Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-07-2019, 06:42   #338
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Bomby Zoren są z pewnością jedną z bardziej skutecznych metod walki. Kolejna poszybowała rozbijając się na napierśniku niedźwieżuka. Ogień objął całą jego sylwetkę. Rozszedł się swąd palonego mięsa. Wróg padł. Ogień objął też rdzewiacza, który cicho legł martwy. Również drzewna skaza rozpadła się. Pozostała po niej tylko kupka dymiących gałęzi.
Mnich zaatakował atakującego go rdzewiacza. Padł martwy pod jego ciosami.
Tanis ponownie sięgnął po czar. Z jego palców w kierunku suplikatów pomknął wachlarz kolorów. Żywiołakom ognia tym razem nie udalo sie trafic wrogów drużyny.
Zaza zaatakowała suplikanta paladyna, jej cios przerąbał potora w pasie.
Morn sięgnął po grudkę tłuszczu wokół niedźwiezuków terne pokrył się tłuszczem. Morn zniknął w azylu.
Oślepiony suplikant ruszył przed siebie i zniszczył jednego z małych żywiołaków ognia.
Niedźwieżuki przemieściły się ostrożnie, tak by zajść z boków Zorena. Uzbrojony w kosę trafił w alchemika. Cios wyglądał na potężny i bolesny. Zoren poczuł jak drętwieje mu ręka. Z wystrzelonych przez hobgobliny sześciu strzał trafiły tylko cztery, dwie w Zazę, dwie w żywiołaki ognia, jedna dobiła stwora ranionego wcześniej przez drzewną skazę.
Dwie ostatnie drzewne skazy, obecne na polu walki od samego początku, zaatakowały Tanisa i Zorena chybiając. Pojawiło się za to kolejnych osiem, przywołanych widocznie na samym początku walki.
Ostatni rdzewiacz zaatakował Zorena, lecz tym razem spudłował.


Bomba wyślizgnęła się z dłoni alchemika i upadł u jego stóp. Ogień wybuchła obejmując swym zasięgiem dwoje niedźwieżuków, rdzewiacza oraz drzewną skazę. Oplątany został tylko wyglądający na słabszego niedźwieżuk. Po nieudanym ataku Zoren przeskoczył również do Azylu.
Grad ciosów Anathema spadł na wojownika suplikanta. Wszystkie okazały się celne, [SW20]
Tanis przyzwał kolejne trzy małe żywiołaki ognia. Atmosfera stawała się wręcz gorąca.
Ataki żywiołaków dosięgły drzewnych skaz niszcząc ich plugawe życie. Ciosy kolejnych dwóch dosięgły też niedżwieżuka, wokół rozszedł się smród palonego mięsa.
Zaza potężnym ciosem rozpłatała na pół rdzewiacza.
Suplikant odpowiedział na atak mnicha lecz na szczęście niecelnie.
Niedźwieżuk korbaczem wyeliminował małego żywiołak ognia, zaś ten uzbrojony w kosę płynnym ruchem dwa żywiołaki.
W walce nie ma bezpieczniejszych miejsc. O czym przekonał się Tanis gdy w jego kierunku pomknęły cztery strzały. Jedna trafiła go w bok. kolejna strzał hobgoblinów trafiła Zaze. Drzewne skazy zbliżały się do miejsca walki.

Zoren powrócił z azylu w trochę innym miejscu niż się spodziewał gdyż jego miejsce zajmował już żywiołak ognia. Cisnął bombą w drzewną skazę obejmując, większego z niedźwieżuków i hobgoblina. Podpieczony hobgoblin z krzykiem uciekł z pola walki. Drzewna skaza rozpadł się w palącą się kupę drewna. Niedźwieżuk z kosą ryknął z bólu .
Mnich ponownie trafił wszystkimi swoimi atakami okładając suplikanta drzewa, który zachwiał się pod potężnymi ciosami, lecz utrzyma się na nogach. Mnich zebrał mistyczne moce wyprowadzając dodatkowy atak. Dłoń pogrążyła się w klatce piersiowej stwora, palce dotarły do serca ścisnęły i zmiażdżyły je.
Tanis przyzwał kolejne dwa żywiołaki ognia. Wszystkie ataki na niedźwieżuka przez żywiołaki ognia trafiły.
Zaza podeszła do niedźwieżuka. Na szczecinie twarzy tlił się jeszcze ogień. Półkolistym ciosem dwuręcznego topora zdjęła głowę wroga z barków, ta potoczyła się aż pod mur szczątków wieży.
Magiczne pociski przyzwane przez Morna pomknęły w kierunku hobgoblina. Ten też podał tyły.
Tym razem łucznicy prawidlowo wybrali największe zagrożenie cztery strzały pomknęły w kierunku Zoren. Uniknął ich sprawnie.
Drzewna skaza atakująca Zazę zahaczyła ramię.
Morn uniknął cudem ciosu drzewnego potwora.
Trafiły jeszcze dwie drzewne skazy atakujące Tanisa.

Anathemowi sprzyjał Kosuth, kolejna drzewna skaza z trzaskiem łamanych gałęzi rozpadła się.
Tanis ruszył w kierunku Zazy krzycząc do goblinów. Udało mu się uniknąć ciosów.
- Belak nie żyje! Wasze plemię odeszło do Podmroku, wy też możecie! Nie z wami nasza zwada! -
Zebrał moc i wypowiedziawszy słowa czaru skierował moc leczniczą na barbarzynkę Zazę. Widać było jak niektóre rany zasklepiają się.
Ciśnięty przez alchemika bomba trafiła środkową skazę. Po chwili pozostała po niej jedynie dymiąc kupa gałęzi. Dwie kolejne drzewne skazy objęły lepkie nici, oplotły obie.
Zaza była wściekła, napędzana szałem zamieniła kolejna drzewną skazę w stertę gałęzi.
Z dłoni Morna pomknęły ogniste pociski, drzewna skaza obróciła się w kupę dymiących gałęzi.
Niedźwieżuk ciosami morgensterna zniszczył dwa z przyzwanych małych żywiołaków ognia.
Wszystkie hobgobliny wystrzeliły w mnicha pudłują po tym strzale rzuciły się do ucieczki.
Drzewne skazy swoimi atakami zniszczyły kolejnego małego żywiołaka ognia.
Zaza odczuła gałęzie łapy potwora na swej twarzy.

Zoren odsunął się przymierzył i trafił prosto w paskudny pysk niedźwieżuka. Ogień objął całą sylwetkę potwora ten, padł rażony jak kłoda. Kolejna drzewna skaza została osmalona rozpryśniętym ogniem i oplątana klejącymi nićmi.
Cios mnicha doszedł drzewnej skazy, wyłamując jej gałęzie tworzące korpus. Mnich zbierając moc swej duszy uderzył ponownie w drzewną skazę. Kossuth ponownie przychylnie spojrzał na swojego sługę. Po potężnym kopniaku drzewma skaza rozpadła się w deszczu gałęzi.
Tanis cisnął ogniem w drzewne skazy obejmując cztery.
Kolejna drzewna skaza rozpadła się pod ciosem topora Zazy.
Ognisty pocisk Morna zniszczył skazę nacierająca na Tanisa.
Drzewne skazy zniszczyły ostatniego z małych żywiołaków ognia przyzwanych przez Tanisa.
 
Obca jest offline