracy.

Pierwsza wydawała się intrygująca, myśl o zmierzeniu się z trójką wyszkolonych zabójców wywoływała przyjemny dreszcz emocji. Tyle, że już dawno temu wpojono jej, iż w sprawach zawodowych znacznie lepszym doradcą jest zdrowy rozsądek. „Ci ludzie od dziecka szkolą się w sztuce zabijania.” Wspomnienie ciemnej polany w lesie i Wilka patrzącego na nią z góry wypłynęło samo. Gdy zaczął ją uczyć nie sięgała mu nawet do pasa. Ich szkolenie zapewne było bardziej intensywne, poza tym jest ich troje. Co prawda gdyby się dobrze przygotować… A mam na to czas? Ofiara spodziewa się zabójców na dniach. Za krótko by dogłębnie zbadać sprawę, poznać wroga. Nie, skok z tak wysoka niechybnie skończyłby się skręceniem karku.

Drugie zadanie również było zachęcające. Wyglądało na to, że się nie pali, więc miałaby trochę czasu żeby poczytać i rozpytać się o te jaskinie Thazad-Naaar. Samodzielna robota, bez kręcących się i przeszkadzających współpracowników, pełna swoboda jak się zdaje. Niepokoiła ją tylko nutka tajemniczości, „Zadanie proste choć nikt nie wie czego można się tam spodziewać.”.

Wchodząc do swojego pokoju z cięzkim westchnieniem zrzuciła wciąż wilgotną pelerynę. Nosiła na niej brud gościńca oraz odrobinę krasnoludzkiej krwi. Zdjęła torbę, cały czas ukrytą pod płaszczem i złożywszy obie rzeczy z dala od zdaje się czystego i zachęcającego łóżka, rozciągnęła się leniwie. Wyraźnie czuła w mięśniach dwa tygodnie marszu do miasta. Stanowczo przydałaby się jej ciepła kąpiel, póki miała ku niej okazję. Mogła by choć trochę odpocząć od uporczywych myśli i sztywniejących kończyn. Cóż nie zaszkodziło rozejrzeć się za jakąś łaźnią, lub kimś kto mógłby załatwić jej balię ciepłej wody. Jak pomyślała tak też zrobiła, uprzednio zabrawszy z torby kilka przydatnych rzeczy, zamknęła drzwi na klucz i poszła się rozejrzeć.
 
Lirymoor jest offline